Cierpliwy fundusz na ciężkie czasy

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-11-02 20:00

PFR sygnalizuje problemy z finansowaniem polskich firm za granicą — pojawiają się limity i ryzyko kraju. Chce je wspierać kapitałem i pożyczkami podporządkowanymi. Ma do zaoferowania ponad 3 mld zł.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • z jakimi problemami na zagranicznych rynkach finansowych muszą liczyć się polskie firmy
  • czym są pożyczki podporządkowane, które firmom chce zaoferować PFR
  • jakie ma plany wobec PKL i Pesy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Puls Biznesu”: Jaki jest wpływ wojny w Ukrainie na postrzeganie Polski i polskich firm na rynkach finansowych?

Andrzej Kopyrski, dyrektor zarządzający Polskiego Funduszu Rozwoju: Pojawia się nowy element w ocenie ryzyka inwestycyjnego i kredytowego — country risk, czyli ryzyko kraju. Dotychczas stanowił on jeden z komponentów zakładanego zwrotu, ale miał charakter marginalny i nikt w ostatnich latach nie zwracał na ten parametr szczególnej uwagi. Wielokrotnie się zdarzało, że finansowanie korporacyjne w Polsce było tańsze niż w Europie Zachodniej. Obecnie polskie firmy wychodzące na zagraniczne rynki w poszukiwaniu kapitału lub finansowania muszą liczyć się ze wzrostem kosztów i ograniczonym zainteresowaniem, gdyż w ślad za percepcją zwiększonego ryzyka pojawiają się mniejsze limity ekspozycji i oczekiwania większego zwrotu. Ponadto apetyt lokalnych banków na finansowanie jest mniejszy, a na rynku kapitałowym są problemy.

Profesjonalna kadra:
Profesjonalna kadra:
Mocną stroną PFR jest zespół. Andrzej Kopyrski, dyrektor zarządzajacy funduszu, jest jednym z najbardziej doświadczonych finansistów od bankowości korporacyjnej na rynku.
Tomasz Pikuła

Czy wyższe koszty pozyskania kapitału są już widoczne w transakcjach?

Większe ryzyko to wyższa cena, problemem może być jednak całkowity brak zainteresowania banków. Ostatnia duża transakcja na rynku, zamknięta z sukcesem w gronie banków polskich i zagranicznych, to finansowanie dla DCT w Gdańsku wartości 900 mln EUR. To specyficzny biznes, bardzo stabilny, nawet w czasach największego kryzysu. Ponadto strukturyzacja transakcji rozpoczęła się przed wybuchem wojny w Ukrainie. Musimy mieć świadomość, że firmy bardziej podatne na zmiany cen energii, silnie zlewarowane mogą mieć problemy, gdy spada popyt, zwłaszcza jeśli wartość finansowania jest znaczna. Obserwujemy też sektorową polaryzację zainteresowania banków i tendencję do podnoszenia cen w trakcie procesu pozyskiwania finansowania. Polski rynek przy swojej ograniczonej pojemności i spadającej sile banków do generowania aktywów jest w przypadku większych transakcji wspomagany finansowaniem z zagranicy. Niestety załamał się również rynek obligacji korporacyjnych. Kilka dużych transakcji znacząco się opóźniło albo cenę podniesiono, żeby można było je domknąć. W takich okolicznościach rośnie znaczenie instytucji takich jak PFR, które są w stanie działać antycyklicznie. Po okresie stabilizacji rynku po pandemii, którą w dużej mierze udało się osiągnąć dzięki tarczom antykryzysowym, zauważamy wzrost zapotrzebowania na wsparcie z PFR i innych instytucji pomocowych.

W jakim wymiarze?

Zgłasza się do nas np. firma, która ma bardzo energochłonny biznes, jest dobrze doinwestowana, ma ugruntowaną pozycję na rynku, ale przy obecnych cenach energii nie jest w stanie efektywnie funkcjonować. Możliwości rozwiązania problemu są bardzo ograniczone — można albo czasowo wstrzymać produkcję i wyprzedać aktywa, naruszając zapisy umów z bankami, albo poszukać takiego partnera jak PFR, który pomoże przetrwać burzę i dopłynąć na spokojniejsze wody.

