

Indeksy giełdowe cofają się w zasadzie od początku tego roku. Jak wiadomo rynek akcji jest wskaźnikiem tego, czego powinniśmy oczekiwać w przyszłości w gospodarce. Jeśli faktycznie dojdzie do realizacji prognozy recesji, rynek może zrealizować zyski. Z drugiej strony recesja jeszcze nie nadeszła, a wszystko wskazuje na to, że stopy procentowe będą podnoszone przez banki jeszcze przynajmniej do końca tego roku.
Dzisiaj praktycznie wszędzie obserwowaliśmy wzrosty, nawet na słabej ostatnio GPW. Oczywiście potężne straty były obserwowane w sektorze średnich i małych spółek. Z drugiej strony największe spółki odreagowywały. Kierunek został nadany przez wczorajsze ożywienie na Wall Street, które kontynuowane było dzisiaj przez rynek europejski. Recesja dla rynków oznacza akomodacyjne działanie banków centralnych. W takim wypadku powinniśmy oczekiwać, że banki zredukują swoje oczekiwania co do wysokości podwyżek stóp procentowych. Czy tak jednak będzie na pewno? Inflacja na całym świecie jest bardzo wysoka, a w Polsce sięga niemal 16%. Oczywiście w ostatnich tygodniach obserwowaliśmy potężną redukcję cen na rynku surowców, ale może ona wcale nie oznaczać, że ceny zaczną spadać. Jak pokazuje badanie Fed z Nowego Jorku, dużym powodem pojawienia się inflacji były napięte łańcuchy dostaw. Te cały czas pozostają napięte i odnowione obawy związane z pandemią mogą na nowo doprowadzić do spadku aktywności gospodarczej, nie tylko w Chinach, ale również w rejonach, gdzie liczba przypadków koronawirusa jest wciąż bardzo duża. Niemniej rynek będzie przyglądał się najbliższym działaniom banków centralnych, które mogą optymistycznie podchodzić do ostatnich spadków cen surowców, a przede wszystkim ropy naftowej.