Po trzydziestu latach obowiązywania ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych zastąpi ją nowy akt – ustawa o sporach zbiorowych. Do tego zmierzają prace podjęte w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS), które już skierowało projekt do konsultacji.
Resort argumentuje, że potrzebę zmiany w uregulowaniu tych spraw postulują związki zawodowe i organizacje pracodawców - wskazujące na problemy z interpretacją przepisów przy rozwiązywaniu konfliktów - oraz mediatorzy. MRiPS podkreśla w uzasadnieniu do projektowanych rozwiązań, że choć obecne prawo definiuje przedmiot sporu zbiorowego, to często jest on podejmowany we wszelkich sprawach, które dotyczą zbiorowych praw i interesów pracowników. Poza tym osiągnięcie porozumienia jest dziś znacznie utrudnione z uwagi na prawo jego wszczęcia i prowadzenia przez każdą organizację związkową, a takich bywa wiele w jednym zakładzie pracy. W związku z tym resort chce wprowadzenia wymogu wyłaniania wspólnej reprezentacji związków zawodowych, które przystępują do rokowań. Warunkiem do ich prowadzenia ma być uczestniczenie w nich co najmniej jednej organizacji związkowej reprezentatywnej.
– Obecnie często spór jest prowadzony z wieloma związkami - i jednocześnie, nawet mimo osiągnięcia porozumienia z większością z nich, zakończenie tego sporu może być blokowane przez jeden związek niezależnie od jego wielkości – przyznaje Izabela Dziubak-Napiórkowska, radca prawny z kancelarii KKZ Kopeć Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
O co ta walka…
Nadzieje pokładane w projektowanej ustawie studzi jednak nowe podejście do przedmiotu sporu. Jej autor odchodzi od wskazania w przepisach jego zakresu. Odwołuje się do ogólnych kwestii relacji zbiorowych, przy utrzymaniu zakazu wszczęcia sporu w sprawach indywidualnych i uregulowanych porozumieniem lub układem zbiorowym (przed ich wypowiedzeniem).
– Projektodawca uznał, że skoro już teraz jest to różnie interpretowane i staje się często powodem występowania sporu w sporze, a same spory zbiorowe odnoszą się do wszelkich spraw z zakresu zbiorowych praw i interesów pracowników, to nie warto w ogóle definiować tej kwestii zawężająco. Tym samym pojawia się nowa kategoria przedmiotu sporu, która będzie budzić wątpliwości: czy obejmuje zawodowe, ekonomiczne lub socjalne zbiorowe interesy bądź prawa. Lektura uzasadnienia do projektu nie daje wskazówek, jak to rozumieć – ocenia radca.
Tę zmianę Konfederacja Lewiatan postrzega jako przyszłe źródło wielu problemów i nieporozumień. Podkreśla, że według statystyk niemal 98 proc. sporów zbiorowych dotyczy kwestii płacowych. Odejście od określenia ich przedmiotu w obecnym brzmieniu przepisu (czyli jako warunków pracy i płacy, świadczeń socjalnych i praw oraz wolności związkowych) może powodować wiele kontrowersji, tym bardziej że i on dotychczas był najczęściej zarzewiem konfliktów i nieporozumień, których nie rozstrzygnął ani resort pracy ani sądy.

– Obawiam się, że po rezygnacji z tych regulacji spór zbiorowy będzie można wszczynać w każdej sprawie, także w procesach restrukturyzacji, które dziś mają swoją ścieżkę proceduralną i nie są przedmiotem sporu. Ogólne jego pojęcie może bowiem poszerzyć jego zakres o kwestie zmian organizacyjnych, restrukturyzacji zatrudnienia czy o interpretację zawartych porozumień – twierdzi prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Lewiatana.
Jego zdaniem projektowana zmiana zaostrzy spory prawne już na etapie rokowań.
…i czy ma podstawy
Oczekiwaniom pracowników i pracodawców zdaje się natomiast odpowiadać projektowane wprowadzenie drogi szybkiej kontroli sądowej legalności sporu zbiorowego - badania, czy dana sprawa może być rozstrzygana w tym trybie. Nie jest więc wykluczone, że kwestie te z uwagi na projektowane ogólne określenie przedmiotu sporu mogą stać się zarzewiem kolejnych konfliktów między pracodawcami a związkami zawodowymi.
Projekt zapowiada zarazem możliwość wystąpienia przez związek zawodowy oraz pracodawcę do sądu z wnioskiem o zbadanie zgodności z prawem przeprowadzenia głosowania w sprawie ogłoszenia strajku. Lewiatan popiera badanie legalności referendum strajkowego. Byłoby to postępowanie prowadzone w trybie nieprocesowym.
