DataWalk przeprasza inwestorów za zysk

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2021-09-23 20:00

Kwartalny zysk to efekt... nieudanej rundy finansowania z 2019 r. Firma z motorem do analityki BigData zatrudniła mniej informatyków, niż potrzebowała. Teraz nadrabia stracony czas.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego DataWalk miał kwartalny zysk i dlaczego zarząd się tym martwi
  • Jak idzie spółce zdobywanie amerykańskiego rynku
  • Co o wycenie spółki sądzą analitycy BOŚ

To Amazon przyzwyczaił Wall Street, że wzrost liczy się bardziej niż zysk. Jeff Bezos, jego założyciel, przekonał inwestorów, że trzeba inwestować, żeby zapewnić sobie w przyszłości niezagrożoną pozycję rynkową.

- Wszystkie firmy technologiczne, które odniosły sukces, realizowały taką strategię. Nasz cel to zwiększanie udziału w rynku i dynamiczny wzrost przychodów na poziomie co najmniej 70 proc. rocznie - zaznacza Gabe Gotthard, prezes amerykańskiej spółki DataWalk Inc. i akcjonariusz polskiej DataWalk, a wcześniej współtwórca m.in. 3PAR, firmy produkującej systemy pamięci masowej i oprogramowania do zarządzania, przejętej przez HP.

Trzy rundy zamiast jednej

Wrocławski dostawca technologii do analityki BigData notowany od 2019 r. na GPW, w II kw. miał zysk netto na poziomie 3,67 mln zł.

- Na obecnym etapie perspektywa zysku wcale nas nie cieszy, wręcz przepraszamy za niego akcjonariuszy. Już w IV kw. 2020 r. zbliżyliśmy się do break-even point. Zysk mógł się pojawić dlatego, że w 2019 r. rynek nie pozwolił na realizację rundy finansowania na takim poziomie, jakiego potrzebowaliśmy, czyli 60 mln zł. W konsekwencji nie mogliśmy zatrudniać ludzi tak szybko, jak planowaliśmy. Ostrożnościowe podejście do inwestowania w rozwój w kontekście historycznych wyzwań z finansowaniem spowolniły wzrost spółki o minimum 15 miesięcy. Bronią się natomiast produkt, model komercjalizacji i potencjał wysokich marż – mówi Paweł Wieczyński, prezes DataWalk.

W 2019 r. emisja w ramach IPO przyniosła tylko 10 mln zł przy bardzo słabej wycenie. Te pieniądze pozwoliły spółce na pozyskanie dwóch handlowców w USA, co zaowocowało kontraktami. Dopiero po kolejnych dwóch transakcjach, ostatniej w czwartym kwartale 2020 r., DataWalk sfinalizował rundę w docelowej wysokości.

Pierwsi klienci komercyjni w USA

III faza rozwoju, czyli wstępne wejście na amerykański rynek, ma się zakończyć w pierwszej połowie 2022 r. Do tego czasu DataWalk chciał mieć 20 światowej klasy klientów. Dziś ma ich 11 i ta liczba rośnie. Spółka nadgania zaległości. Zwiększyła zatrudnienie do 110 członków zespołu i dalej rekrutuje.

- Rynek technologii analitycznej, na którym działamy, jest wart grubo ponad 100 mld USD. Gartner przewiduje, że o ile dziś rozwiązań opartych o technologie grafowe potrzebuje 10 proc. firm, to w 2025 r. będzie to 80 proc. Niszowy rynek staje się jednym z najgorętszych na świecie. Mamy około pięciu lat, by zdobyć na nim pozycję – mówi Gabe Gotthard.

W USA firma do niedawna zatrudniała cztery zespoły handlowe. Choć zajmowały się rynkiem zamówień rządowych, DataWalk Inc. zdobył też pierwszych dwóch klientów komercyjnych: MPA (Motion Picture Association) Ally Financial, 18 co do wielkości bank w USA, 2,5-krotnie większy niż PKO BP, wyspecjalizowany w kredytowaniu zakupów aut. Kilka tygodni temu DataWalk Inc. zatrudnił w Stanach pierwszego handlowca do obsługi właśnie klientów komercyjnych.

- Planujemy dalszą rozbudowę zespołów handlowych. W najbliższych miesiącach skoncentrujemy się na zdobywaniu kolejnych klientów komercyjnych, ale efektów oczekujemy za rok-dwa, bo tyle trwa proces sprzedaży – mówi Gabe Gotthard.

Inwestorzy nie doceniają technologicznej spółki

Postawili na Polskę
Postawili na Polskę
Członkowie zarządu DataWalk: Krystian Piećko, Paweł Wieczyński (prezes) i Sergiusz Borysławski, są - poprzez FGP Venture - największym udziałowcem kierowanej przez siebie spółki. Twierdzą, że amerykańskie firmy z technologiami do analizy BigData są wyceniane znacznie wyżej, ale im zależy, by DataWalk był polski.

Znajdujący się w zarządzie akcjonariusze (FGP Venture ma 24,05 proc. akcji, a jej właścicielami są Krystian Piećko, czyli twórca technologii, Paweł Wieczyński i Sergiusz Borysławski) liczą, że wartość spółki znajdzie odzwierciedlenie w wycenie rynkowej.

- Palantir jest wart 56 mld USD. Amerykański Data Bricks, który teraz wchodzi na giełdę, jest wyceniany na poziomie 90-krotności przychodów. Analitycy szacują, że nasza wycena powinna być wyższa. Gdyby nie ograniczenia w dostępie do finansowania, wzrost byłby znacznie wyższy – mówi Sergiusz Borysławski.

5 września w ramach Giełdowego Wsparcia Pokrycia Analitycznego raport o DataWalk opublikował BOŚ Dom Maklerski. Sobiesław Pająk i Tomasz Rodak, jego autorzy, wycenili akcje w horyzoncie 12 miesięcy na 280 zł. W czwartek kosztowały 216 zł.