Chińska polityka „zero tolerancji dla COVID-19” procentuje. Lockdowny rozprzestrzeniające się po Państwie Środka wpływają na skalę produkcji i eksport. Z opublikowanych w poniedziałek, 9 maja, wczesnym rankiem czasu polskiego danych o chińskim eksporcie wynika, że w kwietniu wzrósł on 3,9 proc. r/r. To więcej od oczekiwań (3,2 proc.), ale zarazem wyraźnie mniej od dynamiki sprzed miesiąca (14,7 proc.). Ponadto kwietniowe dane wpisują się w malejącą już od lata 2021 r. dynamikę chińskiego eksportu i są najgorsze od początku pandemii.
- Przez obostrzenia covidowe chińska gospodarka hamuje mocniej od innych – zwraca uwagę Rafał Sadoch, analityk mBanku.
- W przypadku utrzymania restrykcji prowadzących do spowolnienia produkcji i zaburzeń w łańcuchach dostaw, Chiny mogą być pozbawione głównego źródła dochodu. Napięte łańcuchy dostaw to problem dla całego świata - czy to ze względu na brak produktów gotowych do sprzedaży, czy półproduktów – zaznacza Michał Stajniak, straszy analityk rynków finansowych w XTB.
O krok przed innymi krajami
Giełdy Europy, a potem Stanów Zjednoczonych, spadały po publikacji chińskich danych. Giełda w Szanghaju skończyła poniedziałkową sesję w okolicach zera, ta w Hongkongu nie pracowała.
Juan osłabił się po publikacji danych o eksporcie, ale skala tego ruchu nie była szczególnie znacząca. Wyraźna deprecjacja juana trwa jednak od trzech tygodni. Jeszcze w okolicach 20 kwietnia 2022 r. amerykański dolar kosztował mniej niż 6,40 juana. Obecna cena oscyluje w okolicach 6,77.
- W obliczu spowolnienia w Chinach obserwujemy potężną deprecjację juana. W przeszłości takie sytuacje bardzo często wskazywały na globalne problemy, a nawet na recesję – ostrzega Michał Stajniak.
Od początku pandemii Chiny wyprzedzają świat w ruchach na giełdach i w gospodarce. Spadki spółek sektora technologicznego, z którymi Stany Zjednoczone borykają się od kilku miesięcy, w Chinach trwają od kilkunastu miesięcy.
Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI, nie jest przekonany, że ostatnie osłabienie juana można traktować jako sygnał kłopotów dla gospodarki chińskiej i globalnej. Traktuje je raczej jako reakcję na wzrost konkurencyjności japońskiego eksportu w wyniku wcześniejszego osłabienia jena. Potwierdza jednak, że sygnały dotyczące chińskiego eksportu są niepokojące.
- Od początku pandemii Chiny wyprzedzają świat w ruchach na giełdach i w gospodarce. Spadki spółek sektora technologicznego, z którymi Stany Zjednoczone borykają się od kilku miesięcy, w Chinach trwają od kilkunastu miesięcy. Chińska gospodarka wyszła z pandemii szybciej niż inne. Przez jakiś czas dobrze się zachowywała, a później weszła w pewną stagnację, gdy w Stanach Zjednoczonych i Europie nie było jeszcze widać przesłanek spowolnienia. Podobnie jest ze zmniejszeniem akcji kredytowej. Jest to jedyny kraj, który przestał pompować pieniądze w gospodarkę, podczas gdy wszystkie inne luzowały politykę monetarną. Obecnie Chiny wchodzą niemal w recesję i moim zdaniem spowolnienie w Stanach Zjednoczonych, Europie i Polsce może skończyć się nawet recesją w 2023 r. – komentuje Jarosław Niedzielewski.
Według Pawła Majtkowskiego, analityka eToro, najnowsze dane dotyczące chińskiego handlu nie napawają optymizmem i mogą być wskaźnikiem nadchodzącej recesji nie tylko przez skalę eksportu.
- Chiński import przez ostatnich 12 miesięcy pozostaje bez zmian. Jednak w sytuacji znaczącego wzrostu cen ropy i innych surowców związanego z wojną na Ukrainie te dane w rzeczywistości oznaczają mocny spadek – tłumaczy Paweł Majtkowski.
Analityk eToro zwraca uwagę, że ostatnio agencja Fitch obniżyła prognozę wzrostu PKB Chin w 2022 r. z 4,8 proc. na 4,3 proc.
- Gdyby okazało się, że obecne restrykcja potrwają dłużej niż kilka tygodni, także ta prognoza może być trudna do zrealizowania. Dla światowej gospodarki spowolnienie w Chinach nie jest dobrą informacją, bo może być wyraźnym wskaźnikiem nadchodzącej globalnej recesji, czego się wszyscy obecnie obawiają. A rozchwiane rynki kapitałowe reagują ostatnio znacznie silniej na negatywne informacje z gospodarek – twierdzi Paweł Majtkowski.
- Można powiedzieć, że jak trwoga, to do dolara. Amerykański dolar uważany jest za bezpieczną przystań. Dlatego w okresach początków obaw o silne spowolnienie gospodarcze dolar zyskiwał niezależnie od tego, co działo się w Stanach Zjednoczonych. A obecnie mimo obaw o spowolnienie, amerykańskie bank centralny dość mocno podwyższa stopy procentowe – uczula Rafał Sadoch, nawiązując do przeceny juana względem dolara.
80 proc. przeceny za nami?
Według Daniela Kosteckiego, dyrektora polskiego oddziału Conotoxii, właśnie podwyżki stóp procentowych Fedu są jednak obecnie głównym czynnikiem ryzyka dla rynków akcji. Jego zdaniem rynek długu nie zdyskontował jeszcze pełnej skali podwyżek stóp procentowych przez Fed.
- Jeżeli rentowności obligacji mają przestrzeń do wzrostu, to indeksy mają przestrzeń do spadku, a dolar do umocnienia, także względem juana. Ale 80 proc. tego ruchu już zostało wykonane – twierdzi Daniel Kostecki.
Jego zdaniem chińska gospodarka może mieć gorszy okres, ale całego świata w recesję nie wpędzi. Zdaniem naszego rozmówcy Chińczycy będą odchodzić od obecnej polityki covidowej ze względu na to, że są jedynym krajem, który obecnie stosuje lockdowny.
- Inaczej faktycznie może być z tego duży problem – podkreśla Daniel Kostecki.
- O ile Chińczycy będą tak ostro reagowali jak obecnie, czyli zamykali całe części kraju czy gospodarki, to doprowadzą do przerwania łańcuchów dostaw. Jaki przyniosło to efekt po wybuchu pandemii wszyscy wiemy. Dlatego to, co się dzieje w Chinach jest niepokojącym sygnałem, ale na razie trudno ocenić wpływ tej sytuacji na cały świat. Na pewno warto to obserwować – komentuje Jarosław Skorulski, prezes BNP Paribas TFI.
Według Rafała Sadocha rynki akcji wciąż nie wyceniają recesji, więc gdyby sytuacja zmierzała w tę stronę potencjał do spadków na giełdach wciąż jest.
- Jeśli przyjdzie recesja, to stanie się to w końcówce 2022 r. lub na początku 2023 r. i ta perspektywa może ciążyć ryzykownym aktywom. Ale pytanie, czy tak się stanie – zastanawia się Rafał Sadoch.