Ubezpieczenie na wypadek pożaru wiele firm postrzega jako konieczność. Rzadziej myślą o polisie utraty zysku (BI), choć często to nie szkoda w majątku bywa najbardziej dotkliwa, tylko spowodowany nią przestój w działalności. Z decyzją o zakupie tego typu ubezpieczenia należy się pospieszyć, bo niebawem może stać się ono trudno dostępne.
Jak to działa
Ubezpieczenie BI to rozszerzenie polisy majątkowej, które pokrywa straty finansowe wynikające z przestoju w działaniu firmy, gdy dojdzie do szkody materialnej, spowodowanej np. przez pożar, zalanie czy awarię maszyn. Zazwyczaj jest uzupełnieniem ubezpieczenia mienia od każdego rodzaju ryzyka, ale jej zakres można rozszerzyć o zdarzenia, które nie powodują bezpośrednich szkód w firmie, tylko zmuszają ją do zawieszenia działalności, na przykład w wyniku szkód lub przestojów u najważniejszych kontrahentów.
– Ubezpieczyciel wypłaca wtedy odszkodowanie do czasu zlikwidowania efektów zakłócenia działalności, w ramach ustalonego maksymalnego okresu odszkodowawczego – tłumaczy Artur Zaron, dyrektor do spraw reasekuracji klientów strategicznych w Smartt Re.
Taką ochronę warto posiadać, ponieważ szkoda materialna zwykle pociąga za sobą problemy pośrednie. Ich rozwiązanie kosztuje często wielokrotnie więcej niż wynosi wartość szkody.
– Oczywiście nie wszystkie elementy szkody pośredniej możliwe są do ubezpieczenia i nie zawsze jest to wprost utrata zysku, niemniej jednak z naszego doświadczenia wynika, że często to właśnie ograniczenie wydajności produkcji, jej wstrzymanie lub dodatkowe koszty działalności stanowią dla klientów większe wyzwanie niż koszt restytucji uszkodzonego mienia – mówi Marcin Zimowski, dyrektor biura firmy Marsh w Poznaniu.

Ruchy reasekuratorów
Artur Zaron zwraca uwagę, że na rynku reasekuracyjnym pojawiają się pierwsze symptomy znaczącego ograniczania ochrony BI zarówno w zakresie oferowanych limitów, jak i udziałów własnych.
– To efekt katastrof naturalnych, takich jak susze w Australii czy pożary w Meksyku i Kalifornii. Winna jest także pandemia, która przerwała globalne łańcuchy dostaw i wywołała rozległe straty gospodarcze – mówi Artur Zaron.
Podobne obserwacje ma Janusz Chmielewski, dyrektor departamentu reasekuracji w firmie Willis Towers Watson.
– Roszczenia z tytułu BI w czasie pandemii COVID-19 rozpoczęły dyskusje nad zakresem tej ochrony. Na rynkach międzynarodowych zwraca się uwagę przede wszystkim na kwestię wyłączania z ochrony sytuacji spadku przychodów, które nie są związane ze szkodą na majątku – mówi Janusz Chmielewski.
Dodaje, że reasekuratorzy coraz uważniej kalkulują limity BI.
– Na pewno trudniej jest dzisiaj uzyskać ochronę w zakresie ubezpieczenia utraty zysku, szczególnie jeśli chodzi o reasekurację ubezpieczeń z wysokimi limitami, uwzględniającymi kary, czy też podmiotów z niekorzystnym przebiegiem szkodowym – mówi Janusz Chmielewski.
Zwraca uwagę, że Polska jest częścią rynku międzynarodowego, więc podlega światowym trendom i lada chwila przełożą się one na politykę polskich ubezpieczycieli.
– Warto skorzystać z wciąż atrakcyjnej na polskim rynku oferty ubezpieczycieli w zakresie BI. Jeśli tendencja z rynku reasekuracyjnego się wzmocni, jej efekty szybko odczujemy w Polsce. Ochrona będzie mniej dostępna, a tym samym coraz droższa – przestrzega Artur Zaron.
Galopujące ceny
Jego zdaniem zakup polisy BI należy rozważyć z jeszcze jednego powodu.
– Chodzi o szybko rosnące ceny materiałów i surowców budowlanych. Stawki za nie skaczą z miesiąca na miesiąc w tempie nawet trzycyfrowym. W takich realiach firma, która ma ubezpieczenie BI, będzie mogła liczyć na szybszą likwidację szkody. I to nawet jeśli odbudowa po szkodzie będzie bardzo droga przez wzrost cen materiałów. Powód? Ubezpieczyciele będą działać szybko, dążąc do tego, żeby maksymalnie ograniczyć koszty związane z przestojem działalności – tłumaczy Artur Zaron.
Generalnie jednak wzrost cen materiałów i surowców budowlanych oznacza także wyższe koszty odtworzenia ubezpieczonego mienia, a zarazem i likwidacji szkód.
– Wprawdzie wyższe ceny materiałów nie mają tak dużego przełożenia na odszkodowania z tytułu polisy utraty zysku, jak w ubezpieczeniach majątkowych, niemniej jednak mogą wpływać na wzrost odszkodowań – mówi Janusz Chmielewski.
Zdaniem Marcina Zimowskiego sytuacja na rynku już jest trudna, ale podmioty o dobrym przebiegu szkodowości, jak i takie, które wykazują dużą dbałość o ryzyko, ochronę ubezpieczeniową raczej znajdą. Nie wiadomo jednak, jak długo jeszcze.
– Rosnące sumy ubezpieczenia powodują wzrost ekspozycji ubezpieczycieli na ryzyko. Przy ograniczonej zdolności ubezpieczycieli do akceptowania ryzyka i twardym rynku mamy do czynienia z sytuacją, w której poszczególni reasekuratorzy decydują się na ograniczenie swoich udziałów – mówi Marcin Zimowski.