Polacy w światowej gospodarce są raczej Dawidem niż Goliatem, ale dla niektórych to firmy znad Wisły wydają się złymi gigantami, depczącymi maluczkich. Tak jest w Czechach, gdzie przedstawiciele rządu na czele z Martinem Kubą, ministrem przemysłu i handlu, angażują się w medialną ofensywę przeciw Orlenowi, który — kontrolując Unipetrol, największego nad Wełtawą przetwórcę ropy naftowej — uniemożliwia praskim władzom stworzenie sterowanego przez państwo paliwowego molocha. Czesi do realizacji tych zamierzeń potrzebują sojuszników. Szukają ich daleko na Wschodzie, wśród przyglądających się łakomym wzrokiem Europie Środkowej rosyjskich koncernów.
— Prywatyzacja Unipetrolu była niefortunna, państwo powinno powrócić do tego biznesu — mówił Martin Kuba w niedawnym wywiadzie dla czeskiego tygodnika ekonomicznego „Euro” (patrz ramka). Orlen zachowuje spokój.
— Decyzja o prywatyzacji Unipetrolu została podjęta przez rząd czeski wiele lat temu, a PKN Orlen został zaproszony do udziału w tym procesie, wygrał, zapłacił za aktywa i na przestrzeni lat zainwestował ponad 1 mld EUR w dalszy rozwój spółki. Trudno zrozumieć negatywne wypowiedzi czeskich polityków pod naszym adresem, możemy jedynie powiedzieć, że zawsze jesteśmy otwarci na konstruktywny dialog dotyczący Unipetrolu — komentuje biuro prasowe polskiego koncernu. Czesi są jednak zdeterminowani — właśnie zrobili pierwszy krok w kierunku scalenia paliwowego biznesu pod państwową kuratelą.
Holenderski języczek u wagi
W ubiegłym tygodniu zależna od czeskich władz spółka Mero, zajmująca się przesyłem ropy, odkupiła od holenderskiego koncernu Shell 5 proc. udziałów w rurociągu TAL, dostarczającym do Czech ropę znad Adriatyku. Shell tym samym zredukował swój udział w rurociągu do 19 proc. i według rynkowych spekulacji może myśleć o znacznym zmniejszeniu zaangażowania w naszym rejonie Europy.
To stawiałoby Orlen w kłopotliwej sytuacji, bo do Shella należy także 16,3 proc. udziałów w zarządzającej rafineriami spółce Ceska Rafinerska (CR), którą polski koncern poprzez Unipetrol kontroluje operacyjnie i która dla Czechów jest ostatnim brakującym elementem paliwowej układanki — pod państwową kontrolą prócz przesyłowego monopolisty Mero jest też Cepro, zajmujące się dystrybucją produktów ropopochodnych. Czeskie władze nie ukrywają zainteresowania odkupieniem udziałów od mniejszościowych akcjonariuszy CR, ale Holendrzy oficjalnie nie szukają kupca.
Czesi są zdeterminowani — właśnie zrobili pierwszy krok w kierunku scalenia paliwowego biznesu pod państwową kuratelą.
— W tej chwili nie mamy planu sprzedaży pakietu w czeskich rafineriach — mówił w ubiegłym tygodniu Petr Prazsky, dyrektor czeskiego oddziału Shella.
Pieniądze ze Wschodu
Mero i Cepro — nawet połączone — nie dysponują jednak gotówką niezbędną do sfinansowania tak dużego przejęcia. Tę mogliby zapewnić Rosjanie — według ministra Kuby jedna trzecia udziałów w spółce, która powstanie po fuzji Mero i Cepro, może trafić do dostawców ropy, by „zapewnić długoterminową ciągłość zaopatrzenia w surowce”.
Czeska prasa wymienia wśród ewentualnych zagranicznych partnerów rosyjski Łukoil, Gazprom Nieft i Rosnieft, a także azerski SOCAR i kazachskie KazMunaiGaz. Już na początku ubiegłego roku głośno było o rozmowach w sprawie sprzedaży pakietu akcji trzeciego gracza obecnego w CR — włoskiego koncernu Eni, który ma 32,45 proc. — właśnie z Gazpromem.
Dodatkowo na praskiej giełdzie mnożą się plotki o skupowaniu papierów Unipetrolu przez jeden z tamtejszych banków inwestycyjnych — na nieznane zlecenie miałby zebrać już 20 proc. akcji. Co o tym wszystkim sądzi Orlen?
