Co wzrosło, a co spadło Obamie w pierwszej kadencji (WYKRES DNIA)

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-01-23 12:52

Obok spektakularnych porażek na polu gospodarczym Barack Obama zanotował w pierwszej kadencji znaczące sukcesy.

Cała Ameryka obserwowała w poniedziałek zaprzysiężenie Baracka Obamy na drugą kadencję w Białym Domu. To dobra okazja, by podsumować osiągnięcia 44. prezydenta USA w zakończonych już pierwszych czterech latach sprawowania władzy. Za podsumowanie tych gospodarczych wziął się Wall Street Journal. Dziennik przeanalizował, które wskaźniki ekonomiczne najmocniej wzrosły, a które najmocniej spadły od pierwszego zaprzysiężenia demokraty w 2009 r. Oto ich pełne zestawienie.

None
None

Choć Barack Obama nieraz podkreślał swoją troskę o klasę średnią, to jednak najbardziej zadowolone z jego polityki mogą być największe korporacje. Ich zyski wzrosły w cztery lata o 65 proc. Znacznie mniejszym powodem do dumy jest zmiana wysokości długu publicznego. Od 2009 r. w przeliczeniu na głowę mieszkańca skoczył on aż o połowę.

Zwykłym Amerykanom wiodło się już gorzej niż przedsiębiorstwom. Dynamika przeciętnych płac znalazła się na trzecim miejscu wśród najbardziej rosnących wskaźników. Zarobki wzrosły nominalnie o prawie 10 proc., a dochód po opodatkowaniu na głowę mieszkańca – o 8 proc. Niestety, jeśli wziąć pod uwagę inflację, realne dochody ani drgnęły. Co gorsza, jedynie symboliczny wzrost zanotowała liczba etatów w gospodarce.

Za porażkę z perspektywy czterech można też uznać spadek wartości domów. Mimo solidnego odbicia na rynku nieruchomości w ubiegłym roku, ceny domów wciąż są niższe niż w momencie, gdy Barack Obama obejmował urząd. Największy spadek zanotowała jednak kategoria importu ropy naftowej netto i bynajmniej nie jest to klęska. Obecnie Ameryka sprowadza „na czysto” aż o 30 proc. surowca mniej niż cztery lata temu. Mimo ewidentnego sukcesu polityki energetycznej prezydenta do pełnej niezależności energetycznej jeszcze daleka droga.