Ciepła zima nie zaszkodzi odzieżówce

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2014-02-13 00:00

Akcje firm odzieżowych były hitem inwestycyjnym ubiegłego roku. Anormalna aura trochę zamiesza w wynikach, ale jednoznacznie negatywnie wpłynie tylko na Intersport

W styczniu 2014 r. CCC, LPP i Wojas odnotowały blisko 30-procentowy wzrost sprzedaży w porównaniu z początkiem poprzedniego roku. O 7 proc. wzrosła sprzedaż Vistuli, a 3 proc. Redanu. Gino Rossi odnotowało ledwie 1,3-procentowy wzrost popytu, ale gdy przyjrzeć się bliżej, to zainteresowanie butami tej marki wzrosło nie mniej niż tymi z CCC — sprzedaż detaliczna Gino Rossi wzrosła w styczniu o 27 proc., a łączne wyniki pogrążył handel hurtowy i odzieżowe Simple. Dobrego stycznia nie miał natomiast Intersport, handlujący sprzętem i odzieżą sportową. Według analityków, to jest właśnie segment najbardziej uzależniony od kaprysów aury. W grudniu zima była umiarkowana, okres świąteczny i ponoworoczny był fatalny, a krótki atak zimy pod koniec stycznia według Marcina Stebakowa, dyrektora biura analiz i doradztwa inwestycyjnego w DM BPS, to za mało, by skierować zainteresowanie Polaków na sporty zimowe. Najbardziej zdeterminowani do aktywnego wypoczynku pojechali zaś w Alpy.

— Intersport ma dobrze rozwiniętą sieć wypożyczalni sprzętu sportowego, a jeśli jest śnieg, to ludzie i kupują, i wypożyczają — mówi Marcin Stebakow.

Ile zimy zimą

Styczeń to tradycyjnie miesiąc wyprzedaży, co oznacza niższe marże, choć skala spadku zależy m.in. od tego, jak mocno zatowarowane były sklepu. W ocenie Marcina Stebakowa, ze względu na relatywnie niską konsumpcję, spółki odzieżowe nie przesadzały z robieniem zapasów, dlatego wyprzedaże nie objęły dużej ilości produktów.

— To, że marze w styczniu są niższe, to normalne — pytanie, czy są niższe niż w latach ubiegłych. Jeśli jednak sprzedaż jest dobra, to rzadko kiedy jest problem z marżą — dodaje Arkadiusz Chojnacki, prezes Opti Capital. Tylko LPP podaje w miesięcznych raportach o sprzedaży informację o marży. W największej polskiej spółce odzieżowej wzrosła ona o 1 proc., licząc rok do roku. Analitycy zwracają jednak uwagę, że trochę czym innym jest sprzedaż ubrań, a czym innym butów. W obuwiu sezonowość ma większe znaczenie, gdyż mroźna zima zmusza do kupna ciepłego obuwia. Mechanizm działa też w drugą stronę. Brak zimy powoduje, że firmy obuwnicze zostają z dużą ilością kozaków.

— Wydaje się, że takich strat jak w 2013 r. CCC nie pokaże. Pierwszy kwartał 2014 r. może być lekko pod kreską. Mniejsze spółki od jakiegoś czasu radzą sobie gorzej od tych największych, które zwiększają skalę działania — zastrzega Włodzimierz Giller, analityk DM PKO BP.

— Gino Rossi powinno poradzić sobie lepiej niż Wojas, ze względu na mniej outdorową ofertę. Sprzedaż produktów typu outdoor cierpi zwykle bardziej na anomaliach pogodowych. Jednocześnie nie przeceniałbym potencjalnych zysków związanych z wczesnym rozpoczęciem sprzedaży wiosennej kolekcji w pierwotnych cenach — wyjaśnia Łukasz Wachełko, analityk DI Investors.

Życie poza giełdą

Przy założeniu, że lutowy zanik zimy będzie już ostateczny, niektórzy analitycy spodziewają się dobrej sprzedaży wiosennej kolekcji.

— Zakładając, że będzie już tylko coraz cieplej, to kolekcja wiosenna będzie się sprzedawała jak ciepłe bułeczki już w pierwszych cenach, a nie cenach wyprzedażowych. W 2013 r. na Wielkanoc było więcej śniegu niż w zimie, co spowodowało, że firmy odzieżowe już na początku sezonu musiały oferować przeceny, by zrobić miejsce w magazynie dla nadchodzącej kolekcji jesienno- -zimowej — przypomina Tomasz Sokołowski.

— Wszystko zależy od pogody. Jeśli nagle zrobi się ciepło, to sprzedaż nowej kolekcji wzrośnie, ale jeśli zima wróci, to wyniki będą słabe — kwituje Włodzimierz Giller. Inni jednak bagatelizują wpływ pogody na sprzedaż kolekcji wiosennej.

— O pogodzie mówimy co rok, a ona wpływa tylko na przesunięcie sprzedaży z miesiąca na miesiąc. Tymczasem poziom sprzedaży jako taki jest uzależniony od koniunktury w całej gospodarce, a ona rzeczywiście się poprawia — tłumaczy Łukasz Bugaj z DM BOŚ.

— To, że jest dość ciepło, to żadna wiadomość. W lutym kolekcje wiosenno-letnie dopiero trafiają do sklepów, by zobaczyć, jak będą odebrane przez klientów. Realna sprzedaż zaczyna się w marcu, ewentualnie w kwietniu i zależy nie tylko od pogody, ale też od jakości kolekcji i tego, co pokaże konkurencja. Na rynku odzieżowym jest dużo firm, nie tylko giełdowych — komentuje Marcin Stebakow.