I obecni, i przyszli gracze z rynku usług cyfrowych powinni w swojej strategii biznesowej na przyszłość skalkulować nowe zasady opodatkowania ich działalności, planowane w Unii Europejskiej (UE). To nie jest jeszcze kwestia bardzo bliskiej przyszłości, ale na pewno trzeba liczyć się z dużym prawdopodobieństwem wcielenia w życie pomysłu, nad którym Unia pracuje od jakiegoś czasu — i ma już konkretną jego wizję. Podjęte w tej sprawie działania mają służyć sprawiedliwemu — jak podkreśla się w Unii — opodatkowaniu działalności wykonywanej za pośrednictwem technologii cyfrowych o skali międzynarodowej. Aktualne prawo do takiego biznesu nie przystaje — według jego zasad prowadzenie interesów na terytorium określonego kraju powinno łączyć się z posiadaniem tam fizycznego przedstawicielstwa.

Nierówne opodatkowanie
— Obecnie w międzynarodowych umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania przesłanką do objęcia świadczeniem jakiejś spółki w państwie innym niż kraj rejestracji jej siedziby czy zarządu jest fizyczna tam obecność. Zgodnie z definicją zakładu zagranicznego należy mieć stałą placówkę, oddział lub biuro — trwale, czyli z reguły przez co najmniej pół roku. W takim przypadku danina jest tam płacona od dochodu osiąganego za pomocą tej stałej placówki.
Obowiązek podatkowy powstaje też za granicą, jeżeli firma ma tam swojego agenta lub ktoś inny działa w jej imieniu, mając prawo np. do podpisywania umów — wyjaśnia Agnieszka Wnuk, doradca podatkowy, starszy menedżer w Crido Taxand. W biznesie cyfrowym działać można zdalnie — np. mieć dochód z reklamy w Polsce, bez obecności w naszym kraju. Przykładowo serwis internetowy zagranicznej firmy może mieć tutaj swoich użytkowników, zbiera więc dane o ich zwyczajach i preferencjach, a odpowiednim reklamodawcom z różnych stron Europy sprzedaje na swojej stronie miejsca na ogłoszenia — bez tworzenia małego choćby biura dla swojego reprezentanta. Chociaż portal osiąga przychody dzięki wykorzystywaniu informacji o internautach z danego kraju UE, nie płaci w nim podatku od sprzedaży usług reklamowych, bo nie prowadzi tam interesów za pośrednictwem stałego zakładu.
— To sprawiło, że największe firmy cyfrowe stworzyły struktury, w których opodatkowanie efektywne było bardzo niskie. Wystarczyło formalnie umieścić siedzibę w państwie z niskim podatkiem, a wtedy w krajach, w których znajdowali się użytkownicy serwisu, nie trzeba było wykazywać żadnego dochodu, bo nie było do tego podstaw. I z tym Unia, a także OECD, postanowiły walczyć, aby nawet wirtualna obecność była odpowiednio opodatkowana — mówi Agnieszka Wnuk.
Jak podaje Crido Taxand, w krajach UE efektywna stawka opodatkowania przedsiębiorstw cyfrowych działających w międzynarodowym środowisku wynosi 10,1 proc., a firm wykorzystujących tradycyjne modele biznesowe — 23,2 proc. Dlatego m.in. autorzy planowanych zmian mówią o stworzeniu rozwiązań bardziej sprawiedliwych.
