
Na początku bieżącego tygodnia uwagę inwestorów na rynku ropy przyciągają uwagi związane z podażą tego surowca. Szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej, Fatih Birol, powiedział bowiem wczoraj na spotkaniu w japońskiej Hiroshimie, ze narzucone przez kraje grupy G7 limity cenowe dotyczące ropy naftowej eksportowanej z Rosji nie potrząsną globalną podażą tego surowca. Dla przypomnienia – limit narzucony przez G7, Unię Europejską oraz Australię na ropę eksportowaną z Rosji wyniósł 60 USD za baryłkę, a dodatkowo zostały wprowadzone limity dotyczące eksportu wyrobów petrochemicznych.

MAE przekazuje swoje raporty grupie G7, służąc jako ciało doradcze w kwestiach związanych z sytuacją na globalnym rynku energii. Uspokajający ton tej organizacji ma uzasadnienie – o ile bowiem na skutek zaangażowania wojennego Rosja została niemal odcięta od zachodnich rynków zbytu i musiała obniżyć produkcję, to spora część wydobycia została przekierowana na rynku wschodnie, głównie Chiny i Indie. Obecnie Rosja jest drugim, po Arabii Saudyjskiej, największym dostawcą ropy naftowej do Chin.
Dziś uwagę jednak przyciąga nie tylko wypowiedź szefa MAE, lecz także słowa Sekretarza Generalnego OPEC, Haithama Al Ghais, który przestrzegł przed niedofinansowaniem nowych projektów wydobywczych na rynku ropy naftowej. Na konferencji w Dubaju, Al Ghais powiedział, że brak wystarczającej ilości nowych inwestycji, wynikający m.in. z nieproporcjonalnie dużego dofinansowania projektów związanych z czystą energią, może doprowadzić do dużych wahań cen ropy naftowej i odbić się niekorzystnie na wzroście gospodarczym. Według niego, potrzebne są inwestycje zarówno w wydobycie paliw kopalnych (przy lepszej dbałości o środowisko), jak i w nowe technologie, powiązane z odnawialnymi źródłami energii.
