Dane gospodarcze USA wywołały spadki kursów
Czwartkowa sesja giełdowa w USA zakończyła się spadkiem indeksów. Jednak po zamknięciu sesji, Fed drugi raz z rzędu obniżył stopę redyskontową o ćwierć punktu. Analitycy sądzą, że mimo symbolicznego wymiaru obniżki informacja ta może pozytywnie wpłynąć na inwestorów. Z drugiej jednak strony, pośpiech, z jakim Fed obniżył stopy, może sugerować, że gospodarka amerykańska jest w gorszej kondycji niż się wcześniej wydawało.
Koniec ubiegłego tygodnia na giełdach w Europie stał pod znakiem niewielkich zwyżek. Druga obniżka stóp procentowych za oceanem w ciągu zaledwie dwóch dni kompletnie jednak zdezorientowała graczy na Starym Kontynencie. Największym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się walory holenderskiego Philips Electronics i francuskiego Alcatela, których notowania wzrosły odpowiednio o 3 i 3,6 proc. Zniżki kursów stały się z kolei udziałem głównie producentów żywności, sieci handlowych, sektora medialnego i energetycznego.
Godzinę przed otwarciem giełd w USA wartość kontraktów terminowych na indeks Nasdaq 100 wzrosła o 14 pkt, a na indeks Dow Jones o 9 pkt. Sugerować to mogło udane rozpoczęcie sesji za oceanem. Stało się jednak inaczej. Nadzieje szybko schłodził raport amerykańskiego Departamentu Pracy. Podana przez niego stopa bezrobocia za grudzień 2000 wyniosła 4 procent, czyli tyle samo, ile w listopadzie. Liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych wzrosła o 105 tys. i pokryła się z prognozami analityków. Jednak o spowolnieniu gospodarki amerykańskiej przekonuje to, że znacznie ważniejsza dla rynku liczba miejsc pracy w przemyśle spadła w tym samym czasie o 62 tys.
Na piątkowej sesji spółki potaniały bez względu na to, czy należą do nowej, czy starej gospodarki. Decyzja Fed dała więc jedynie krótkotrwały efekt, a Nasdaq i Dow Jones zakończyły sesję mocnymi spdkami — odpowiednio 6,2 i 2,3 proc.