Dwa etapy reformy
Komisja Europejska przygotowała dwa rozwiązania. Po pierwsze, zapowiada reformę przepisów dotyczących podatku dochodowego od osób prawnych, zgodnie z którą osiągane zyski byłyby opodatkowywane w miejscu, w którym interakcje firmy z użytkownikami za pośrednictwem kanałów cyfrowych osiągają dużą skalę. Po drugie — zamierza wprowadzić tymczasowe świadczenie, które objęłoby niektóre rodzaje działalności cyfrowej, obecnie całkowicie wymykające się z opodatkowania w UE — i miałoby ono być stosowane do czasu wdrożenia ostatecznej wersji reformy. Była mowa o 1-5 proc., ostatecznie Komisja zaproponowała stawkę 3 proc. dla tymczasowego podatku. Będzie on stosowany do dochodów ze sprzedaży w sieci powierzchni reklamowych, danych o użytkownikach i osiąganych przez tzw. platformy pośredniczące, umożliwiające interakcję między użytkownikami. Opodatkowaniu podlegać będą przedsiębiorstwa o rocznych przychodach powyżej 750 mln EUR i co najmniej 50 mln EUR z działalności cyfrowej na terytorium UE.
— W pierwszym etapie opodatkowanie obejmie największych graczy na rynku cyfrowym, technologicznych gigantów, takich jak Facebook, Google, Airbnb, BlaBlaCar czy Uber. Ten cyfrowy tymczasowy podatek raczej nie dotknie polskich podmiotów, nie ma wśród nich firm o tak dużych obrotach z tego rodzaju działalności. Jednak to rozwiązanie na pewno może mieć znaczenie dla konkurencji. Działająca globalnie spółka nie będzie miała już efektywnie niższego opodatkowania, taka nierówność zniknie — podkreśla doradca.
Inne zasady przewidziano dla docelowego rozwiązania. W nowych regulacjach mają być określone przypadki, w których państwo mogłoby opodatkować wszystkie zyski osiągane w nim ze zdalnej, ale znaczącej działalności cyfrowej zewnętrznej firmy, czyli np. przynoszącej powyżej 7 mln EUR przychodów. W koncepcji, która wymaga akceptacji Rady UE i Parlamentu Europejskiego, na razie nie ma odpowiedzi na pytania o kilka istotnych szczegółów, np. jak będą ustalanie obroty stanowiące progi kryterium uznania cyfrowej działalności za znaczącą w danym kraju.
— Oba proponowane rozwiązania zostaną wprowadzone w formie dyrektyw. To szczególny rodzaj aktu prawnego, który nakłada na państwa członkowskie obowiązek dostosowania własnych przepisów prawnych do celów określonych w dyrektywie, pozostawiając im jednocześnie swobodę co do sposobu wprowadzenia tych zmian — mówi Agata Oktawiec, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC.
Podkreśla, że podatnicy powinni być przygotowani na to, że prowadzona przez nich działalność cyfrowa zostanie opodatkowana, jednak ze szczegółowym określeniem ich praw i obowiązków z tego tytułu należy zaczekać do przedstawienia regulacji implementujących zapisy dyrektyw przez polskiego ustawodawcę.
— Myślę, że ta działalność zostanie objęta zasadami właściwymi dla opodatkowania osób prawnych, czyli CIT z obecną jego stawką 19 proc., a zasady jego rozliczenia będą takie jak obecnie przy opodatkowaniu dochodów z tradycyjnego zakładu zagranicznego, przy czym konieczne będzie ustalenie odpowiednich metod alokacji dochodu do tego zakładu — uważa przedstawicielka Crido Taxand.
Wstępne kalkulacje
Zwraca uwagę na pojawiające się głosy, aby ujednolicić podstawę opodatkowania cyfrowych dochodów we wszystkich państwach UE. Jeśli jej przewidywania się sprawdzą, przy rozliczeniach podatku cyfrowego powinna być też zachowana zasada unikania podwójnego obciążenia daniną, co wynika z natury CIT.
— Podmioty działające w sektorze cyfrowym powinny przede wszystkim rozważyć, czy wartość osiąganych przez nie przychodów przekracza minimalne proponowane progi i czy charakter ich usług spowoduje objęcie ich podatkiem cyfrowym lub oznacza istotną obecność ich działalności cyfrowej na terytorium danego państwa. Od strony technologicznej podatnicy muszą się upewnić, że mają odpowiednie narzędzia pozwalające na identyfikację ich klientów ze względu na kryterium geograficzne i na wyodrębnienie umów zawartych z użytkownikami z danego kraju w danym roku podatkowym — wyjaśnia Agata Oktawiec.
