
Chodzi oczywiście o kwestię eksportu ropy naftowej z północnego Iraku, a dokładniej z cieszącego się częściową autonomią regionu Kurdystanu. Po wyroku sądu arbitrażowego, Turcy musieli wstrzymać przepływ ropy z tych terenów do portu w Ceyhan, co wpłynęło na eksport ok. 450 tys. baryłek ropy naftowej dziennie. Na razie eksport ten nadal jest wstrzymany, ale zaczynają pojawiać się głosy, że jest to tylko kwestia czasu, a Irak i Turcja są na drodze do trwałego porozumienia, które nawet może obejmować eksport jeszcze większych ilości ropy naftowej niż dotychczas.
Spadek notowań ropy naftowej był jednak ograniczany przez dane, które zaprezentował Departament Energii USA. Instytucja ta podała, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA zniżkowały aż o 7,49 mln baryłek dziennie, natomiast zapasy benzyny spadły o 2,9 mln baryłek dziennie.

Dane te nie są już zaskoczeniem, biorąc pod uwagę analogiczne szacunki przedstawione we wtorek przez Amerykański Instytut Paliw. Nie wskazują one także istotnie na podwyższony popyt w samych Stanach Zjednoczonych, bowiem w dużym stopniu spadek zapasów ropy naftowej jest wynikiem spadku importu ropy naftowej do USA do najniższych poziomów od dwóch lat.
Niemniej, działają one pozytywnie na ceny, biorąc pod uwagę fakt, że nieco większy popyt na amerykańską ropę naftową jest oczekiwany. Lokalne rafinerie wznowiły działalność operacyjną po czasie prac konserwacyjnych, eksport z USA jest relatywnie silny, a zwyżka popytu jest oczekiwana wraz ze zbliżaniem się wiosenno-letniego okresu wyjazdów.
