445 tys. zarejestrowanych aut w 2021 r. to jedynie o 4 proc. więcej niż w 2020 r. Sytuacje pogarsza fakt, że ten niewielki wzrost odnosi się do niskiej bazy z 2020 r., kiedy to zarejestrowano aż o 22 proc. aut mniej niż rok wcześniej.
Powodem kiepskich wyników minionego roku był oczywiście problem z dostępnością aut. Od połowy roku każdy wynik miesięczny był niższy. Skumulowany rezultat z ostatnich sześciu miesięcy był niemal identyczny jak ten zanotowany w drugiej połowie…. 2016 r.
Czy w 2022 r. sytuacja się poprawi? Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar zapytał o to importerów, którzy mają największą wiedzę na temat planowanej produkcji, nowości rynkowych i dostępności aut na polskim rynku. Na ankietę odpowiedziało 15 z nich. Zajmują się oni dystrybucją 32 marek samochodów osobowych i mają łącznie 98,9 proc. udziału w rynku.
Wielkie rozbieżności
Siedmiu importerów zakłada, że w 2022 r. zarejestrowanych zostanie miedzy 470 tys. a 500 tys. nowych aut osobowych, co oznaczało by wzrost r/r między 5,5 a 12,4 proc. Czterech zakłada wzrost poniżej 5,6 proc., a pięciu jest zdania, że rynek zanotuje wzrost większy niż 12,4 proc.
Średnia to 492,2 tys. zarejestrowanych aut i wzrost r/r na poziomie 10 proc.
– Importerzy są optymistami. Każdy zakłada większą niż w 2021 r. sprzedaż. Dużo większą dawką pesymizmu wykazała się nasza społeczność LinkedIn, którą w zdecydowanej większości stanowią przedstawiciele branży motoryzacyjnej. Połowa respondentów [45 proc. - przyp red.] spodziewa się dalszego spadku rynku. 27 proc. uważa, że rynek wzrośnie maksymalnie o 5 proc. Na wzrost w przedziale od 5 do 10 proc. stawia co piąty badany. A wzrost powyżej 10 proc. uważa za możliwy tylko 8 proc. biorących udział w badaniu. W przeciwieństwie do rezultatów z roku ubiegłego, gdzie menadżerowie sprzedaży byli nastawieni bardziej optymistycznie od sprzedawców, w tym roku jest większa równowaga, a odległe typowania dotyczą nawet przedstawicieli jednej marki. Te dane pokazują, jak trudno jest oszacować rynek w czasach pandemii. Dość nadmienić, że w przypadku importerów skrajne wartości prognoz dzieli różnica 116 tys. aut, czyli mniej więcej jedna czwarta rocznej sprzedaży nowych aut w Polsce - mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru.

Wiele zależeć będzie od dostępności półprzewodników. Większość ekspertów i dostępnych analiz wskazuje, że sytuacja może zacząć stabilizować się dopiero w drugiej połowie roku.
– Sprzedaż kształtować będą również ceny, a te szybko rosną. W 2020 r. [od stycznia do października - przyp. red.] wzrosły o 9,6 proc. Sytuacja ta powoduje, że nowy samochód dla klientów indywidualnych staje się coraz trudniej dostępny - dodaje Wojciech Drzewiecki.
Biorąc powyższe pod uwagę Samar prognozuje, że w 2022 r. zarejestrowanych zostanie 485 tys. nowych osobówek - szacowany wzrost r/r wynosi więc około 9 proc.
– Jeśli prognoza się sprawdzi, wrócimy pod względem sprzedaży do poziomu zbliżonego do tego z 2017 r. - mówi Wojciech Drzewiecki.
Dostawczy rekord i próg bólu
Rynek samochodów dostawczych w Polsce rósł nieustannie od 2012 r. Dobra passa skończyła się w 2020 r. kiedy pandemia pokrzyżowała plany przedsiębiorców.
- W tym roku jednak padł rekord. Ponad 72 tys. rejestracji dostawczaków to 20-procentowy wzrost r/r, a jednocześnie to najwyższy wynik w historii. Dla porównania, w latach 2018 i 2019 wynik oscylował w granicach 69 tys., ale bariera 70 tys. jeszcze nigdy nie została przekroczona. To zasługa m.in tego, że w przypadku aut użytkowych, dostępność półprzewodników nie ma tak dużego znaczenia jak w naszpikowanych elektroniką autach osobowych - mówi Wojciech Drzewiecki.
Samar zakłada, że 2022 r. będzie równie dobry. Prognoza dla nowych aut dostawczych mówi o 73,5 tys. rejestracji, czyli o okno 1,5 proc,. więcej niż w 2021 r.
Ceny aut będą rosły. Dotyczy to również rynku wtórnego. W listopadzie 2021 r. mediana ceny używanego auta oferowanego dom sprzedaży wynosiła 22,5 tys. zł - o 3,5 tys. zł więcej niż rok wcześniej.
– W 2022 r. będziemy mieli do czynienia z kolejnym testowaniem progu bólu. Sytuacja może rozwinąć się w dwóch kierunkach: rynek zaakceptuje nowe, wyższe ceny lub duża część klientów będzie zmuszona pogodzić się z zakupem starszego, gorzej wyposażonego auta . Patrząc na ostatnie dane importu, dynamiczne starzenie się parku aut w kraju, jak i wzrost średniego wieku samochodów sprowadzanych ten drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny - mówi Konrad Jaśkiewicz, country manager Carvago.com.
Niska dostępność nowych aut przekłada się na rynek wtórny topniejącą liczbą ofert. Tak było w 2021 r. Jest szansa na zmianę?
- Po odcięciu dostaw samochodów nowych rynek przez jakiś czas będzie musiał być zasilany z obiegu wewnętrznego. Z takim wyzwaniem najprawdopodobniej lepiej poradzą sobie kraje z większą liczbą pojazdów i większą liczbą przerejestrowań na rynku lokalnym. Taka sytuacja może potrwać przez cały 2022 r. Nie sądzę jednak żeby liczba aut oferowanych do sprzedaży na rynku wtórnym miała się jeszcze wyraźnie zmniejszać. Kluczem do sukcesu - czyli sprawnego zakupu samochodu w dobrym stanie i po dobrej cenie - będzie szybkość podejmowania decyzji - dodaje Konrad Jaśkiewicz.
O tyle ma urosnąć polski rynek nowych aut osobowych w 2022 r. Według pierwszych prognoz zarejestrowanych zostanie 485 tys. samochodów