W Pekinie rozpoczęły się we wtorek rozmowy amerykańsko-chińskie, dotyczące ograniczenia rosnącego eksportu tekstyliów z Chin na rynek Stanów Zjednoczonych.
Rokowania nastąpiły w dzień po widocznym fiasku podobnych negocjacji, prowadzonych na miejscu przez delegację Unii Europejskiej. Chiny zachowały sztywne stanowisko, powołując się na zasady wolnego rynku, zgodne z ideami Światowej Organizacji Handlu (WTO), której są członkiem.
Import tekstyliów z Chin do USA był według amerykańskich danych w pierwszej połowie tego roku wyższy niż w analogicznym okresie zeszłego roku o 32 procent, w tym w pierwszym kwartale br. - aż o 54 procent. Rząd USA wprowadził czasowe kwoty importowe na te artykuły, ograniczając skalę wzrostu importu niektórych wyrobów tekstylnych z Chin do 7,5 procent w skali roku aż do 2008 r. Amerykańscy producenci domagają się jednak dalszych ograniczeń.
Przybyła do Pekinu amerykańska delegacja - kierowana przez głównego znawcę sprawy handlu tekstyliami, Davida Spoonera - nie chciała komentować rozmów; strona chińska natomiast opublikowała lakoniczne oświadczenie, w którym "wyraziła nadzieję, że strony pozytywnie podejdą do sprawy i znajdą rozwiązanie, umożliwiające stworzenie dobrej atmosfery dla handlu chińskimi towarami tekstylnymi".
Rozpoczęte we wtorek rozmowy to już czwarta tura amerykańsko-chińskich negocjacji w sprawie tekstyliów - poprzednie spotkanie miało miejsce w San Francisco 16 i 17 sierpnia. Nie przyniosło żadnych rezultatów.
Obecne rozmowy - jak pisze agencja France Presse - winny jednak przynieść chociażby częściowe rozwiązanie problemu przede wszystkim ze względu na planowaną we wrześniu wizytę w USA chińskiego prezydenta Hu Jintao (czyt. hu dzin-thao).