Chodzi o instrumentarium przygotowane na okoliczność pandemii, czyli elementy tarcz przewidujące możliwość wejścia kapitałowego do spółki lub udzielenia pożyczki?

Tak, ale wzbogacone o doświadczenia z czasów covidu. Przed pandemią aktywnie działaliśmy na rynku equity, po wybuchu koronakryzysu udzielaliśmy głównie pożyczek, a teraz oferujemy pełną paletę rynkowych instrumentów finansowych.

Firmy nie korzystały ze wsparcia kapitałowego w pandemii.

Nie, bo nie było takiej potrzeby. Duże firmy, mając do wyboru przejście przez dość skomplikowany proces dokapitalizowania albo ubieganie się o pożyczkę, umarzalną w części, stawiały na drugie rozwiązanie. To też nie był automatyczny proces, bo przyznanie finansowania poprzedzała analiza danych i projekcji finansowych, pozwalająca ustalić, czy firma będzie w stanie funkcjonować w dłuższym okresie i spłacić zobowiązania. W ramach tzw. dużej tarczy PFR 35-osobowy zespół miał efektywnie kilka miesięcy na obsłużenie ponad 600 wniosków od firm. Średniej wielkości bank przetwarza tyle spraw w rok, a ma znacznie większe zasoby.

Ile firm dostało wsparcie?

Jedna trzecia wnioskujących. Kryteria programu były tak ustalone, żeby pomoc trafiała do naprawdę potrzebujących, czyli przedsiębiorstw wykazujących faktycznie ujemny wskaźnik EBITDA w okresie tzw. szkody covid. Wiele firm było dotkniętych kryzysem, ale nie na tyle mocno, żeby spełniać kryteria uzyskania pomocy. Teraz uderzone nową falą kryzysu wracają do rozmów z nami.

Co możecie im zaoferować?

Wsparcie kapitałowe i pożyczki podporządkowane, które chcemy wykorzystać w szerszym zakresie. To instrument między długiem a kapitałem. Jesteśmy za bankami, a przed udziałowcami. Dla banków, które stają się bardziej niecierpliwe w czasach kryzysu, tworzymy poduszkę bezpieczeństwa. Finansowania udzielamy na 5-7 lat, czasami nawet na dłużej. Jesteśmy promotorem hasła „PFR — cierpliwy kapitał na trudne czasy” i pożyczki podporządkowane oraz nasze zaangażowanie kapitałowe dobrze się w nie wpisują.

Ile możecie pożyczyć jednej firmie?

W praktyce mówimy o kwotach od 40 do kilkuset milionów złotych. Łącznie na wsparcie inwestycyjne firm możemy przeznaczyć jeszcze ponad 3 mld zł w ramach różnego rodzaju instrumentów finansowych.

Kogo wspieracie kapitałowo i na jakich zasadach?

Interesują nas udziały mniejszościowe na poziomie 20-30 proc. Nie mamy ambicji wyręczać partnera w zarządzaniu spółką, chcemy ją wesprzeć kapitałowo w okresie transformacji, procesów sukcesyjnych lub np. zawirowań rynkowych, jakie obecnie obserwujemy. Wspieramy też ekspansję zagraniczną, konsolidację rynku i pozyskiwanie nowych technologii. Minimalna kwota zaangażowania kapitałowego to 50 mln zł.

Jaka jest ścieżka wyjścia z takiej inwestycji?

Preferujemy sprzedaż udziałów pierwotnym właścicielom spółki, a dodatkowo ustalamy parametry wspólnego, rynkowego wyjścia z inwestycji.

Jakie jest zainteresowanie wsparciem PFR?

Otrzymujemy dużo zapytań. Firmy, które znają nasze profesjonalne podejście z pracy przy tarczy, wracają do nas i pytają o możliwość współpracy na zasadach komercyjnych. To przedsiębiorstwa silnie odczuwające kryzys — wysokie koszty produkcji, rosnące odsetki lub trudności z dostępem do finansowania. Warto dodać, że działając komercyjne, pełnimy równocześnie misję — widzimy problemy firm, które możemy rozwiązać.

Jaka jest generalnie kondycja krajowych firm?

