Po kilku latach sagi frankowej, która wydrenowała kapitały i ograniczyła mocno akcję kredytową mBank podnosi głowę i w nowej strategii pt. "Cała naprzód!" stawia sobie ambitne cele. Będzie rósł organicznie, zdobywając rynkowe udziały, i bardziej zadba o klientów, których już ma. Inwestorzy, którzy przez wiele lat żyli na dywidendowej diecie, mają być beneficjentami rosnących zysków. Bank określił sześć celów strategicznych.
1. Dynamiczny wzrost wolumenów
mBank chce zwiększyć udziały w rynku do ok. 10 proc. w kredytach i depozytach zarówno dla klientów indywidualnych (na koniec czerwca 2025 r. wynosiły odpowiednio: 7,9 proc. i 8,5 proc.), jak i korporacyjnych (8,6 proc. i 10 proc.). Nie będzie jednak agresywnie zdobywał nowych klientów, lecz oprze wzrost na lojalizacji i pogłębianiu relacji z dotychczasowymi. Do końca 2030 r. chce mieć 4,1 mln klientów detalicznych wobec 3,55 mln obecnie.
- Dzisiaj 74 proc. naszych klientów jest poniżej 46 roku życia. To jest baza istotnie młodsza od średniej na naszym rynku
W bankowości korporacyjnej bank wyznaczył sobie kilka ścieżek wzrostu.
- Wybraliśmy sześć perspektywicznych branż, w których chcemy wspierać firmy. To transformacja energetyczna i technologiczna, cyfryzacja i automatyzacja procesów, odporność gospodarcza i lokalizacja produkcji, zrównoważony rozwój, gospodarka obiegu zamkniętego i współdzielenia, gospodarka zdrowia i czasu wolnego oraz obronność. Naszym celem jest podwojenie udziału tych obszarów w naszej akcji kredytowej. Do 2030 r. sięgnie on 40 proc. i osiągnie 15 proc. całego portfela kredytów korporacyjnych – mówi Adam Pers, wiceprezes ds. korporacji.
2. Silna pozycja kapitałowa
W związku z sagą frankową mBank przez kilka lat borykał się z niedoborem kapitału na finansowanie akcji kredytowej. Dzięki kilku transakcjom w 2025 i ubiegłym roku wzmocnił bazę kapitałową. Zapowiedział także, że z zysku za 2025 r. nie zamierza wypłacać dywidendy.
- W ostatnich dwunastu miesiącach przygotowywaliśmy się do strategii, wzmacniając pozycję kapitałową. Jako pierwszy bank w Polsce w istotnej skali wyemitowaliśmy instrumenty AT1, a także obligacje podporządkowane Tier 2, zatrzymaliśmy wysoki zysk za 2024 r., przeprowadziliśmy pięć transakcji sekurytyzacyjnych i po czterech latach strat bądź wyniku netto w okolicach zera udało nam się zrestrukturyzować bazę kapitałową. Po tych przygotowaniach możemy już bez ograniczeń kredytować klientów – mówi Cezary Kocik, prezes mBanku.
Na koniec czerwca współczynnik Tier 1 mBanku wynosił 14 proc. i był wyższy o 4,9 pkt proc. od minimalnego wymogu KNF. W kolejnych latach bank zamierza utrzymywać minimalny wskaźnik Tier 1 o 2,5 pkt proc. powyżej wymogów regulacyjnych.
3. Regularna wypłata dywidendy
Zakończenie restrukturyzacji kapitałowej da mBankowi możliwość wypłacania regularnej dywidendy w kolejnych latach. Zacznie od 30 proc. zysku za 2026 r., a potem planuje stopniowo zwiększać wskaźnik wypłat do 75 proc. w ostatnim roku strategii, czyli 2030.
- Chcemy jeszcze zatankować paliwo, jakim jest kapitał, bo bez niego bilans nie może rosnąć, dlatego z zysku za 2025 r. nie wypłacimy dywidendy. Potem, żeby szybko rosnąć, musimy istotną część kapitału zostawiać w banku. Natomiast w latach 2029-30 będziemy już mieli bardzo solidną nadwyżkę kapitałową i zakładamy wypłatę dywidendy wysokości 75 proc. zysku – mówi Cezary Kocik.
I podkreśla, że szybki wzrost akcji kredytowej i wypłata dywidendy się nie wykluczają pod warunkiem utrzymania wysokiej rentowności.
