Creepy Jar ma za sobą rekordowy rok. Choć premiera, na razie jedynej gry dewelopera w wersji early access, czyli “Green Hell” odbyła się w 2018 r., a pełnoprawnej wersji w 2019 r., to spółka do tej pory koncertowo spienięża produkcję. Dzięki przeportowaniu gry na konsole i wydaniu dodatków do wersji na PC zwiększyła w ubiegłym roku przychody do 46,1 mln zł z 37,7 mln zł rok wcześniej. Przychody z konsol odpowiadały w ubiegłym roku za 48 proc. sprzedaży, czyli dokładnie tyle, co przychody z PC. Rekordowa sprzedaż przełożyła się na rekordowy zysk. Wzrósł on do 29,1 mln zł z 22,4 mln zł. Połowę firma chce przeznaczyć na pierwszą w historii dywidendę. Ma ona wynieść 21,5 zł na akcję.
Sprzedaż podbijana dodatkami
Na 2022 rok Creepy Jar planuje dalsze działania wspierające sprzedaż „Green Hell”. Na PC mają się pojawić dodatki „Animal Husbandry” i „Building Update”. Na konsole maja natomiast trafić trzy dodatki z serii „Spirits of Amazonia” (SoA).
- Pokonaliśmy problemy optymalizacyjne i mamy nadzieję, że jeszcze w tej połowie roku wyrobimy się z premierą pierwszej i drugiej części SoA na konsole. Trzecia część będzie kolejnym krokiem. Planujemy dodatki w takich odstępach, żeby co kwartał coś się pojawiało. Mamy to zaplanowane na cały rok – mówi Krzysztof Kwiatek, prezes Creepy Jara.
Producent gier pracuje też nad wydaniem „Green Hell” na konsole obecnej generacji tj. PlayStation 5 i Xbox Series X|S.
Po rekordowym 2021 r. analitycy spodziewają się nieznacznego pogorszenia wyników. W swoim ostatnim raporcie Krzysztof Tkocz z DM BDM prognozuje, że sprzedaż w tym roku spadnie do 43,7 mln zł, a zysk netto do 25 mln zł. Jak na tegoroczne perspektywy zapatruje się spółka?
- Wydaje się, że trudno będzie przebić ubiegły, rekordowy rok, w którym mieliśmy premiery konsolowe. Trudno będzie dorównać ubiegłorocznym wynikom, ale dochodzi nam nowa, VR-owa noga i zobaczymy, jak to wyjdzie – mówi Grzegorz Piekart, dyrektor finansowy Creepy Jara.
Taką dywidendę z zysku za 2021 r. proponuje zarząd spółki Creepy Jar.
Szef finansów ma na myśli wersję „Green Hell” na Oculus Quest 2 wydaną w kwietniu przez Incuvo. Cena bazowa gry wynosi 29,99 USD. Oculus inkasuje 30-procentową prowizję. Pozostałymi wpływami z nowej wersji (od każdej sprzedanej sztuki) Incuvo dzieli się z Creepy Jarem. Dane sprzedażowe „Green Hell VR” spółka spodziewa się uzyskać za około 1-1,5 miesiąca.
Druga gra
Od końca 2019 r. Creepy Jar pracuje nad drugim projektem. Do tej pory nosił on roboczą nazwą „Chimera”. Spółka w końcu zdecydowała, iż będzie to jednak oficjalna nazwa gry. Gra, której budżet szacowany jest na około 10 mln zł, jest produkowana na Unreal Engine 5, jednym z najbardziej zaawansowanych komercyjnych silników. Podobnie jak w przypadku pierwszego tytułu, Creepy Jar prawdopodobnie zdecyduje się na premierę w formule early access, z tym że gra od początku będzie miała zdecydowanie bardziej rozbudowaną zawartość niż “Green Hell” w chwili zapewnienia wczesnego dostępu. Dzięki temu gracze dostana znacznie więcej godzin rozgrywki.
- Prace nad “Chimerą” idą zgodnie z planem. Mamy główne filary designu i pracujemy nad buildem gry [wersja najbliższa do tzw. alfy gry, która będzie posiadać sporo funkcjonalności i mechanik – red.]. Chcemy go mieć na koniec roku. Wówczas będziemy mogli ocenić grywalność i zaplanujemy też, ile będziemy potrzebować czasu, żeby dotrzeć do wersji early access. Pod koniec roku będziemy wiedzieć, czy premiera “Chimery” odbędzie w przyszłym roku – informuje Krzysztof Kwiatek.
Prezes ocenił, że czas od przygotowania buildu gry do premiery w wersji early access to minimum rok. Zapowiada również, że kampania marketingowa ruszy nie wcześniej niż sześć miesięcy przed premierą. Nie wykluczył tym samym, że premiera może się nie odbyć w przyszłym roku.
- Pośpiech jest złym doradcą. Jeśli się okaże, że gra nie osiągnie takiego poziomu, żeby z przytupem wejść na rynek, to nie będziemy chcieli popełnić falstartu – powiedział prezes.
Choć w przyszłym roku może nie dojść do premiery „Chimery”, to Creepy Jar zamierza dalej pracować nad monetyzacją „Green Hella”.
– Nie planujemy jeszcze dodatków na przyszły rok, ale trzy duże dodatki to minimum - informuje szef studia.
Z wypowiedzi prezesa wynika, że w za jakiś czas gracze mogą liczyć na drugą odsłonę flagowego tytułu studia, czyli “Green Hell”.
- Jesteśmy skupieni na pierwszej części – ona cały czas świetnie się sprzedaje. Mamy jednak ten tytuł z tyłu głowy i wiemy, że gra będzie miał swoja szeroka bazę odbiorców – mówi Krzysztof Kwiatek.