Corus przejmuje brazylijski CSN

Magda Kozmana
opublikowano: 2002-07-18 00:00

Corus, brytyjsko-holenderski koncern stalowy, połączy się z brazylijskim Companhia Siderurgica Nacional. Powstanie czwarty pod względem produkcji stali holding na świecie.

Corus, powstały w 1999 r. z połączenia British Steel i Hoogovens, zdecydował się wczoraj na kupno jednego z największych producentów stali w Brazylii - Companhia Siderurgica Nacional (CSN). Transakcja opiewa na 3,8 mld USD (15,8 mld zł), z czego 2,1 mld USD (8,7 mld zł) stanowi dług przejmowanej spółki. Corus, niedoszły kandydat do ręki Huty Katowice, obejmie 62,4 proc. akcji brazylijskiego producenta stali, który zmieni nazwę na TopCo.

Pogłoski o planowanej przez Corusa transakcji z CSN krążyły od kilku tygodni. Brazylijska spółka produkuje rocznie 5,8 mln ton stali węglowej. Dzięki fuzji europejski koncern, obecnie szósty na liście producentów stali, wysunie się na czwarte miejsce w branży, z roczną produkcją 23 mln ton. To o 28 proc. więcej niż dotychczas, ale zaledwie połowa rocznej produkcji największego w branży Arcelora. Kupno brazylijskiej spółki da także Corusowi dostęp do taniej siły roboczej, własnych złóż i jednego z największych rynków. Na samym surowcu holding zaoszczędzi rocznie 250 mln USD (1,04 mld zł). CSN posiada bogate złoża w Minas Gerais, a Corus importuje obecnie 25 mln ton rudy z Kanady, Australii i Brazylii.

Tony Pedder, dyrektor zarządzający Corusa, stara się skupić działalność firmy na stali węglowej. Od ponad dwóch lat koncern przynosi straty, za co odpowiadają głównie niskie ceny na rynkach światowych. W tym czasie Tony Pedder zmniejszył produkcję o jedną piątą i wyrzucił 11 tys. zatrudnionych — głównie w Wielkiej Brytanii.

Teraz Corus rusza za ocean — tam, gdzie konkurencja już zapewniła sobie dostęp do taniej blachy stalowej. Koszt produkcji tony takiej blachy w Brazylii oscyluje wokół 100 USD (416 zł) — to dwukrotnie mniej niż w Stanach Zjednoczonych.

Wydawałoby się więc, że Corus uczynił świetny krok. Przyszłość to jednak pokaże, a transakcja ma jeden niemiły aspekt. Spółka zwiększyła swoje zadłużenie, co niepokoi analityków — zwłaszcza, że nie zamierza już dokonywać zwolnień pracowników. Moody’s Investor Services zapowiedział wczoraj, że być może obniży rating długu Corusa do poziomu Baa3 — czyli poniżej progu opłacalności.