Niekonwencjonalny kanał sprzedaży biżuterii Cocarda to ucieczka od natłoku konkurencyjnych ofert dostępnych na rynku.
— Przy tak dużej konkurencji wypłynąć mogą tylko te projekty, które znajdują oryginalny sposób dotarcia do klienta. W tym przypadku grupę docelową stanowią kobiety po 30. roku życia, aktywne zawodowo, z dużych miast. Zwykle nie mają wiele czasu na przeszukiwanie tysięcy stron internetowych czy sklepów z biżuterią w galeriach handlowych. Co innego, gdy idą do fryzjera lub rezerwują wizytę w ekskluzywnym salonie urody. Wówczas koncentrują się wyłącznie na sobie. W przerwie między zabiegami mogłyby więc zapoznać się z moją kolekcją — wyjaśnia Olga Kulmaczewska, wiceprezes spółki Cocarda.
Tworzenie własnych punktów sprzedaży wymagałoby dużych nakładów finansowych, na co start-upowcy nie mogą sobie na razie pozwolić. Poszukują więc inwestora strategicznego. A na razie, z właścicielami salonów podzielą się zyskiem. Cena ręcznie robionej biżuterii ma sięgać maksymalnie 300 zł. Cocarda do swojego konceptu przekonała już AIP Seed Capital, fundusz zainwestował w spółkę 100 tys. zł.
— Taki model sprzedaży zwiększa prestiż marki, ale daje też czas na sprawdzenie poziomu zainteresowania produktem wśród klientek. Jeśli okaże się, że marka przyjmie się na rynku, wówczas będzie można przejść do sprzedaży bezpośredniej w sklepach czy w internecie — zaznacza Jacek Aleksandrowicz, dyrektor zarządzający AIP Seed Capital.