Co dalej z majątkiem założyciela IKEA

opublikowano: 04-02-2018, 22:00

Dzieci nie wskoczyły po śmierci ojca na jego miejsce w indeksach miliarderów. Cały majątek już dawno rozpisał na skomplikowaną sieć holdingów i fundacji

Choć agencja Bloomberg aż do śmierci Ingvara Kamprada stale utrzymywała jego nazwisko na wysokich pozycjach listy najbogatszych ludzi świata, sama przyznaje, że utrzymywała go tam nieco umownie, bo rzeczywisty majątek od dawna nie znajdował się na jego koncie lub w należących bezpośrednio do niego aktywach.

PATRZYŁ W PRZYSZŁOŚĆ: Zmarły w ubiegłym tygodniu Ingvar Kamprad już w 1976 r. wymyślił, że założona przez niego IKEA ma być samonapędzającą się machiną, bez centralnego sterowania i zależności od jednej osoby. Udział w rozwoju firmy będą miały jego dzieci, ale nie wyłącznie.
Fot. Marek Wiśniewski

„Indeks Bloomberg Billionaires przypisywał fortunę Kampradowi w uznaniu jego roli jako założyciela kontrolującego całą strukturę” — czytamy w artykule poświęconym losom majątku najbogatszego Szweda. Zupełnie inaczej zrobił „Forbes”: „Ingvar Kamprad wypadł z naszej listy zaraz po tym, gdy 2016 r. przetransferował swoje udziały w firmach na synów Petera, Mathiasa i Jonasa” — czytamy w opisie jego konta rankingu miliarderów.

Synowie założyciela IKEA trafili do rankingu, ale na znacznie niższych pozycjach niż on. Zajmują obecnie miejsce 1940. z majątkiem szacowanym na 1,22 mld USD na głowę, podczas gdy ich ojciec w 2010 r. zajmował miejsce 10. z majątkiem 28 mld USD.

O pomyśle Ingvara, jak był nazywany przez pracowników, na rozdysponowanie budowanego od zera przez wiele lat majątku mówiło się od dawna. Wpadł na niego już w 1976 r., zaraz po swoich 50. urodzinach. Jedni widzieli w tym ucieczkę przed podatkami, inni skąpstwo czy też kreatywną oszczędność. Jeszcze inni dostrzegli błyskotliwy i dobrze przemyślany plan na budowę samonapędzającej się machiny, która przetrwa założyciela, nigdy nie będzie pod całkowitą kontrolą jednej jednostki i w której główną rolę nie odgrywają wcale pieniądze.

— Pieniądze specjalnie go nie interesowały. Jasno to widać ze sposobu, w jaki nimi dysponował — mówił Bloombergowi w 2012 r. Per Heggenes, dyrektor wykonawczy IKEA Foundation.

No właśnie, fundacja. Mało który klient tych popularnych sklepów z meblami i wyposażeniem wnętrz zdaje sobie sprawę, że zakupy robi w rzeczywistości w fundacji o nazwie Stichting INGKA, zarejestrowanym w Holandii podmiocie, do którego należy większość działających na świecie sklepów tej marki. Oprócz dobroczynności celem statutowym fundacji jest także m.in. „wspieranie innowacji w zakresie projektowania”.

Sama marka i znaki towarowe należą natomiast do fundacji Interogo z siedzibą w Liechtensteinie, której filia — Inter IKEA — jest globalnym franczyzodawcą sklepów. W ich zarządach pracują wprawdzie trzej synowie Ingvara, ale — jak zapewnia w rozmowie z Bloombergiem Anders Bylund, szef komunikacji Interogo, „członkowie rodziny Kampradów w radach nadzorczych fundacji byli i zawsze będą w mniejszości”.

Szwedzki portal The Local, podsumowując spuściznę po zmarłym najbogatszym Szwedzie, zwraca uwagę, że żaden z synów założyciela IKEA nie jest dobrze znany przez szwedzkich pracowników sklepów. Przytacza tu ciekawą wypowiedź Bertila Torekulla, przyjaciela i powiernika Ingvara Kamprada, którego zdaniem w rzeczywistości trzej bracia są wiernymi kopiami swojego ojca i wywierają ogromy wpływ na grupę.

— Nigdy nie można wykluczyć wojny między braćmi, ale są na tyle sprytni, by zrozumieć, że dostali w spadku kurę znoszącą złote jaja i we własnym interesie powinni utrzymać kurs IKEA — mówił Bertil Torekull w wywiadzie dla „Dagens Nyheter”.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Anna Druś

Polecane