Zmienność na rynkach wyraźnie wzrosła. Wyprzedaż była widoczna na wielu aktywach, choć w oczy przede wszystkim rzucała się wyprzedaż surowców, kryptowalut czy akcji. Okazuje się, że wyprzedaż w dużej mierze może być powiązana z czynnikami kalendarzowymi, a nie koniecznie z samymi nastrojami. Powoli kończymy pierwszy kwartał 2021 roku. Wobec tego, czy drugi kwartał przyniesie dalsze perspektywy wzrostowe?
Bank of America w swojej notatce wskazuje, że 25 dzień ostatniego miesiąca kwartału to zwykle wzmożone działania dotyczące relokacji aktywów w instytucjach finansowych. Wystarczy jedynie wskazać, że wyliczenia banku mówią o prawie 90 mld dolarów, które muszą być uzyskane ze sprzedaży akcji, a środki mają być później przeznaczone na obligacje. Z kolei JP Morgan w swoich wyliczeniach wskazuje, że fundusze inwestycyjne muszą dokonać takiej operacji o wartości 136 mld dolarów. Skąd w ogóle takie potrzeby? Okazuje się, że instytucje mają pewne wytyczne dotyczące tego jakie udziały mają być utrzymywane w akcjach, jakie w obligacjach i również w innych aktywach. Jeśli mamy sytuację w której pierwszy kwartał był bardzo dobry dla rynku akcyjnego, ale fatalny dla rynku obligacji (silny wzrost rentowności to oczywiście wynik spadku cen samych obligacji), to oznacza potrzebę relokacji środków. Dodatkowo instytucje mogą chcieć pochwalić się wynikami za I kwartał dokonując wyjścia z inwestycji. Nie należy również zapominać o ostatnim wydarzeniu związanym z decyzją Fed w stosunku do wyliczeń dźwigni finansowych w bankach w postaci wskaźnika SLR. Może się okazać, że banki nie będą chciały rezygnować z dodatkowej puli utrzymywanych obligacji, skoro w tym momencie ich sprzedaż jest nieopłacalna. Wobec tego, aby nie ponosić kosztów w postaci utrzymywania dodatkowych rezerw, mogą decydować się na sprzedaż innych aktywów, takich jak akcje.