Według projektu strajk nie będzie mógł rozpocząć się do czasu uprawomocnienia się postanowienia w tej sprawie. Według przedstawicielki kancelarii KKZ może to jednak oznaczać ryzyko nadużywania tej możliwości przez pracodawców.
– Chociaż projektowana ustawa przewiduje szybką ścieżkę sądową, nowe uprawnienie może spowolnić przeprowadzenie strajku. Aczkolwiek już obecnie pracodawcy korzystają z możliwości występowania do sądu o zabezpieczenie blokujące rozpoczęcie strajku. Projekt nie odnosi się do tego i zapewne nic się nie zmieni w tej praktyce – przewiduje Izabela Dziubak-Napiórkowska.
MRiPS proponuje ponadto wydłużenie czasu dla pracodawców na uwzględnienie zgłoszonych żądań - z trzech do siedmiu dni. W ocenie radcy obecny termin jest w zasadzie iluzoryczny i stanowi formalność konieczną do wszczęcia sporu. Niemniej siedem dni to także dość krótki okres, by zrealizować postulaty strony związkowej, gdyż często wymaga to szczegółowej analizy prawnej i finansowej czy podjęcia dodatkowych działań w zakładzie pracy. Można zatem rzec, że projektowana zmiana przesuwa jedynie datę wszczęcia sporu.
Co ważne, przyszła ustawa wyznaczy datę końcową sporu. Ma on trwać maksymalnie 12 miesięcy. Pracodawcy zrzeszeni w Lewiatanie popierają proponowane w projekcie precyzyjne określenie czasu prowadzenia sporu, czyli dziewięć miesięcy z możliwością dodatkowego wydłużenia o trzy.
– W tym okresie spór powinien zakończyć się opracowaniem odpowiednich dokumentów lub - po jego upływie - będzie wygasał z mocy prawa – wyjaśnia prof. Jacek Męcina.
Według projektu ustawa określi okoliczności wygaśnięcia sporu z mocy prawa. Wszystkie te zmiany dotyczące trwania sporu zbiorowego powinny wyeliminować praktyki patologiczne – jak mówi przedstawicielka kancelarii KKZ – czyli wieloletnie konflikty uśpione, w których żadna ze stron nie podejmuje kroków, ale widmo możliwego strajku wciąż jest obecne. Trzeba mieć jednak świadomość, że gdy spór wygaśnie, nierozwiązane problemy mogą spowodować wybuch kolejnego.
Sankcje za odmowę
Pracodawcy muszą ponadto liczyć się z tym, że za niepodjęcie rokowań będzie groziła grzywna albo kara ograniczenia wolności.
– W projekcie rozbudowano przepisy dotyczące odpowiedzialności za naruszenie ustawy przy jednoczesnym dość kazuistycznym wyliczeniu penalizowanych naruszeń. Wydaje się to korzystne, gdyż zwiększa pewność co do tego, jakie działania są karane. Z drugiej strony może to, pewnie w sposób niezamierzony, dopuszczać niepożądane zachowania. Przykładowo przewidziano odpowiedzialność za uniemożliwianie przeprowadzenia głosowania w referendum strajkowym. Co w takim razie np. z jego utrudnianiem czy namawianiem do niebrania udziału w tym głosowaniu? – zastanawia się Izabela Dziubak-Napiórkowska.
Przedsiębiorcy widzą jednak szansę na przyspieszenie rozwiązania sporów w zapowiedzianym w projekcie wprowadzeniu tzw. mediacji prewencyjnej. Obecnie rokowania są prowadzone wyłącznie przez strony sporu, bez udziału osób trzecich. W konsekwencji strony, przechodząc do etapu mediacji, mogą być już tak skonfliktowanie, że w wielu przypadkach brak jest możliwości dojścia do porozumienia.
– Mediacja prewencyjna pozwoli na wczesnym etapie sporu skorzystać jego stronom z profesjonalnej pomocy osoby dającej gwarancję bezstronności i pomagającej w szybszym osiągnięciu porozumienia – mówi ekspert Lewiatana.
O taki odsetek w stosunku do średniej liczby strajków może zwiększyć się liczba wniosków do sądów o zbadanie legalności referendum strajkowego w pierwszym roku funkcjonowania nowej ustawy – szacuje MRiPS
Średnio tyle strajków przeprowadzano rocznie w latach 2010-20.