4. Wysoka rentowność
Wskaźnik ROTE (z ang. return on tangible equity), który określa zdolność banku do generowania zysku netto z zaangażowanego materialnego kapitału własnego, w całym horyzoncie strategii ma utrzymywać się powyżej 22 proc. W połowie 2025 r. wynosił 20,8 proc. wobec średniej na rynku 20,5 proc.
- Naszym celem jest osiągnięcie co najmniej 22 proc. zwrotu z kapitału materialnego. Przełoży się to na wyższą "masę zysku" i większą dywidendę na akcję – mówi prezes mBanku
W 2024 r. bank miał 2,24 mld zł zysku netto. Rok wcześniej zysk sięgał zaledwie 24 mln zł, głównie z powodu odpisów na kredyty frankowe.
- W okresie strategii chcemy potroić zysk, co wydaje się bardzo ambitnym celem, ale muszę przyznać, że trochę pomoże nam to, że już nie będziemy tworzyli tak wielkich rezerw na kredyty frankowe. Wysoka rentowność jest nam bardzo potrzebna do dynamicznego rozwoju przy jednoczesnym płaceniu dywidendy - mówi Cezary Kocik.
5. Efektywność operacyjna
Celem mBanku jest znalezienie się w top 3 banków o najwyższej efektywności mierzonej m.in. wskaźnikiem koszty do dochodów, który zamierza utrzymać na poziomie poniżej 35 proc. do 2030 r. Dochody ogółem banku, począwszy od 2026 r., mają rosnąć średniorocznie w tempie 7-8 proc., a koszty o 4-5 proc. Główną część kosztów będą stanowić wynagrodzenia oraz rosnąca amortyzacja jako efekt inwestycji w IT.
- Ten cel może wydawać się mało ambitny, bo historycznie osiągaliśmy niższy poziom tego wskaźnika, ale to pokazuje, że chcemy bardzo dużo inwestować w technologię, w rozwój, w AI, w jakość obsługi klientów – mówi Cezary Kocik.
6. Aktywne zarządzanie ryzykiem
mBank zakłada niski koszt ryzyka (CoR) - ok. 0,8 proc. Bank będzie koncentrował się m.in. na finansowaniu własnych klientów detalicznych, poprawi efektywność dzięki zautomatyzowanym i opartym na AI procesach kredytowych w detalu i segmencie korporacyjnym.
- Obecnie nasz koszt ryzyka jest nawet trochę niższy, więc uważamy, że jest założony na dosyć konserwatywnym poziomie i na pewno uda nam się go osiągnąć – mówi Cezary Kocik.
Strategia mBanku pod względem wskaźników efektywności nie odbiega bardzo od strategii innych banków. Jednak w punkcie dotyczącym zwrotu z kapitałów (ROTE) poprzeczkę zawieszono wyżej. Po raz pierwszy od pięciu lat bank przewiduje powrót do powtarzalnej bankowości. Nie musi już obawiać się o brak kapitału na rozwój, może skoncentrować się na klientach i sprzedaży nowych produktów. To duża zmiana - wraz z nią należy oczekiwać wzrostu przychodów i poprawy wyników. To plus zapowiedź wypłaty dywidendy, począwszy od zysku za 2026 r., stanowi dobrą wiadomość dla inwestorów.
mBank nie zakłada w strategii zdobywania rzeszy klientów. Od wielu lat ma premię demograficzną, której nie mają zwłaszcza największe banki, Pekao i PKO BP, i będzie z tego korzystał. To dobrze, bo odbieranie klientów konkurencji oznacza wysokie koszty. Dużo mądrzejsze jest skupienie się na jakości obsługi i nowych rozwiązaniach. Przez ostatnie lata bank koncentrował się bardziej na frankowiczach niż na rozwoju i oddał nieco pola w innowacjach. Projekt czata AI w aplikacji to ciekawy kierunek - może to przyciągać nowych klientów, ale też zwiększy zadowolenie dotychczasowych.
Cele dotyczące wzrostu udziałów rynkowych do 10 proc. w kredytach i depozytach uważam za realne. Bank nie musi już limitować kredytowania ze względu na wcześniejsze ograniczenia kapitałowe. Teraz jego apetyt na ryzyko jest większy.

W jakim otoczeniu makroekonomicznym będzie działał bank do 2030 r.? Jakie są państwa prognozy tempa wzrostu gospodarczego, inflacji i stóp procentowych w horyzoncie strategii?
