Czy skorzysta obcy?

Bogdan Tychowski
opublikowano: 2004-10-21 00:00

Jeszcze kilka lat temu polskie firmy żeglugowe walczyły o przetrwanie. Sprzedawały jednostki, aby utrzymać się na rynku. Wtedy, po raz pierwszy, pojawiały się koncepcje konsolidacji firm żeglugowych. Z trzech, które mają w swoich flotach promy pasażersko-samochodowe, miała powstać jedna, ale za to silna.

Pomysł, niestety, padł. Na dodatek rozpoczęła się walka między dyrektorami i prezesami firm, które mają jednostki pływające po Bałtyku. Polska Żegluga Morska odzyskała równowagę i zakupiła prom pasażerski Gryf. Mniejsza Polska Żegluga Bałtycka także stanęła na nogi. Kupiła nowy prom — Wawel. W stawce armatorów promowych liczą się jeszcze Euroafrica i Unity Line, które mają po 50 proc. promu Polonia.

Linie promowe walczą między sobą o klienta. Czy wzajemne odbieranie sobie klientów pozwoli im utrzymać dobrą kondycję finansową — czas pokaże. Podobnie jak to, czy polityka kupowania używanych promów jest słuszna. Polskie jednostki nie notują 100-proc. obłożenia ciężarówkami, na których zarabia się najwięcej. Po drugie, duński DFDS atakuje mocno, pływając do Gdyni i Gdańska. Stena Line utrzymuje połączenie na trasie z Gdyni do Karlskrony. Po naszej stronie Bałtyku coraz bardziej widoczne są także nowoczesne promy niemieckie. Konkurencja nie śpi.