Ceny ropy zaczęły wreszcie spadać

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2000-06-20 00:00

Ceny ropy zaczęły wreszcie spadać

Koniec ubiegłego tygodnia przyniósł odwrócenie tendencji na światowym rynku paliw. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że notowania ropy na dłużej mają szansę utrzymać się na wysokim poziomie. Tymczasem w ubiegły piątek nastąpiła nieoczekiwana korekta. Jednocześnie odczuły ją rynki paliwowe w Londynie i Nowym Jorku.

W PONIEDZIAŁEK cena baryłki ropy Brent na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie spadła o 45 centów (ponad 1,4 proc.), do 27,95 USD w dostawach sierpniowych. Z kolei notowania tego surowca w elektronicznych kontraktach lipcowych na nowojorskiej giełdzie NYMEX spadły o 47 centów, do 31,86 USD.

SPECJALIŚCI ostatnią przecenę wiążą z wyczekiwaniem rynku na rychłe podniesienie limitów produkcyjnych przez OPEC. Wczoraj przewodniczący tej organizacji stwierdził, że grupa poprze decyzję o podwyższeniu produkcji ropy, aby ustabilizować ceny tego surowca na świecie, jeśli to będzie konieczne. Eksporterzy ropy z OPEC, organizacji, która dostarcza około 40 proc. ropy na świecie, spotkają się 21 czerwca w Wiedniu, aby ocenić obecny poziom produkcji tego surowca i sytuację na światowym rynku paliwowym.

JESZCZE w zeszłym tygodniu raczej mało kto skłaniał się ku możliwości rozszerzenia produkcji. W opinii fachowców, jeśli eksporterzy z OPEC zdecydują się na ewentualne zwiększenie produkcji, to najwyżej o 500 tys. baryłek dziennie. Natomiast rynek zgłasza zapotrzebowanie co najmniej na 750 tys. baryłek. Już po wzroście cen ropy do ponad 28 USD za baryłkę oczekiwano, że na rynku pojawi się dodatkowe 500 tys. baryłek dziennie. Większość brokerów nie ma wątpliwości, iż na ostatnie wzrosty cen ropy w 80 proc. wpłynęły pojawiające się na rynku informacje, że OPEC nie planuje podwyższenia produkcji, gdy tymczasem spodziewano się dodatkowych dostaw.

TYMCZASEM Stany Zjednoczone, które są największym światowym odbiorcą ropy, chcą, aby organizacja zwiększyła dostawy ropy o 1,0- 1,5 mln baryłek dziennie. Po znacznych zwyżkach cen ropy w ciągu ostatnich dni amerykańska administracja zaczęła się wręcz domagać dostarczenia na rynek ropy ze strategicznych rezerw USA. Zostały one utworzone po kryzysie paliwowym w latach 70 i zawierają 570 mln baryłek ropy.

JEDNAK większość zachodnich analityków z dużą ostrożnością podchodzi do ewentualnych zmian w limitach wydobywczych. Według nich, osiągnięcie ostatecznego porozumienia o limitach produkcji ropy w III kwartale będzie raczej trudne, bo wyższe dostawy mogą spowodować spadek cen.