To, co ich dzieli, to różnica skali. 10 mld USD to kapitalizacja China Coal (CCEC), chińskiego, państwowego producenta węgla. Bumech wyceniany jest natomiast na równowartość 15 mln USD. Wczoraj wycena podskoczyła o 18 proc., bo CCEC nie tylkoujawniło się w akcjonariacie, ale także nie wykluczyło wzrostu zaangażowania w przyszłości.

— Ten, mam nadzieję, pierwszy krok inwestycyjny pokazuje, że jesteśmy bacznie obserwowani. Zauważono, że przez ostatnie 3 lata, które były trudne dla branży wydobywczej na całym świecie, udało nam się wytrzymać w kryzysie, zrestrukturyzować, ograniczyć zadłużenie oraz skutecznie wyjść w świat z własnymi projektami. Myślę, że otwarcie na współpracę i zaangażowanie inwestoraw akcjonariacie są związane ze zmianą strategii chińskich firm — kiedyś chcieli agresywnie przejmować, dziś mają filozofię kooperacji. Liczymy na współpracę, ale wyłącznie wieloletnią i partnerską, która ustabilizuje rozwój i dochody firmy. Taki wysłaliśmy przekaz — mówi Marcin Sutkowski, prezes Bumechu.
Menedżer przyznaje, że w ostatnich tygodniach rozmawiał z przedstawicielami chińskiego przemysłu wydobywczego, jednak rozmowy toczyły się nie
z China Coal, ale z pracownikiem agencji rządowej, reprezentującej kilka podmiotów z branży wydobywczej, maszynowej i drogowej, które poszukują partnerów do kontraktów tunelowych.
— Chińczycy zauważyli, że pomimo iż jesteśmy w ich skali niedużą firmą, to mamy potencjał i już teraz nieźle radzimy sobie w konkurencji z większymi. Rozmawialiśmy o merytorycznych kwestiach, współpracy produkcyjno-usługowej, możliwości zaangażowania się naszej firmyw ciekawe, w tym eksportowe projekty górnicze. Zostaliśmy zaproszeni do złożenia wizyty w Chinach w najbliższym czasie, by wspólnie określić potencjalne, kluczowe projekty, zarówno w sferze produkcyjnej, jak i usług górniczo-tunellingowych — mówi Marcin Sutkowski.
Spółka dotychczas nie realizowała kontraktów eksportowych w Chinach. Po trzech kwartałach 2016 r. Bumech ma 82,8 mln zł przychodów i 1,26 mln zł zysku netto.