Pat Cox, przewodniczący Parlamentu Europejskiego (PE), opowiedział się za zawarciem podczas grudniowego szczytu UE w Kopenhadze kompromisu, który zarówno obecni członkowie Unii, jak i kraje kandydujące mogliby uznać za sukces.
— Kompromis powinien opierać się na sukcesie wszystkich, a nie prowadzić do sytuacji, w której jedni zyskują, a drudzy tracą. To mogłoby stać się w przyszłości źródłem politycznych kłopotów — powiedział Cox podczas wizyty w Berlinie.
Przed rozmową z kanclerzem Gerhardem Schroederem przyznał, że napięta sytuacja finansowa Niemiec oraz innych krajów Unii jest „delikatnym problemem”.
Zdaniem przewodniczącego PE, kraje wstępujące do Unii powinny mieć poczucie, że przynależność do Unii oznacza „odczuwalny krok do przodu”. Tylko wtedy władze tych krajów będą mogły skutecznie zabiegać o poparcie obywateli dla członkostwa w UE. Cox powiedział, że z rozmów z polskimi politykami odniósł wrażenie, iż większość Polaków popiera wstąpienie do Unii. Wyraził przekonanie, że „referendum z pewnością zakończy się sukcesem”.