Creotech Instruments, firma z podwarszawskiego Piaseczna, jest dobrze znana w krajowym i międzynarodowym sektorze kosmicznym. Poza budową części i urządzeń dla europejskich misji eksploracji kosmosu wyspecjalizowała się w gromadzeniu, przechowywaniu i przetwarzaniu danych satelitarnych na potrzeby jednostek naukowych i biznesu. W ostatnim czasie natomiast technologicznie zaczyna schodzić na ziemię. Szuka zastosowania dla własnych kompetencji w pozakosmicznych branżach. Upatruje ich np. w medycynie, a dokładnie — w produkcji respiratorów wspomagających walkę z COVID-19.

— Źródłem projektu była prywatna inicjatywa. Zaangażowaliśmy się w walkę z pandemią. Przez kilka tygodni produkowaliśmy dla szpitali ponad 1000 przyłbic dziennie. Włączyliśmy się także w akcję Maska dla medyka, w ramach której do potrzeb lekarzy dostosowywane były, m.in. z pomocą technologii 3D, maski Decathlonu do amatorskiego nurkowania. Widząc zapotrzebowanie szpitali w Polsce i na świecie na respiratory, zaczęliśmy dodatkowo rozważać opcję tworzenia własnych urządzeń — mówi dr Grzegorz Kasprowicz, dyrektor B+R, jeden z założycieli Creotechu Instruments.
Gotowa technologia
Firma skorzystała z dokumentacji technicznej respiratora publicznie udostępnionej przez spółkę medyczną Medtronic.
— Wprowadziliśmy kilka modyfikacji, m.in. w związku z tym, że na rynku zaczęło brakować niektórych komponentów. Łańcuch dostaw w czasie pandemii został mocno ograniczony, co o wiele miesięcy wydłużyło oczekiwanie na części. Strategię produkcji opracowaliśmy więc w taki sposób, aby w czasie kolejnej pandemii uniezależnić się od zagranicznych dostawców. Zapukaliśmy do rodzimych firm — mówi dr Grzegorz Kasprowicz.
Creotech do produkcji respiratorów chce wykorzystać własne linie produkcyjne, opracowane na potrzeby projektów z sektora kosmicznego. Będzie się starał o pieniądze z programów unijnych na ich doposażenie w narzędzia do testowania i serwisowania urządzeń medycznych.
— Produkcja satelitów odbywa się przy bardzo wyśrubowanych standardach jakości, nawet wyższych od medycznych — podkreśla przedstawiciel Creotechu.
Obecnie respiratory spółki z Piaseczna przechodzą proces certyfikacji, a firma rozgląda się za potencjalnymi odbiorcami. Szansy dla siebie upatruje na rynku krajowym, ale też np. na Bliskim Wschodzie. Szacuje, że koszt pojedynczego urządzenia nie powinien przekroczyć 50 tys. zł — to o wiele mniej, niż kosztują np. respiratory, które kilka tygodni temu zamawiało Ministerstwo Zdrowia.
— Ponieważ produkujemy już elektronikę dla podwykonawców zaangażowanych w tworzenie różnego typu urządzeń medycznych, rozważamy wydzielenie odrębnej spółki specjalizującej się właśnie w sektorze medycznym — ujawnia Grzegorz Kasprowicz.
Firma kładzie duży nacisk na dywersyfikację źródeł przychodów. W przypadku projektów kosmicznych jest uzależniona, podobnie jak cały sektor, głównie od wysokości składki Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej. I natrafia na sufit nie do przebicia.
— Niedawno rozpoczęliśmy realizację projektów związanych z koordynacją bezzałogowego ruchu powietrznego i przetwarzaniem zobrazowań pozyskiwanych przez drony. System może być wykorzystywany np. w sytuacjach kryzysowych wymagających zdjęć trudno dostępnych obszarów. Dodatkowo dostarczamy rozwiązania dla rynku komputerów kwantowych. Koncentrujemy też siły na budowie własnej, komercyjnej platformy mikrosatelitarnej Hypersat — wymienia Grzegorz Kasprowicz.
Potrzeba działania
W ostatnich miesiącach, gdy okazało się, że urządzeń wspomagających walkę z COVID-19 brakuje i w Polsce, i na świecie, w kraju uaktywniło się kilka zespołów naukowych i technologicznych. Np. naukowcy z Wydziału Automatyki, Elektroniki i Informatyki Politechniki Śląskiej już w maju mieli gotowy prototyp respiratora z funkcją telemetrii, która pozwala na zdalne sterowanie.
„Zdalnie można zarówno monitorować działanie respiratora, jak i modyfikować jego ustawienia i parametry” — zapewniał wówczas prof. Roman Starosolski z Politechniki Śląskiej.