Serwisowanie satelitów na orbicie, uzupełnianie im paliwa i sprowadzanie na Ziemię tych, których czas misji dobiegł końca to wyzwania, z jakimi mierzy się sektor robotyki kosmicznej. Reprezentuje go m.in. warszawska firma PIAP Space. Jej flagowymi rozwiązaniami są ramiona robotyczne i chwytaki przeznaczone do realizacji złożonych funkcji na orbicie okołoziemskiej i podczas misji planetarnych. Docelowo umożliwią przechwytywanie satelitów, ich konserwację i naprawę na orbicie, a także bezpieczną deorbitację, gdy skończy się ich żywotność.
Obecnie PIAP Space prowadzi 15 projektów zleconych przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) i Komisję Europejską (KE). Łączna ich kwota to ponad 10 mln EUR. Z nowej składki Polski do ESA chce zdobyć kolejne kontrakty.
Manipulator robotyczny PIAP Space weźmie udział w misji księżycowej
PIAP Space uczestniczy m.in. w ambitnej misji ESA-Argonaut. W ramach projektu Manus (manipulator for lunar missions) spółka zbuduje kluczowy element lądownika księżycowego — ramię robotyczne. Weźmie on udział w misji księżycowej ESA-Argonaut i będzie mógł m.in. przenosić ładunki między powierzchnią Księżyca a łazikiem.
— Jesteśmy też liderem projektu Raven. Realizujemy go w konsorcjum z innymi podmiotami polskiego przemysłu kosmicznego, w tym m.in. z Creotech Instruments i Łukasiewicz-ILOT. Długofalowym założeniem projektu jest realizacja kolejnych misji umożliwiających docelowo świadczenie coraz szerszego zakresu usług operacji orbitalnych — mówi Sergiusz Sawin, prezes PIAP Space.
Spółka powstała w 2017 r. Jest spin-offem wywodzącym się ze środowiska naukowego. Spółka została wydzielona z Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów PIAP Łukasiewicz i przejęła od niego projekty kosmiczne. Pierwotnie jej większościowym udziałowcem był instytut. Obecnie aż 95 proc. udziałów ma Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP), która już kilkakrotnie ją dokapitalizowała, umożliwiając stabilny rozwój w pierwszych latach działalności. W przyszłości spółka nie wyklucza skorzystania z innych mechanizmów dokapitalizowania, w tym przez fundusze VC. Prezes wywodzi się z tego środowiska.
— Wcześniej zajmowałem się budowaniem start-upów. Miałem sporo relacji z funduszami VC. Teraz korzystam z tej wiedzy i doświadczenia — mówi Sergiusz Sawin.
Nie wszystkie projekty, które PIAP Space chce rozwijać, są finansowane z budżetu ESA i KE. Spółka otrzymuje coraz więcej zapytań dotyczących dostarczania technologii dla komercyjnych misji na orbicie. To może się wiązać z koniecznością przyspieszenia rozwoju jej technologii.
— Na dziś zakładam, że obecny poziom wsparcia pochodzący od naszego właściciela wystarczy na pokrycie luk technologicznych i kompetencyjnych. Gdyby jednak tak się nie stało, wówczas wspólnie z ARP podejmiemy decyzję, czy szukać dodatkowego wsparcia np. ze strony funduszy VC — mówi Sergiusz Sawin.
Od dostawcy prostych rozwiązań do koordynatora całego projektu
W 2024 r. przychody spółki wyniosły 10,5 mln zł.
— Od 2019 r. PIAP Space notuje stały wzrost przychodów. W tym roku zakładamy, że wyniesie on 30 proc. wobec ubiegłego roku. Nasze plany przewidują jeszcze dynamiczniejszy wzrost przychodów. Rośnie bowiem skala projektów, w których uczestniczymy, a także zmienia się w nich nasze zaangażowanie — od dostawcy prostych rozwiązań do koordynatora całego przedsięwzięcia. Rewizja naszej strategii przewiduje, że przy pomyślnych wiatrach do 2029 r. przychody spółki powinny wzrosnąć do 70-80 mln zł — mówi prezes PIAP Space.
W ubiegłym roku spółka miała 4,5 mln zł straty netto. Po trzech kwartałach tego roku strata wyniosła 1,7 mln zł.
— Przyszły rok zapewne zakończy się niewielką stratą, natomiast od 2027 r. zakładamy, że spółka będzie miała zysk netto — podkreśla Sergiusz Sawin.
PIAP Space ma plany giełdowe. Pierwotnie szykowała się do wejścia na NewConnect w 2026 r.
— Uznaliśmy, że nie jest to jeszcze właściwy moment. Po pierwsze, wyniki finansowe spółki nie oddają jej pełnego potencjału i wynikają z charakteru branży kosmicznej, w której stopień gotowości technologicznej rozwija się przez wiele lat. Po drugie, PIAP Space jest wciąż młodą firmą. Zakładamy, że będziemy gotowi do debiutu giełdowego w 2027 r. Wówczas część naszych rozwiązań osiągnie najwyższy stopień gotowości technologicznej. Ponadto zaczniemy planować pierwsze misje orbitalne. To będzie dobry moment, aby wejść na NewConnect i otworzyć się na nowych inwestorów prywatnych i instytucjonalnych — uważa Sergiusz Sawin.
