Mało kto zdaje sobie sprawę, że w polskich miastach wyrosło od 2004 roku ponad 160 centrów finansowych, księgowych, informatycznych, HR czy obsługi klienta, które zatrudniają już łącznie ponad 50 tys. osób. W Polsce zainwestował przede wszystkim kapitał amerykański, francuski, brytyjski i niemiecki. Co ciekawe pojawiły się również centra należące do inwestorów z Indii, państwa wiodącego przecież pod względem rozwoju outsourcingu.
Duże miasta kuszą
Inwestorzy w Polsce wybierają głównie duże miasta na czele z Krakowem i Warszawą. Stolica Małopolski, która zatrudnia teraz nawet więcej osób w centrach usług biznesowych niż Warszawa (badanie Association of Business Service Leaders in Poland 2010), sklasyfikowana została również na pierwszym miejscu 10 najszybciej rozwijających się na świecie miast w dziedzinie outsourcingu (Tholons Top 10 Emerging Outsourcing Cities Ranking) pozostawiając w tyle takie metropolie jak Pekin czy Buenos Aires. Kolejne ośrodki, w których zainwestowało kilkunastu inwestorów to Wrocław, Katowice, Łódź, Poznań. Pojedyncze centra lokowane są również w mniejszych miastach – choć rzadko w tych poniżej 100 tys. mieszkańców.
Co stanowi o sile Polski?
Populacja Polski sięgająca 38 mln to duża przewaga konkurencyjna. W Europie Środkowo Wschodniej wszak tylko Ukraina jest większa 46 mln – ale ona nie wchodzi w skład Unii Europejskiej co stanowi dla wielu inwestorów zbyt duże ryzyko. Pozostałe Państwa są zdecydowanie mniejsze Rumunia ok. 22 mln, Czechy Węgry po ok. 10 mln. A to przekłada się na liczbę studentów – w Polsce sięgająca 2 mln. W każdym z 5 dużych polskich miast studiuje 150-200 tys. osób, w samej Warszawie 350 tys. Inwestorzy docenili zarówno dostępność jak i kwalifikacje absolwentów uczelni. W cenie są informatycy, księgowi, finansiści, inżynierowie, filologowie itp.
W górę łańcucha wartości dodanej

Na przestrzeni lat zmieniają się powody, dla których migrowane są procesy biznesowe. W latach 2004-2007 był to przede wszystkim niski koszt pracy, który był istotny z punktu widzenia niewielkiego stopnia zaawansowania migrowanych wówczas do Polski procesów biznesowych. Po wejściu Bułgarii i Rumunii do Unii Europejskiej przestaliśmy być tak atrakcyjni kosztowo jak te nowe kraje, dlatego proste procesy częściej przenoszone są obecnie do tych Państw. Co zatem Polską? Czy to koniec rozwoju tego sektora w naszym kraju? Wydaje się że wręcz przeciwnie. Rynek wszak próżni nie znosi. Coraz częściej dla inwestorów liczy się przede wszystkim dostęp do doświadczonych w tym sektorze osób, podczas gdy koszt jest mniej istotny. Wymaga tego większy stopień komplikacji migrowanych procesów biznesowych. Dlatego w dalszej perspektywie np. w dziedzinie finansów i księgowości centra zamiast poszukiwać młodszych księgowych procesujących faktury, centra będą zainteresowane raczej finansistami zdolnymi zarządzać portfelem, szacować ryzyko finansowe czy dokonywać złożonych analiz.
Zaawansowane procesy lokuje się w dużych miastach, gdzie istnieje już spora grupa doświadczonych specjalistów i menedżerów. Te z kolei ośrodki, ze względu na szeroką ofertę możliwości robienia kariery, przyciągają kolejnych doświadczonych kandydatów z mniejszych miast. Powstaje więc mechanizm kuli śnieżnej. O „dolinie centrów usług biznesowych” można mówić już z pewnością w przypadku Krakowa. Działające tu centra powołały już nawet stowarzyszenie ASPIRE, które katalizuje rozwój tego sektora. Znakomita większość inwestorów jest zadowolona z dokonanego wyboru. Spora część już tu obecnych od kilku lat zdecydowała o migracji kolejnych procesów i rozbudowie swoich centrów.
Początkowo migrowano procesy z krajów Zachodniej Europy o dużych populacjach, w obecnym czasie uzupełnia się je mniejszymi, ale liczniejszymi migracjami procesów z pozostałych krajów. Ten trend potwierdza wynik raportu ASPIRE poświęconego językom obcym w centrach. Raport wskazuje na szybki wzrost liczby procesów wymagających znajomości języków mniej popularnych takich jak języki wschodnioeuropejskie czy nordyckie.
www.testhr.pl, www.RaportPlacowy.pl