Przygotowanie założeń makroekonomicznych do strategii banku nie jest równoznaczne z przygotowaniem kolejnej prognozy. Horyzont pięciu lat to w obecnym bardzo niestabilnym świecie daleka przyszłość. Z tego względu musimy zastanowić się dokładnie, jak przebiega obecny cykl gospodarczy i jak wyglądają trendy, czyli jakie możliwości będą stały przed naszą gospodarką w przyszłości. Cykl daje nam wgląd maksymalnie w najbliższe dwa lata. Wiemy, że obecnie gospodarka się rozpędza, inflacja spada, a stopy procentowe są redukowane. Mówię o wiedzy, choć to oczywiście nie jest wiedza pewna. Zawsze może nas zaatakować jakiś szok, a źródeł szoków nie brakuje. Najbliższe dwa lata to jeszcze czas relatywnie wysokiego wzrostu, rzędu 3,5-4 proc. Co prawda to mniej niż w przeszłości, ale wyraźnie więcej niż choćby w innych gospodarkach o podobnym poziomie rozwoju. Inflacja będzie w tym czasie spadać i stanie się znacząco mniej dotkliwa dla konsumentów. Umożliwią to nominalnie niższe, ale wciąż realnie wysokie stopy procentowe NBP. Co dalej? Dalej modele zaczynają po prostu odzwierciedlać możliwości, trendy. W polskim przypadku to wzrost PKB rzędu 3+, stabilna inflacja oraz realne stopy procentowe rzędu 1-2 proc. Dochodzimy więc do triady wzrostu PKB nieco powyżej 3 proc., inflacji w celu inflacyjnym i nominalnej stopy procentowej 4 proc.
Bank zakłada, że jego przychody będą rosły średniorocznie w tempie 7-8 proc., a koszty o 4-5 proc. W jakim tempie będzie rósł cały rynek bankowy w tych dwóch obszarach?
Nominalny wzrost PKB, a więc w skrócie wzrost realny plus inflacja, plasuje się w kolejnych latach w okolicach 7 proc. To oraz specyficzna struktura klientów wyjaśnia, dlaczego celujemy nieco wyżej, w 7-8 proc. wzrostu przychodów. Strategia zakłada utrzymanie dyscypliny kosztowej. W najbliższym czasie płace nominalne w gospodarce będą rosły o ok. 6-7 proc. rocznie. Być może uda się tę liczbę docelowo zbić do 5 proc., jeśli zgodnie z naszymi prognozami inflacja będzie niska, a automatyzacja i robotyzacja gospodarki nie doprowadzą do napięć między popytem na pracę a jej podażą. Średnio daje to coś w przedziale 5-6 proc. w całym horyzoncie strategii.
mBank chce zwiększyć udziały rynkowe we wszystkich kluczowych obszarach - kredytach i depozytach klientów indywidualnych i korporacyjnych. Jaka jest państwa prognoza tempa wzrostu kredytów i depozytów w całym sektorze w najbliższych pięciu latach?
Chcemy zwiększyć udziały rynkowe, więc prognozy są niższe niż nasze aspiracje. Kredyty przedsiębiorstw wzrosną o około 4 proc. w horyzoncie strategii. Apogeum zaobserwujemy teraz i w przyszłym roku - jest to element cykliczny i związany z dystrybucją pieniędzy z UE. Podobną trajektorię – szybki wzrost, a potem niższy - będą miały również depozyty korporacyjne, ale tu wolumeny ogólnie wzrosną o ok. 5 proc. W przypadku gospodarstw domowych kredyty powinny rosnąć średniorocznie w granicach 4 proc., a depozyty - 7 proc. Wejście z nową strategią idealnie zbiega się ze wzmożeniem kredytowym, które rozprzestrzenia się na całą gospodarkę. Przyspieszają kredyty mieszkaniowe, konsumpcyjne, a także firmowe, w których obserwujemy już dwucyfrową dynamikę bieżącego finansowania. Kredyty inwestycyjne mają trochę opóźniony start, ale będą nam towarzyszyć jeszcze przez wiele kwartałów. Nowa energia, którą wnosi strategia, pozwoli nam skutecznie zawalczyć o rosnący rynek i utrzymać wskaźniki finansowe na apetycznym z punktu widzenia inwestorów poziomie.