Azimo ożywi teleprzelewy
Nie udało się Google’owi i Facebookowi, furory na tym polu nie zrobiły też polski Blik i brytyjski Paym. Teoretycznie trudno o bardziej praktyczne rozwiązanie niż wysyłka pieniędzy do odbiorcy wyszukanego w książce adresowej smartfona. Mimo to przelewy fejsbukowe, za pośrednictwem Twittera, między użytkownikami Google Walletu czy aplikacji bankowych nigdzie specjalnie się nie przyjęły.
Tymczasem Azimo, operator transferów międzynarodowych (brytyjski, ale z polskimi korzeniami i koneksjami, bo wśród założycieli jest dwójka Polaków), liczy, że do końca wakacji co piąty funt, dolar, euro, złoty, naira, peso czy inna waluta z liczącej 80 pozycji listy trafi do odbiorcy właśnie tą drogą. — Pomysł z przelewami na numer telefonu nie jest nowy, ale zazwyczaj pomysł to tylko 5 proc. sukcesu — mówi Marta Krupińska, współzałożycielka Azimo.
Jej zdaniem, przelewy za pośrednictwem Facebooka czy Google Walletu stały się niczym więcej jak ciekawostką dlatego, że — podobnie jak Blik — miały zastosowanie tylko dla transferów krajowych. Ten rynek jest zaś limitowany potrzebami lokalnego użytkownika, który, jeśli chce komuś wysłać...