CD Projekt mocno liczy na sukces „Gwinta”. Gra, która oficjalnie została pokazana na początku miesiąca na branżowych targach E3 w Los Angeles, została dziś po raz pierwszy zaprezentowana w Polsce. Warszawski deweloper udowodnił, że gra jest już praktycznie gotowa i można w nią już grać. Pierwsi gracze będą mogli to zrobić we wrześniu, kiedy rozpocznie się jej zamknięta beta.
- Zainteresowanie udziałem w niej jest olbrzymie. Zgłosiło się znacząco więcej osób niż przewidywaliśmy, że weźmie udział w pierwszych etapach zamkniętej bety. Cały czas zgłaszają się nowi, których będziemy wpuszczać do bety partiami – mówi Piotr Nielubowicz, wiceprezes CD Projekt ds. finansowych.
Podkreśla, że choć beta będzie miała charakter testowy i jej celem będzie dopracowanie gry w oparciu o wskazówki graczy, to CD Projekt liczy, że od samego początku gra będzie generowała przychody. Mają one pochodzić z mechanizmu mikrotranskacji, które będą zaimplementowane do gry.
W odróżnieniu od trzech części gry „Wiedźmin”, „Gwint” nie jest grą z gatunku RPG. To sieciowa gra karciana. Tym samym CD Projekt wchodzi na zupełnie nowy dla siebie segment rynku gier.
- Nad Gwintem pracuje kilkadziesiąt osób, w tym pracownicy naszej spółki zależnej Gog.com. Będzie ona odpowiadać za obsługę gry od strony sieciowej – mówi Piotr Nielubowicz.
Nie chcę zdradzić, ile CD Projekt zainwestował w dotychczasowe pracę nad Gwintem. Te wydatki będą nadal rosły, bo dojdą do nich nakłady marketingowe. Warszawska firma planuje intensywną kampanie, związaną z targami gier komputerowych w Kolonii, które odbędą się już w sierpniu.
Dodatkowo jak mówią jej twórcy gra ma być cały czas rozbudowywana, by utrzymać zainteresowanie graczy. CD Projekt liczy, że zainteresuje się nią także świat e-sportu. Jeśli tak się stanie, to Gwint może w znaczący sposób zyskać na popularności.
- Nie ukrywam, że tworzymy grę, którą chcemy zainteresować społeczność e-sportową, będziemy dążyć do tego aby Gwint stał się areną e-sportowej rywalizacji– podkreśla Piotr Nielubowicz.
Sektor internetowych karcianek nie jest mocno spenetrowany. Przez lata był lekceważony przez producentów gier, którzy uważali, że gra w karty na komputerze nie ma sensu. Z błędu wyprowadził ich dwa lata temu amerykański gigant Blizzard, wypuszczając na rynek karciankę Heartstone. Podobnie jak to chce zrobić CD Projekt, firma wykorzystała znany na rynku świat serii gier „Warcraft”.
„Heartstone” okazał się być gigantycznym hitem. Na koniec 2015 roku w ten tytuł regularnie grało 26 mln graczy, którzy regularnie, co miesiąc generują ponad 20 mln USD przychody dla Blizzard, co daje ok. 250 mln USD w skali roku. To bardzo dobry wynik jak na grę, która jest dystrybuowana za darmo (w modelu free-to-play), a gracze mogą skorzystać z mikropłatności w celu szybszego zakup karty do gry. Dodatkowo popularność „Heartstone” napędza fakt, że gra weszła do segmentu e-sportu.