Duże zapotrzebowanie firm na robotykę orbitalną
W tym roku spółka złożyła aż 50 ofert na realizację projektów, na które ma szansę otrzymać dofinansowanie z ESA.
— Jest spore zapotrzebowanie firm na robotykę orbitalną. Mamy dużo zapytań dotyczących naszych rozwiązań. Wśród nich są takie przedsiębiorstwa działające na Starym Kontynencie jak Airbus, Leonardo i Thales, czyli tzw. integratorzy umieszczający na orbicie satelity. Często firmy zapraszają nas do udziału w konsorcjach, aby realizować z nimi projekty zlecane przez ESA — podkreśla Sergiusz Sawin.
Zwraca też uwagę, że nie tylko przedsiębiorstwa, lecz również Ministerstwo Obrony Narodowej jest zainteresowane bezpieczeństwem kosmicznym, w tym chwytakami i ramionami do satelitów.
— Tego typu technologiom wciąż brakuje kilku stopni rozwoju, aby mogły realizować funkcje w przestrzeni kosmicznej. Za pięć, sześć lat będzie ich więcej. Wraz ze wzrostem wartości polskich aktywów na orbicie okołoziemskiej rośnie też potrzeba zapewnienia im odpowiedniej infrastruktury serwisowej i zabezpieczenia przed zagrożeniami z zewnątrz. I to jest nasza misja — podkreśla Sergiusz Sawin.
Coraz więcej satelitów będzie potrzebowało chwytaków, bo ilość śmieci kosmicznych rośnie
W tym roku chwytak LARIS stworzony przez PIAP Space otrzymał patent europejski.
— Mamy zabezpieczone patentem unikatowe rozwiązanie najbardziej zaawansowane na rynku europejskim. Liczymy, że stanie się przełomową technologią. Umożliwia złapanie na orbicie wskazanego satelity, który może być np. naprawiany lub przesuwany. Nasze rozwiązanie jest dopasowane do pierścienia, w którym był on wcześniej przyczepiony do rakiety podczas startu. Satelity serwisowe budowane przez duże firmy będą potrzebowały nie tylko naszych chwytaków, lecz także większych systemów, np. ramienia robotycznego wraz z chwytakiem, bo ilość śmieci kosmicznych gwałtownie rośnie. Zużywają się stare systemy, więc technologie z logo PIAP Space będą miały co sprzątać — mówi Sergiusz Sawin.
Robotyka kosmiczna, czyli mechanizmy, które bez udziału człowieka będą wykonywały różne operacje w kosmosie, jest niewątpliwie przyszłością. Infrastruktura kosmiczna jest coraz bardziej skomplikowana. Coraz więcej obiektów lata w kosmosie. Przybywa tam również stacji kosmicznych. To oznacza, że będzie potrzeba rozwijania mechanizmów wykonujących czynności w dość specyficznych dla nich warunkach. W kosmosie jest próżnia, która utrudnia ich działanie. Nie ma tarcia i są problemy cieplne. Jest też duża radiacja przeszkadzająca działaniu elektroniki sterującej tymi mechanizmami. Są tam także bardzo zmienne warunki oświetlenia.
Dynamika działania układów w kosmosie jest zupełnie inna niż na Ziemi. To wszystko utrudnia im funkcjonowanie, dlatego muszą być projektowane i testowane do zastosowań właśnie w kosmosie. Niewiele rozwiązań stosowanych na Ziemi da się w nim zastosować. Ponieważ te mechanizmy będą jednak potrzebne, trzeba je dalej rozwijać.
Inną kwestią jest robotyka na Księżycu i planetach. To też jest przyszłość, od której nie uciekniemy. Druga strona medalu polega na tym, że obecnie mamy bardzo skomplikowaną sytuację geopolityczną. Cała uwaga przedstawicieli organizacji rządowych i międzynarodowych jest skoncentrowana na bezpieczeństwie, w tym także kosmicznym. Robotyka niewiele ma z nim wspólnego, bo rozwiązania, które obejmuje, będą potrzebne później. Obecnie konieczne są niezawodne systemy obserwacji Ziemi, łączności kosmicznej, bezpieczne systemy nawigacji i rozpoznawania obiektów na orbicie. W te obszary inwestuje się teraz spore pieniądze. Robi to zarówno Europejska Agencja Kosmiczna, Komisja Europejska, jak też USA. Rezygnują z projektów dotyczących eksploracji kosmosu na rzecz jego bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że to minie i wrócimy do bardziej przyszłościowego trendu, czyli rozwijania elementów robotyki kosmicznej.
