Małe przedsiębiorstwa chętnie decydują się na współpracę z większymi firmami. To dla nich szansa na realizację projektów na większą skalę, możliwość otwarcia na nowe rynki zbytu i produkcji w większym wolumenie oraz skalowanie działalności.
Plusy
Mniejsze firmy dzięki kontraktom z korporacjami mogą liczyć także na transfer wiedzy i doświadczenia, zarówno jeśli chodzi o technologię, jak i organizację pracy. To pozwala im rozwijać kompetencje, ponieważ małej firmie łatwiej jest wykreować nowatorskie rozwiązania niż dużej organizacji.
– Do tego duży, stały kontrahent zapewnia regularne i przewidywalne przychody. Współpraca z nim zwiększa też wiarygodność małych firm w oczach instytucji finansowych i otwiera drogę do finansowania. Mając długoterminowy kontrakt z dużą firmą, łatwiej jest choćby o faktoring – mówi Jerzy Dąbrowski członek zarządu firmy Finea, zajmującej się finansowaniem małych firm.
Jego zdaniem generalnie małe podmioty współpracujące z dużymi sieciami handlowymi czy spółkami skarbu państwa mają większe szanse na pozytywne rozpatrzenie wniosku o finansowanie.
Ponadto dzisiaj plusem dla małych firm współpracujących z dużymi podmiotami mogą być planowane przez te ostatnie przedsiębiorstwa podwyżki cen towarów i usług.
– Negocjacje cen ze znacznie większym partnerem są co prawda trudne, bo zazwyczaj wykorzystuje on swoją pozycję. Z pewnością jednak prowadzący małe biznesy powinni śledzić rynek i obserwować, jakie towary i usługi są na rynku wyceniane wyżej. To może być dla nich szansa – przyznaje Magdalena Martynowska-Brewczak, członek zarządu w firmie eFaktor.
Minusy
Duży odbiorca może też być dla małej firmy źródłem problemów. Poleganie na tylko jednym odbiorcy może okazać się niebezpieczne, szczególnie gdy w danej firmie albo branży pojawi się problem. W takiej sytuacji mniejsi dostawcy mogą cierpieć razem z odbiorcą, a nawet całą branżą. Przykładem może być motoryzacja - zmniejszanie produkcji nowych samochodów mocno dotknęło małych przedsiębiorców dostarczających swoje produkty dla sektora automotive.
Problem pojawia się także wtedy, gdy nierównowaga sił między kontrahentami przybiera szkodliwe rozmiary, a duży podmiot wywiera nadmierną presję na marże dostawcy. Dość częstą sytuacją w polskiej gospodarce, jest kredytowanie się dużego przedsiębiorstwa kosztem małego podmiotu.
– Z rozmów przeprowadzanych przez nas z małymi i średnimi przedsiębiorcami wynika, że większy partner często wymaga długiego terminu zapłaty. Czasem są to dwa, a nawet trzy miesiące. Oczywiście, zgodnie z prawem duże firmy nie mogą wymagać tak długiego terminu zapłaty, a na straży tych przepisów stoi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jednak od początku minionego roku do listopada urząd ten wszczął zaledwie 40 postępowań w sprawie zatorów płatniczych – to drastycznie mało w porównaniu ze skalą procederu. Oczywiście przedsiębiorca może iść do sądu, ale nawet gdy dostanie zapłatę i odszkodowanie, może stracić dużego partnera i szansę na stabilny zarobek w przyszłości – mówi Magdalena Martynowska-Brewczak.