Comperia porównuje swoich inwestorów

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2015-07-20 22:00

Szykuje się zmiana warty w akcjonariacie porównywarki. Wizja rozwoju spółki kusi m.in. znanych medialnych graczy zza Odry.

Władze Comperii, zajmującej się rozwijaniem internetowych porównywarek finansowych, ubezpieczeniowych i telekomunikacyjnych, w giełdowym komunikacie obwieściły, że „w związku ze stwierdzonym zainteresowaniem spółką ze strony podmiotów rekomendowanych przez profesjonalnego doradcę” zdecydowały się włączyć do tego procesu, wraz z dotychczasowymi, dużymi akcjonariuszami Comperii.

ARYTMETYKA CZASU:
ARYTMETYKA CZASU:
Karol Wilczko i Bartosz Michałek jeszcze w zeszłej dekadzie dostali od inwestorów solidne wsparcie dla swojego start-upu. Teraz finansiści myślą o zdyskontowaniu sukcesu.
Tomasz Pikuła

Formalny galimatias

Sytuacja jest o tyle zawiła, że w Comperii — wycenianej przez giełdowych inwestorów na 42 mln zł — dwaj prezesi to zarazem akcjonariusze mającyłącznie 17 proc. udziałów i 12,5 proc. liczby głosów. Znaczącym udziałowcem spółki jest również Marek Dojnow poprzez Fidea Capital (to jednocześnie doradca spółki w procesie inwestycyjnym) oraz biznesowy kolega Dojnowa — Adam Jabłoński (łącznie mają 10 proc. akcji i 14 proc. głosów).

Talnet Holding kontroluje 16 proc. akcji i ma prawo do 24 proc. głosów. Łącznie daje to ponad 50 proc. głosów na walnym. Nie ma formalnego porozumienia akcjonariuszy w sprawie sprzedaży akcji. Na pewno gotowy na sprzedaż swojego pakietu jest duet Dojnow - Jabłoński. Choć ten drugi mówi tylko:

— Nie będziemy niczego w tej sprawie komentować. Mniej milczący jest Karol Wilczek, jeden z szefów i założycieli spółki. — Zarząd został poproszony przez grupę akcjonariuszy, mających znaczący pakiet akcji, o wsparcie w prowadzeniu rozmów mających na celu wyłonienie inwestora, który mógłby nabyć ich akcje, stać się partnerem strategicznym spółki — mówi Wilczek i potwierdza, że on sam jak i prezes Bartosz Michałek nie rozważają sprzedaży swoich akcji.

Wirtualna odpadła

Na Comperię, która z nowym inwestorem chciałaby konsolidować rynek m.in. poprzez ewentualne przejęcia multiagnecji ubezpieczeniowych i rozwój porównywarki internetowej w segmencie np. elektroniki (pod szyldem kupionego rok temu Telepolis.pl), chrapkę ma kilku poważnych graczy. To grupa podobna do tej, która starała się o Money. pl i Bankier.pl.

Tyle że nie ma już w tym gronie Bonniera (kupił Bankier.pl) oraz Grupy Wirtualna Polska (kontroluje Money.pl). Jak udało nam się dowiedzieć, GWP nawet złożyła oficjalną ofertę na kupno Comperii, jednak była ona na poziomie giełdowej wyceny porównywarki i została odrzucona.

— Oczekujemy wyceny znacznie powyżej wskaźników z giełdy. Mamy 5 mln zł gotówki na kontach, dobre perspektywy i generujemy solidny zysk. Myślimy m.in. o wprowadzaniu naszych rozwiązań na zachodnioeuropejskie rynki, gdzie też możemy wygrywać efektywniejszymi modelami kosztowymi i marketingowymi — ocenia Karol Wilczko.

Według nieoficjalnych informacji, oczekiwania doradców Comperii to wycena na poziomie 60 mln zł. Przy negocjacyjnym na stole zostali m.in. dwaj niemieccy gracze: Ringier Axel Springer (właściciel m.in. Onetu) oraz Bauer. Czyja oferta na porównywarkę wypadnie lepiej w bezpośrednim porównaniu i czy zadowoli także i Dariusza Wojdygę? Tego mamy dowiedzieć się do końca września.