Eksperymenty ze skróconym tygodniem pracy w innych krajach w większości przyniosły zadowalające wyniki. Jakie są doświadczenia polskich firm i jak oceniają one efekty zmian?
Coraz więcej pracowników poszukuje zatrudnienia, które pozwoliłoby na zachowanie życiowego balansu między obowiązkami zawodowymi a czasem wolnym. W grę wchodzi więc np. model pracy zdalnej lub mniejszy wymiar czasu pracy. Ze względu na potrzeby wyrażane przez zatrudnionych przedsiębiorcy zastanawiają się, jakie zmiany mogliby wprowadzić w swoich organizacjach. Doświadczenia krajów zachodnich pokazują, że jednym ze sposobów jest zmniejszenie liczby dni pracy w tygodniu. Czy jest to model wart uwagi?
Na początku eksperymenty
W latach 2015-19 podmioty z sektora publicznego w Islandii zostały włączone do programu testowania czterodniowego tygodnia pracy. Standardowy tygodniowy wymiar pracy został skrócony do 35 lub 36 godzin. Zmiany te nie wpłynęły na wysokość wynagrodzenia. Efekty? Osoby uczestniczące w programie deklarowały obniżenie poziomu stresu oraz poprawę równowagi między życiem prywatnym i zawodowym.
Niektóre firmy w Polsce również działają w trybie czterodniowym. Na początku było to wprowadzane jako eksperyment. Przybierał on różne formy - praca przez cztery dni po dziesięć godzin, krótszy czas pracy z niższym wynagrodzeniem bądź przez osiem godzin przy dotychczasowej wysokości wypłaty.
— W naszej firmie wprowadziliśmy w życie tzw. „piąteczki”. Piątek nie jest zupełnie wolny od pracy, ale jest dniem, w którym nie pracujemy nad bieżącymi sprawami. W „piąteczek” każdy ma czas na - w pierwszej kolejności - podsumowanie minionego tygodnia oraz mądre zaplanowanie pracy na nadchodzący tydzień, a potem - na szeroko pojęty rozwój osobisty — mówi Michał Śliwiński, właściciel firmy Nozbe.

— Od listopada 2021 r. do kwietnia 2022 r. wykonywaliśmy testy tego systemu. Obecnie pracujemy po dziewięć godzin dziennie przez cztery dni w tygodniu. Proces wdrożenia nowego systemu przeszedł bardzo płynnie, a na wyniki nie trzeba było długo czekać. Wydajność i efektywność wzrosły - opowiada Marcin Karolak, specjalista ds. komunikacji i wizerunku w firmie Funktional.
Firma Hays Poland w drugiej połowie 2021 r. prowadziła badania wśród specjalistów i menedżerów dotyczące czterodniowego modelu pracy. 88 proc. respondentów zadeklarowało, że chciałoby pracować w taki sposób, a oferta zakładająca taką formę spotkałaby się z ich większym zainteresowaniem.
Czasem krócej znaczy lepiej
Zdaniem ankietowanych największą zaletą czterodniowego tygodnia pracy byłaby poprawa work-life balance. Ich zdaniem dawałby on pracownikom więcej wolnego czasu. 74 proc. badanych stwierdziło, że skrócenie tygodnia pracy do czterech dni może wpłynąć na polepszenie zdrowia psychicznego.
— Po zmianie systemu mamy więcej przestrzeni na życie prywatne, co przynosi wiele korzyści. Istotne jest też to, że dodatkowy dzień wolny wpływa na jakość odpoczynku. Trzy dni weekendu pozwalają się zregenerować i przekładają na dobrostan oraz motywację — mówi Marcin Karolak.
Ankietowani pracownicy jako korzyść z wolnego piątku wskazują także możliwość rozwijania w ten dzień swoich umiejętności - bez uszczerbku dla życia osobistego w weekendy.
— Większość zespołu docenia, że może się dokształcać i rozwijać w wybranych przez siebie dziedzinach. Weszło nam już w krew, że właśnie na piątek planujemy lekturę ciekawych artykułów lub analizę zagadnień, jakie wpadły w ciągu tygodnia. W wielu firmach mówi się o stawianiu na rozwój, ale rzadko kiedy tworzy się przestrzeń do wprowadzania tego hasła w życie podczas godzin pracy — wskazuje Michał Śliwiński.
Dotychczasowe doświadczenia firm, które wprowadziły skrócony tydzień, pokazują, że na tej zmianie zyskały finansowo.
— Pomimo początkowych obaw okazało się, że przyniosło to przede wszystkim wzrost efektywności i dało sukces finansowy. Posłużę się konkretnymi danymi: marża brutto - porównując pierwszy kwartał 2021 i 2022 roku — wzrosła o ponad 16 pkt proc., a przychody zwiększyły się o 223 proc. - zwraca uwagę Hubert Pokrowiecki, właściciel firmy Funktional.
Czego się obawiamy
W raporcie z badania firmy Hays Poland czytamy, że 70 proc. respondentów boi się obniżenia wynagrodzenia w wyniku wprowadzenia krótszego tygodnia pracy. Ponad połowa obawia się konieczności pracy w nadgodzinach, natomiast 32 proc. osób uważa, że będą narażone na większy stres, gdyż swoje zadania będą musiały zrealizować w ciągu czterech dni zamiast pięciu.
Pracodawcy zwracają uwagę na jeszcze jeden ciekawy aspekt.
— Z mojej perspektywy wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy miało jeden negatywny skutek, który w ostatecznym rozrachunku wyszedł na plus. Zmniejszona ilość czasu obnażyła wszystkie przypadki nieefektywności w firmie. Jasno pokazała, że pewne rzeczy po prostu nie działają tak, jak powinny. To z kolei zmusiło nas do przemodelowania struktury organizacyjnej, procesów i ról oraz wypracowania nowego systemu onboardingu pracowników — mówi Hubert Pokrowiecki.
Przedsiębiorcy, którzy wprowadzili w firmach czterodniowy tryb pracy, zazwyczaj spotykali się z pozytywnym odbiorem tej zmiany wśród usługobiorców. Nie wpłynęło to na zmniejszenie liczby kupujących ani zleceń. Marcin Karolak zwraca uwagę, że klienci, którzy zostali odpowiednio wcześnie powiadomieni o modyfikacji, szybko dostosowali się do nowych warunków.
— Nabywcy zareagowali na tę zmianę z uśmiechem. Była też część, która nie odniosła się do nowości organizacyjnej, po prostu ją zaakceptowała. Warto jednak podkreślić, że jeżeli klient potrzebuje kontaktu z naszą agencją w piątek, nie pozostanie bez odpowiedzi – są do tego wyznaczone odpowiednie osoby. Jednak od wprowadzenia czterodniowego systemu takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają — mówi Marcin Karolak.