Główny Urząd Statystyczny poinformował, że polski eksport w styczniu 2019 r. wyniósł 77,6 mld zł, natomiast import 77,8 mld zł. Dzięki temu, że w odniesieniu do analogicznego okresu roku poprzedniego eksport poradził sobie nieco lepiej, deficyt handlowy powiększył się tylko o 0,1 mld zł. Choć wyniki za tak krótki okres nie są reprezentatywne, styczniowy odczyt każe zwrócić uwagę na kilka potencjalnych problemów polskiej wymiany handlowej. Jednym z nich jest wzrost znaczenia Wielkiej Brytanii jako czołowego partnera handlowego Polski.

Zauważalna jest słaba dynamika importu rok do roku, któraspada już od października, i wreszcie spowolnienie eksportu do strefy euro. W cieniu rozgrzanej do czerwoności debaty o kształcie brexitu okazuje się, że polscy przedsiębiorcy zwiększają sprzedaż do Zjednoczonego Królestwa. W opublikowanych we wtorek danych o handlu zagranicznym tylko w styczniu Brytyjczycy wydali 5,1 mld zł na dobra „made in Poland”. To wzrost o 8,4 proc. rok do roku, który przesuwa Wielką Brytanię na drugi stopień podium wśród partnerów eksportowych Polski.
Komentując najnowsze dane Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego, uważa, że wzrost udziału Zjednoczonego Królestwa w polskim eksporcie nie będzie długofalowy.
— W mojej ocenie wzrost sprzedaży do Wielkiej Brytanii jest tymczasowym zjawiskiem. Niepewność związana z brexitem zachęca przedsiębiorców do zwiększania zapasów w obawie przed opuszczeniem przez Brytyjczyków wspólnoty bez porozumienia — powiedział ekspert PKO BP.
Spadek dynamiki eksportu do krajów strefy euro jest kolejnym symptomem pogarszającej się koniunktury w krajach posiadających europejską walutę. Polski eksport do tych państw, liczony w euro, wzrósł w styczniu o 2,1 proc. wobec 3,9 proc. rok wcześniej. O ile nieznaczny spadek udziału tych rynków w polskim eksporcie jest dobrym zjawiskiem, zwiastującym znalezienie nowych rynków zbytu w krajach rozwijających się, o tyle spowolnienie tempa wzrostu eksportu jest kolejnym, po PMI i korekcie prognoz PKB przez Europejski Bank Centralny, sygnałem nadchodzącej recesji.
Sonia Buchholtz, ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan, podkreśla również, że w ostatnim okresie spada udział Niemiec w polskiej wymianie handlowej:
„Mimo względnej stałości struktury eksportu według krajów, na przestrzeni ostatniego roku odnotowano spadek udziału Niemiec zarówno w eksporcie, jak i imporcie dóbr (odpowiednio z 28,5 do 28,0 proc. i z 22,8 do 22,4 proc.)” — napisała specjalistka Lewiatana.
Malejąca dynamika importu może być sygnałem słabnącego popytu krajowego. Jeśli rząd uchwali proponowane w ramach tzw. nowej piątki rozwiązania, wytworzony w ten sposób impuls fiskalny może zniwelować ten problem. Negatywną konsekwencją zwiększenia importu będzie jednak zmniejszenie wzrostu gospodarczego.