Michał Małkiewicz, menedżer w dziale prawno-podatkowym PwC, zwraca uwagę, że niezależnie od szczegółów przyszłych rozwiązań zastosowanie dyrektyw na pewno będzie wiązać się z nowymi obowiązkami dla przedsiębiorców — rejestracją, prowadzeniem ewidencji i dokumentacji dla celów podatkowych oraz ze składaniem odpowiednich deklaracji podatkowych. Agnieszka Wnuk podkreśla, że w debacie nad podatkiem cyfrowym pojawiają się postulaty, aby UE nie spieszyła się ze zmianami, nie wyprzedzała w tym OECD. Mogą bowiem powstać problemy ze stosowaniem wspomnianej zasady o unikaniu podwójnego opodatkowania między państwami Wspólnoty i trzecimi, spoza UE, a w konsekwencji — z przestrzeganiem traktatów. Dopóki wszystkie szczegóły nie będą znane, trudno wyrokować, jak nowa koncepcja wpłynie na obciążenie podatkiem polskich firm. Według ekspertki Crido Taxand, z nowym obowiązkiem muszą liczyć się rodzimi przedsiębiorcy wychodzącyza granicę i oferujący usługi cyfrowe, niemający tam oddziałów, spółek córek, ale jedynie użytkowników czy klientów korzystających z tych usług — np. gdy prowadząc ciągłą zorganizowaną działalność, ktoś utworzy portal i znajdzie użytkowników poza naszym krajem. Takich polskich podmiotów działających w nowoczesnych biznesach jest coraz więcej. Planując rozwój, muszą one brać pod uwagę przygotowywane rozwiązania.
— Podmioty prowadzące działalność cyfrową powinny w pierwszej kolejności dostosować się do zapowiadanych przepisów o podatku od usług cyfrowych, przewidzianym jako rozwiązanie tymczasowe, który powinien być wdrożony wcześniej — podkreśla Michał Małkiewicz.
Agata Oktawiec zwraca uwagę, że temu podatkowi, o zapowiadanej stawce 3 proc., będzie podlegać przychód uzyskany przez podatnika, a nie osiągnięty przez niego dochód.
— Podatnicy powinni rozważyć, czy opłaca im się prowadzenie działalności w państwach, w których mają niewielkie marże na świadczonych usługach — radzi ekspertka z PwC.
Podstawy do opodatkowania
Podatek tymczasowy ze stawką 3 proc.
Ten podatek będzie stosowany do obrotów z działalności cyfrowej, w której główną rolę w tworzeniu zysków odgrywają użytkownicy. Mają być nim objęte przychody ze sprzedaży przestrzeni reklamowej w internecie, z pośrednictwa internetowego, które zapewnia użytkownikom możliwość interakcji z innymi użytkownikami i może ułatwiać im zawieranie między sobą transakcji sprzedaży towarów i usług, a także ze sprzedaży danych wynikających z informacji przekazanych przez użytkowników. Podatkiem tym mają być obciążone firmy, które w skali globalnej osiągają łączne roczne przychody w wysokości co najmniej 750 mln EUR, a w skali UE – 50 mln EUR.
Podatek docelowy
W przyszłości mają go płacić firmy, które spełnią jedno z trzech kryteriów. Chodzi o: roczne przychody ze zdalnej działalności cyfrowej uzyskane w kraju członkowskim przekraczające 7 mln EUR, posiadanie w danym państwie ponad 100 tys. użytkowników w roku podatkowym oraz ponad 3 tys. umów o świadczeniu usług cyfrowych podpisanych w roku podatkowym z użytkownikami biznesowymi. Przyszły system ma zapewnić rzeczywisty związek między miejscem, w którym osiągane są zyski, a tym, w którym podlegają one opodatkowaniu.