Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie przedłużyła oba śledztwa w sprawie Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO). Postępowanie, w którym organa ścigania badają czy współpracownicy byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego naciskali, by ukryć aferę LFO (zeznał tak Mariusz Łapiński, były minister zdrowia), zostało przedłużone do 15 października. Główny wątek, w którym są już podejrzani — do 22 listopada.
LFO miało produkować leki z osocza krwi. Projekt miał być finansowany z kredytu 32 mln USD, zaciągniętego w 1997 r. w konsorcjum, zorganizowanym przez Kredyt Bank. Gwarancji spłaty w 60 proc. udzielił rząd Włodzimierza Cimoszewicza. LFO wykorzystało z pożyczki 21 mln USD, ale jej nie spłaciło. Banki wystąpiły do rządu o wypłatę poręczenia (około 12,7 mln USD), ale ten odmówił (poparła go w tym NIK) i sprawa trafiła do sądu.
Głównymi podejrzanymi są: bliski znajomy Aleksandra Kwaśniewskiego — udziałowiec LFO Włodzimierz W. (zarzut: przywłaszczenie blisko 8 mln zł, fałszowanie dokumentów i udaremnianie zaspokojenia wierzycieli) oraz Zygmunt Nizioł, prezes spółki (zarzuty to wyłudzenie 21 mln USD, przywłaszczenie 8 mln USD i ponad 1 mln EUR oraz fałszowanie dokumentów). W sprawie podejrzanym jest też Wiesław Kaczmarek, były minister gospodarki (prokuratura zarzuca mu wydanie nierzetelnej opinii). Jego proces ruszy najwcześniej 2 października.