Jestem pozytywnie zaskoczony, że polska gospodarka jak zwykle okazuje się bardzo elastyczna i potrafi szybko reagować na zewnętrzne szoki. Jest ciężko, spadają zamówienia, ale firmy sobie radzą. Covid nauczył je zwinności i reagowania na zmiany. Niestety w wielu przypadkach odbywa się to kosztem inwestycji lub planów rozwojowych. Widzimy spadający apetyt inwestycyjny, zwłaszcza wśród mniejszych firm. Rynkowi pomaga to, że średni poziom zadłużenia przedsiębiorstw jest u nas dwa razy niższy niż w innych krajach.

Czy firmy nie boją się kapitałowej współpracy z PFR, który jest specyficznym funduszem, bo skrót PE w jego przypadku oznacza państwowe equity?

Widzimy obawy, ale zawsze jasno komunikujemy, że nie chcemy wtrącać się w zarządzanie spółką i jej kontrolować. Inwestujemy cierpliwe, prorozwojowo i ustalamy zasady współpracy. Niczym się to nie różni od inwestycji dużych funduszy prywatnych, tyle że my oferujemy większą elastyczność. Nasi specjaliści pracowali wcześniej w czołowych firmach doradczych, bankach i funduszach private equity. Mają wiedzę i wykorzystują ją na rzecz przedsiębiorstw, w które inwestujemy. Edukujemy też rynek na temat naszej działalności inwestycyjnej.

W jaki sposób?

Spotykamy się z przedsiębiorcami. Nasza transakcyjna inicjatywa często zaskakuje gospodarzy. Kojarzą nas raczej z tarczami, a teraz rozmawiają z nami o robieniu biznesu.

W ile spółek zainwestowaliście i czy z którejś planujecie wyjść?

Mamy kilkanaście inwestycji i pracujemy nad kolejnymi. Nasze sztandarowe projekty to DCT, Pesa, Polskie Koleje Linowe (PKL) i WB Electronics. Finansujemy też R.Power i Grupę CCC. Cały czas analizujemy warunki rynkowe, a obecnie pracujemy nad przekazaniem jednej z naszych inwestycji w ręce partnera strategicznego.

Jakie macie plany wobec PKL?

Ta inwestycja to naprawdę duży sukces, wpisujący się w naszą misję. PKL to firma, która skupia wiele inicjatyw rozwojowych. Z jednej strony prowadzi świetne dochodowe operacje i działa w sektorze, który ciągle można konsolidować i rozwijać. Można dodawać kolejne biznesy: działalność hotelową lub rozrywkową, wychodzić na nowe rynki, czego dobrym przykładem jest kolejka nad Soliną. Myślę, że żaden inwestor prywaty nie byłby w stanie pracować nad rozwojem tej spółki na taką skalę.

Co z nią zrobicie?

W pewnym momencie będziemy musieli podjąć decyzję o wyjściu. To może być piękna inwestycja do wprowadzenia na giełdę.

A Pesa?

Bardzo intensywnie z nią pracujemy. Osiągnęła już dodatni wskaźnik EBIDTA. Wyniki rosną, sprzedaż jest bardzo dobra. Rynek jest jednak trudny. Z jednej strony pomaga, bo spółka świetnie kontraktuje, ale obecna sytuacja stwarza też nieliniowe zagrożenia — np. wahania cen stali, nieprzewidywalne kursy walutowe czy wysoka inflacja. To dotyczy jednak całej gospodarki. Mamy kilka pomysłów na wzmocnienie pozycji Pesy. Pracujemy nad tym.

Jaką macie strategię wobec takich firm jak Solaris — dobrych polskich marek, które mogą zostać wystawione na sprzedaż?

Chętnie wspomożemy kapitałowo ambitne pomysły konsolidacyjne realizowane przez polskie podmioty. Grunt, żeby rozwijać technologie i tworzyć wartość dodaną dla gospodarki. Kryzys pokazał, że zyskują kraje, które mają silny przemysł, dobrą kadrę inżynierską i lokalne R&D. Będziemy świadkami dużych zmian w globalnej gospodarce — nowego podejścia do inwestycji i odbudowywania całego łańcucha dostaw. Jako część inwestycyjna PFR jesteśmy gotowi wspierać w tym procesie polskie podmioty.