— Nie chcemy komentować spekulacji medialnych. Jeżeli pojawią się konkretne propozycje ze strony któregokolwiek z udziałowców z CR, to oczywiście będziemy je szczegółowo analizować — informuje biuro prasowe koncernu.
Południowe zmartwienie
Pewne jest jedno — Orlen nie chce wywieszać w Czechach białej flagi, tym bardziej że ewentualny odwrót zza Sudetów osłabiłby jego pozycję także na południu Polski, gdzie potencjalny nowy właściciel Unipetrolu mógłby zdobyć spory fragment rynku dzięki tańszej logistyce. Polaków może jednak skusić wizja szybkiej i dużej gotówki za czeską spółkę, którą mogliby wykorzystać np. na inwestycje w gaz łupkowy czy sektor chemiczny. Koncern pracuje właśnie nad nowelizacją wieloletniej strategii, którą ma ogłosić w grudniu.
— Obecnie nie rozpatrujemy scenariusza wycofania się z Czech. Jesteśmy zdeterminowani, aby poprawić wyniki Unipetrolu. Potrzebne jest jednak konstruktywne podejście ze strony czeskich, państwowych firm — w szczególności Mero — w zakresie obniżenia taryf za przesył ropy naftowej oraz poprawy otoczenia biznesowego i odpowiednich działań czeskiego rządu, np. w kwestii zwalczania szarej strefy w sprzedaży paliw — informuje biuro prasowe Orlenu. U naszych południowych sąsiadów nawet 15-20 proc. sprzedawanego paliwa pochodzi z nielegalnych źródeł (w Polsce to około 10 proc.).
Zagraniczne kłopoty Orlenu
Polski potentat paliwowy nie ma szczęścia do ekspansji zagranicznej. Sytuacja w Czechach staje się coraz bardziej napięta, w sytuacji, gdy Orlenowi w końcu przechodzi ból głowy, o jaki przez ostatnie lata przyprawiało go kupienie w 2006 r. litewskiej rafinerii Możejki. Na jej przejęcie wydał 2,8 mld USD (wówczas była to największa zagraniczna inwestycja w historii Polski), ale Polacy na Litwie od początku mieli pod górkę.
Najpierw od ropy odcięli ich Rosjanie, tłumacząc się awarią rurociągu, potem (w 2008 r.) przeszkody zaczęli mnożyć Litwini, rozbierając część linii kolejowej, którą Orlen dostarczał surowiec. Spółka myślała nawet o sprzedaży Możejek, ale na początku tego roku postanowiła zatrzymać w grupie poprawiającą wyniki operacyjne litewską spółkę. Polakom lepiej idzie w Niemczech, gdzie w ich rękach jest ponad 560 stacji paliw i 5 proc. rynku detalicznego.
Czeski film Orlenu scena po scenie
Polacy przekraczają Sudety
Kwiecień 2004
Czeski rząd zgadza się na sprzedaż Orlenowi 63 proc. akcji Unipetrolu za 13 mld CZK (wtedy ok. 1,74 mld zł). Analitycy twierdzą wówczas, że Polacy przepłacili.
Czesi w polskiej kieszeni
Maj 2005
Orlen oficjalnie przejmuje pakiet akcji Unipetrolu i staje się największym graczem na czeskim rynku paliwowym. Wkrótce potem ogłosi wezwanie na resztę papierów spółki.
Orlen bez głosu
Lipiec 2005
Czeska komisja papierów wartościowych kwestionuje dokonaną przez Orlen wycenę akcji Unipetrolu, nie pozwala na wezwanie i czasowo zawiesza wykonywanie prawa głosu z już kupionych akcji.
Chemiczny spór
Wrzesień 2005
Polacy wchodzą w spór z czeskim Agrofertem, któremu mieli odsprzedać chemiczne spółki córki Unipetrolu. Mnożą się oskarżenia o korupcję przy prywatyzacji, a Czesi żądają 77 mln EUR odszkodowania. Spór toczy się przez 5 lat.
Duże straty
Marzec 2012
Unipetrol pokazuje audytowane wyniki roczne za 2011 r. Są gorsze od oczekiwań — czeska córka Orlenu notuje 5,9 mld CZK straty netto (około 0,95 mld zł).
Drogie rury
Sierpień 2012
Orlen skarży się na praktyki monopolistyczne Mero, czeskiego państwowego operatora logistycznego, do Urzędu ds. Ochrony Konkurencji Gospodarczej. Polacy szacują, że stawki dyktowane przez Mero przekraczają średnią europejską 2-3 razy. Urząd skargę odrzuca.