Siedmiu na 10 szefów IT, ankietowanych przez EMC, obawia się, że technologie, którymi dysponują, mogą nie nadążyć za rozwojem ich firm. 4 na 10 uważa, że w najbliższych trzech latach najważniejszym wyzwaniem będzie wykorzystanie coraz większej liczby danych. Sen z powiek badanym spędza nieprzewidywalność biznesu, która pociąga za sobą konieczność szybkiego skalowania systemów (dostosowanie mocy obliczeniowych do ciągle zmieniających się potrzeb).Spodziewają się, że za kilka lat na uruchamianie nowych produktów, usług i aplikacji będą mieli o połowę mniej czasu niż dzisiaj. Zakładają, że będą musieli zaspokajać potrzeby biznesu w czasie rzeczywistym. Choć wymagania wobec dyrektorów IT rosną, często nie czują oni wsparcia ze strony zarządów. Coraz trudniej jest im się porozumieć z wyższą kadrą kierowniczą. Co gorsza: ich samodzielność często jest fikcją — 39 proc. twierdzi, że zadania informatyczne w ich firmach definiują osoby spoza IT i biznesu, np. szefowie marketingu czy sprzedaży. Problem najbardziej widoczny jest w małych i średnich spółkach. W tych, które liczą powyżej tysiąca osób, lepiej rozumie się znaczenie inwestycji w nowoczesną infrastrukturę i kompetencje pracowników. — Aby odzyskać kontrolę, szefowie IT powinni spędzać mniej czasu na budowie i zarządzaniu komponentami infrastruktury, a więcej na przekształceniu ich w efektywne narzędzie realizujące zadania biznesowe — mówi Nigel Moulton z firmy VCE (oddział EMC).
Co gryzie szefa IT
opublikowano: 2016-04-14 22:00
Zadań przybywa, a wsparcia nie ma — to główna bolączka osób odpowiedzialnych za firmową informatykę.
39 proc. Taki odsetek szefów IT przyznaje, że zadania informatyczne w ich firmach definiują osoby spoza IT i biznesu.