Większość akcji notowanych na warszawskiej giełdzie od kilku tygodni odnotowuje co prawda lekkie, jednak systematyczne spadki. W ich efekcie, indeks WIG 20 powoli zbliżył się już do granicy 1,3 tys. punktów. Do jego zniżki przyczyniły się głównie zlecenia składane przez graczy zagranicznych.
— Podczas ostatnich sesji podaż na GPW przede wszystkim kreowali inwestorzy zagraniczni. Brak odpowiedniego popytu ze strony OFE i innych graczy spowodował, że większość blue chipów, a za nimi również podstawowe indeksy zaczęły tracić na wartości — uważa Grzegorz Stulgis, doradca inwestycyjny CS Asset Management.
Jego zdaniem, obecnie wielu inwestorów instytucjonalnych ma w swoim portfelu stosunkowo dużo akcji, dlatego nie jest zainteresowana zgłaszaniem zleceń kupna. Sytuacja ta przede wszystkim dotyczy funduszy emerytalnych, które nadal dysponują dość wysokimi zasobami pieniężnymi. Na koniec lutego alokacja OFE w tym segmencie rynku wynosiła około 31 proc.
Do zgłaszania zleceń kupna nie zachęcała również zła sytuacja makroekonomiczna kraju. Co więcej, pierwszy kwartał prawdopodobnie był gorszy niż ostatnie trzy miesiące 2001 r. Chodzi tu zwłaszcza o wzrost PKB.
— Obecnie nie ma na rynku ani w jego otoczeniu bodźca, który mógłby spowodować wzrost popytu na giełdowe akcje. Fundamentalnie od kilku miesięcy sytuacja wygląda podobnie i wcześniej niż w drugiej połowie roku nie ma co liczyć na istotną poprawę danych makroekonomicznych — twierdzi Grzegorz Stulgis.
Ze względu na nie najlepszą koniunkturę gospodarczą trudno również oczekiwać, aby po pierwszym kwartale wyniki finansowe poszczególnych przedsiębiorstw uległy dodatnim zmianom. W stosunku do czwartego kwartału przede wszystkim gorsze będą przychody ze sprzedaży. Zdecydowanie trudniej natomiast ocenić poziom ewentualnych zysków.
Brak bodźców zarówno na poziomie makro-, jak i mikroekonomicznym nie oznacza jednak, że w najbliższej przyszłości nadal będzie dominowała na GPW strona podażowa. Już dzisiaj rynek jest częściowo wyprzedany. To z kolei może być jednym z pierwszych sygnałów do zmiany trendu. O ewentualnych wzrostach zdecydują głównie fundusze emerytalne.
— Jeżeli fundusze nie będą zgłaszały zleceń kupna, to w maju lub czerwcu alokacja ich środków w akcjach może spaść do 30 proc. Zejście poniżej tego progu spowoduje, że fundusze znowu powinny być zainteresowane zwiększeniem swojego zaangażowania w tym segmencie rynku — mówi doradca inwestycyjny z CS Asset Management.
W jego opinii, popyt zgłaszany przez tę grupę inwestorów powinien przyczynić się do zwyżek podstawowych wskaźników. W krótkim terminie o skali wzrostów powinny też decydować zmiany do jakich będzie dochodziło na największych parkietach zagranicznych. W długim okresie na trendy w Warszawie trzeba jednak patrzeć przez pryzmat sytuacji gospodarczej kraju.
Jednym z bodźców do dodatnich zmian cen na GPW mogą być spekulacje dotyczące obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Oczekiwane rozstrzygnięcie w tym zakresie przede wszystkim mogłoby wpłynąć na sentyment inwestycyjny. Decyzja rady nie wywrze natomiast większego wpływu na stan krajowej gospodarki, zwłaszcza w krótkim okresie. W tym kontekście niewiele zmieniają oskarżenia kierowane przez polityków o brak współpracy w zakresie pobudzania wzrostu PKB i przy przeciwdziałaniu bezrobociu. Bez reformy finansów publicznych i odpowiednich regulacji prawnych na pozytywne i trwałe zmiany makroekonomiczne raczej trudno liczyć.
— RPP do końca maja może przeprowadzić jeszcze jedną lub dwie obniżki stóp procentowych. Ich łączna wartość nie powinna jednak przekroczyć 100-150 punktów — uważa Grzegorz Stulgis.
Niewielka zmiana poziomu oprocentowania będzie głównie rezultatem ostrożnej polityki RPP, która w swojej stosunkowo krótkiej historii już kilkakrotnie podjęła zbyt pochopnie decyzję w tym zakresie. Z tego powodu jej członkowie nie będą też ulegali naciskom rządu i większości parlamentarzystów. Oznacza to, że o ewentualnej obniżce i jej skali zdecydują faktyczne dane makroekonomiczne. Tymczasem stopa inflacji może ulec wzrostowi ze względu na zwyżkę ceny ropy naftowej. To z kolei raczej nie będzie sprzyjało oczekiwanym zmianom stóp procentowych.
Na wyższe niż obecnie ceny akcji giełdowych przedsiębiorstw można liczyć nie tylko w maju i czerwcu. Dodatnie zmiany kursów powinny mieć również miejsce w drugiej połowie 2002 r., kiedy to oczekiwane jest ożywienie gospodarcze. W skali całego roku PKB może wzrosnąć o 1,5-2 proc. Jeszcze lepiej powinno być w latach następnych. Na rynku będzie też zdecydowanie więcej pieniędzy niż obecnie. Dodatkowo zmaleje pula walorów spółek, znajdujących się w kręgu zainteresowania inwestorów finansowych, tj. posiadających odpowiednią płynność i fundamenty. Oznacza to, że za większe środki posiadane przez inwestorów będzie mniej akcji do kupienia.
— Do końca roku większość akcji powinna dać stopę zwrotu na poziomie 10-15 proc. W efekcie indeks WIG 20 może osiągnąć poziom 1,5 tys. punktów. Notowaniom będzie jednak towarzyszyć duża zmienność kursów — twierdzi specjalista z CS AM.