DALSZE LOSY PGF BĘDĄ ZNANE JUŻ ZA MIESIĄC
Zarząd dystrybutora leków przygotowuje się do analizy oferty inwestorów
NADZIEJA: Spółka kierowana przez Jacka Szwajcowskiego zamknie rok stratą sięgającą 7,7 mln zł. To konsekwencja m.in. odpisów związanych z przejmowaniem nowych firm. Zyski mają przyjść w 2001 r. fot. BS
Przejęciem największego w kraju dystrybutora leków interesuje się trzech zagranicznych potentatów z tej branży: Phenix, Alliance UniChem i Gehe. Chce do nich dołączyć także polska spółka Orfe, która razem ze swoim inwestorem OPG zamierza przedstawić propozycję odkupienia akcji PGF.
Do końca listopada zarząd Polskiej Grupy Farmaceutycznej ma rozważyć propozycje inwestorów zainteresowanych jej przejęciem. Andrzej Szostak, prezes Rothshild Corporate Finance, firmy która ma przygotować PGF do zawarcia ewentualnej transakcji z inwestorem, mówi, że wśród zainteresowanych są największe europejskie firmy dystrybuujące farmaceutyki.
Przejęciem PGF interesuje się największa europejska trójka z branży: Gehe (21 proc. rynku w Europie), Alliance UniChem (ponad 15 proc.) i Phenix (17 proc.). Swoją propozycję zamierza przedstawić również krajowy konkurent PGF, czyli Orfe, za którym stoi holenderski inwestor OPG Deelnemingen.
— Nie wyznaczyliśmy terminu złożenia ofert. Nie istnieje także data udzielenia ostatecznej odpowiedzi ze strony akcjonariuszy PGF. Wśród kilku chętnych są także inwestorzy finansowi — mówi prezes Andrzej Szostak.
Może nim zostać AIG New Europe Fund, który interesował się odkupieniem części akcji PGF. Jacek Szwajcowski, prezes PGF, zapewnia, że jeśli do tego dojdzie, to fundusz obejmie najwyżej pakiet mniejszościowy.
Mniejsi także mają głos
Jacek Szwajcowski przyznaje, że do podjęcia decyzji o poszukiwaniu inwestora strategicznego dla spółki, którą współtworzył, skłoniły go działania mniejszościowych akcjonariuszy PGF.
Od kilku miesięcy akcjonariusze, do których należy 23 proc. głosów na WZA spółki, zapowiadali sprzedaż swojego pakietu wybranemu już inwestorowi. W tym samym czasie Jacek Szwajcowski i Zbigniew Molenda, dwaj najwięksi udziałowcy firmy, całkowicie wykluczali możliwość takiego manewru ze swojej strony. Dziś w branży farmaceutycznej mówi się, że PGF przejdzie w ręce inwestora — branżowego lub finansowego — jeszcze w tym roku.
Mniejszościowi akcjonariusze PGF, którzy nie chcą prowadzić wspólnych negocjacji, uważają, że Rothshild będzie chronił wyłącznie interesy akcjonariuszy kontrolujących prawie połowę akcji spółki. Ich zdaniem, inwestorzy, których mogła zainteresować oferta odkupienia mniejszościowego pakietu akcji PGF, teraz dostali od firmy doradczej warunek na udział w negocjacjach w sprawie pozostałych akcji: nieuczestniczenia w jakichkolwiek rozmowach w sprawie akcji PGF poza zarządem spółki.
Andrzej Szostak nie zaprzeczył jednoznacznie, że taka klauzula nie istnieje.
— Nie mielibyśmy możliwości skłonić inwestora do przestrzegania takich zasad — mówi prezes firmy doradczej.
Manewry wojenne
Zablokowanie rozmów między firmami, które chciały zainwestować w PGF a grupą akcjonariuszy mniejszościowych pomogłoby pozostałym udziałowcom utrzymać odpowiednią pozycję we własnych negocjacjach. Trudno się dziwić, iż nie chcą dopuścić do sytuacji, że inwestor posiadający 23 proc. głosów będzie utrudniał sprzedaż pozostałych akcji wybranemu oferentowi po satysfakcjonującej cenie.