Czas rozpocząć sezon wyników

MARCIN NIEDŹWIECKI City Index
opublikowano: 2012-07-03 00:00

CO MYŚLI RYNEK

Po bardzo dobrym pierwszym kwartale dla amerykańskich spółek drugi może być rozczarowujący. Na taki scenariusz same spółki próbują już przygotować inwestorów, obniżając perspektywy i oczekiwania wobec wyników finansowych. Wina w dużej mierze zrzucana jest przy tym na problemy kryzysu zadłużeniowego w Europie.

Około 85 spółek z indeksu S&P500 już oceniło, że wyniki finansowe będą gorsze od oczekiwań. Jako powód podaje się słabszy popyt w Europie, a także bardzo dużą zmienność rynków walutowych. Dużo spółek zwraca uwagę także na problemy zdarzeń jednorazowych niezależnych od koniunktury bądź też zależne od niej w małym stopniu.

Mimo ustaleń na szczycie Unii Europejskiej i pozytywnej reakcji rynków finansowych problemy w Europie nadal stanowią bardzo duże zagrożenie dla maksymalizacji zysków z prowadzonej tam działalności. Spółki, które nakreśliły wstępne, negatywne scenariusze, to tacy giganci jak producent komputerów osobistych Hewlett-Packard, producent dóbr konsumpcyjnych Procter & Gamble czy sieć kawiarni Starbucks.

Biorąc pod uwagę cały indeks S&P 500, zyski spółek w drugim kwartale mogą wzrosnąć o 5,8 proc. w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej. Jednak po odrzuceniu świetnych wyników Apple’a, jak i lepszego kwartału Bank of America w stosunku do nad wyraz słabego analogicznego okresu rok wcześniej, oczekuje się spadku zysków o 0,4 proc.

Innymi słowy, bardzo prawdopodobne jest, że te dwie firmy będą miały duży wpływ na dane dotyczące zysków wszystkich spółek z S&P500, co pokazuje, jak słabe mogą być wyniki innych firm. Obraz jest z pewnością o wiele bardziej pesymistyczny niż kwartał wcześniej.

Wracając do czynnika walutowego, warto przypomnieć, że w ostatnim czasie na wartości bardzo zyskiwał dolar amerykański. Takie zjawisko automatycznie przełoży się na wielkość przychodów tych spółek, które pochodzą z USA, ale prowadzą działalność w Europie. Może się okazać, że przy silnym dolarze dobra produkowane w Stanach Zjednoczonych są mniej konkurencyjne i bezpośrednio uderzy to w omawiane spółki.

Równie istotnym czynnikiem w tym łańcuchu jest sam konsument. Ocenia on perspektywy rozwoju gospodarczego USA coraz gorzej, gorzej jest też z jego dochodami i wydatkami. Okazuje się, że nie tylko popyt zewnętrzny, ale także wewnętrzny może odcisnąć piętno na wynikach finansowych spółek amerykańskich.

Prawdopodobnie inwestorzy już częściowo dyskontują te słabe rezultaty, jednak dopiero po otrzymaniu twardych liczb reakcja może się skrystalizować i w przypadku potwierdzenia gorszych wyników nastąpi wyprzedaż akcji. Z drugiej strony, gdyby okazało się, że wyniki kwartalne spółek nie są tak złe, a może nawet ciut lepsze niż spodziewane, może to być dobra okazja inwestycyjna, przynajmniej w krótkim terminie.

Bardzo prawdopodobne jest, że Apple i BofA będą miały duży wpływ na wartość zysków wszystkich spółek z S&P500, co pokazuje, jak słabe mogą być wyniki innych firm.