Z pierwszymi oznakami ożywienia gospodarczego UE odnotowała deficyt w handlu zagranicznym. I tak pewnie już będzie w 2007 r.
Deficyt w handlu zagranicznym krajów wchodzących do strefy euro wzrósł w maju do 3,2 mld EUR — wynika z opublikowanych wczoraj danych Eurostatu, biura statystycznego Unii Europejskiej (UE).
Dla porównania, w kwietniu deficyt handlowy wyniósł 1,9 mld EUR. Warto natomiast podkreślić, że jeszcze w maju ubiegłego roku bilans handlowy Eurolandu był dodatni i wyniósł 2,3 mld EUR.
Z kolei bilans handlowy wszystkich krajów wspólnoty wyniósł w maju minus 15,7 mld EUR. Jeszcze rok temu sięgał „tylko” 7,3 mld EUR.
Z danych Eurostatu wynika, że trend jest spowodowany m.in. rosnącymi cenami energii. Deficyt handlowy w sektorze energetycznym wyniósł 94,8 mld EUR, w takim samym okresie ubiegłego roku ta kwota była o ponad 30 mld EUR niższa. Na tej zależności skorzystała głównie Rosja, która jest największym dostawcą energii do krajów unijnych. Ujemny bilans handlowy z Rosją zwiększył się o 10 mld EUR — był to największy wzrost w porównaniu z 2005 r. spośród wszystkich partnerów handlowych UE. Do wzrostu deficytu przyczyniła się też poprawa sytuacji gospodarczej w Eurolandzie, co spowodowało wzrost konsumpcji i w związku tym zwiększenie importu. To tłumaczy spory, bo aż 25-procentowy wzrost (w porównaniu z poprzednim rokiem) importu z Chin, którego wartość wyniosła w maju 57 mld EUR. Warto wspomnieć, że wysokie, bo ponad 11-procentowe tempo wzrostu gospodarczego w drugim kwartale Chiny zawdzięczają właśnie rosnącemu eksportowi.
Komisja Europejska (KE) oraz Europejski Bank Centralny (EBC) prognozują, że wzrost gospodarczy strefy euro wyniesie w 2006 r. 2,1 proc. w porównaniu z 1,3 proc. w ubiegłym roku, co pozwala przypuszczać, że deficyt handlowy krajów unijnych za rok będzie jeszcze większy.