Dobre spółki przyciągną kapitał na GPW

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2024-05-16 20:00

Spółki wzrostowe oraz dywidendowe są w stanie przyciągnąć kapitał na GPW. Do tego potrzebna jest jasna deklaracja rządu i zachęty podatkowe – uważa Beata Sax, wiceprezes Investors TFI.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak można przyciągnąć interesujące spółki na GPW,
  • jak zwiększyć rolę inwestorów instytucjonalnych na rynku kapitałowym,
  • czy należy obawiać się ulg podatkowych.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Większość problemów warszawskiej giełdy to pochodna jednego: niskich stóp zwrotu, które w ostatnich dziesięciu latach odbiegały od rynków światowych. Licząc do października 2023 r., kiedy inwestorzy zagraniczni na fali optymizmu związanego ze zmianą władzy w Polsce zaczęli wracać na nasz rynek, WIG20 w dekadę spadł o ponad 20 proc. i znalazł się w wąskim gronie głównych indeksów, które nie zdołały wzrosnąć (wraz m.in. z indeksami giełd w Moskwie i Hongkongu).

- Z punktu widzenia inwestora warty uwagi rynek kapitałowy to taki, na którym w średnim i długim terminie osiąga się atrakcyjne stopy zwrotu. Natomiast dla spółek czynnikiem kluczowym przy podejmowaniu decyzji o wejściu na giełdę jest dostęp do kapitału przy atrakcyjnych wycenach, które są możliwe przy rosnących kursach akcji – mówi Beata Sax.

Na warszawskiej giełdzie od kilku lat więcej firm decyduje się na opuszczenie parkietu niż debiut, a istotny udział w kapitalizacji giełdy cały czas mają przedsiębiorstwa z udziałem skarbu państwa. Mało jest spółek płynnych i atrakcyjnych dla inwestorów, którzy w związku z tym szukają innych rynków.

- Mamy więc do czynienia z błędnym kołem – na GPW jest mało ciekawych spółek, przez co nie przyciąga ona uwagi inwestorów, co z kolei powoduje, że nowe firmy nie chcą debiutować – mówi Beata Sax.

Przyciągnąć nowe spółki

Przerwać to błędne koło można, o ile przyciągnie się na parkiet jak najwięcej spółek, które charakteryzują się wysoką stopą wzrostu lub wypłacają dywidendy.

- To przyciągnie do rynku kapitał inwestorów instytucjonalnych i przełoży się na wzrost kursów akcji w długim terminie. Atrakcyjne stopy zwrotu i wyceny spowodują, że pojawią się inwestorzy indywidualni i kolejne firmy chętne do debiutu – mówi Beata Sax.

Sama GPW jednak nie da rady naprawić tej sytuacji. Potrzebne jest wsparcie z samej góry.

- Potrzebna jest jasna deklaracja, że dla rządu rynek kapitałowy jest ważnym elementem gospodarki. Za deklaracją muszą pójść oczywiście czyny, z których pierwszym powinna być trwała poprawa ładu korporacyjnego w spółkach kontrolowanych przez skarb państwa – mówi Beata Sax.

Ulga dla inwestorów bezpośrednio lub pośrednio inwestujących na giełdzie z dłuższą perspektywą (co najmniej 3-5 lat) byłaby dobrą zachętą.

Zwraca ona także uwagę na możliwe przeregulowanie. Kluczowa jest tu praca nad unijnymi regulacjami. Po pierwsze ich wdrażanie nie powinno mieć zakresu większego niż przewidziano w dyrektywie, a po drugie trzeba dbać, aby unijne reguły gry uwzględniały specyfikę mniejszych rynków. Korzystne rozwiązanie podatkowe mogłyby być silnym argumentem za wejściem na GPW.

- Warto rozważyć możliwość wprowadzenia zachęt podatkowych dla firm pozyskujących za pośrednictwem GPW kapitału na inwestycje. Zdaję sobie sprawę, że temat ulg podatkowych jest dla rządzących zawsze trudny, jednak efektywne inwestycje realizowane przez firmy długoterminowo przynoszą korzyści budżetowe, a inwestorzy na giełdzie są dobrym kontrolerem tej efektywności – mówi Beata Sax.

Uszczuplenia w dochodach budżetowych będą także efektem ulg w podatku od zysków kapitałowych, nad czym pracuje Ministerstwo Finansów. Nie wiadomo, jaka byłaby skala zmniejszenia wpływów przy wspieraniu inwestorów długoterminowych, ale poprawa atrakcyjności rynku przyciągnęłaby także inwestorów spekulacyjnych, którzy płaciliby podatek.

- Ulga dla inwestorów bezpośrednio lub pośrednio inwestujących na giełdzie z dłuższą perspektywą (co najmniej 3-5 lat) byłaby dobrą zachętą. Zdecydowana większość oszczędności Polaków to obecnie depozyty. Taka struktura nie jest efektywna ani z punktu widzenia gospodarki, ani z punktu widzenia długoterminowego oszczędzania – mówi Beata Sax.

Duża rola dużych

Wyrwa stworzona przez zmiany w OFE, które uszczupliły strumień kapitału na giełdę, z czasem powinna zostać zasypana przez PPK.

- Demontaż OFE spowodował jednak, że obecnie są one obciążeniem, a nie wsparciem dla giełdy. Tym ważniejsze stają się fundusze zdefiniowanej daty będące elementem PPK. To bardzo ważny program. Giełdzie daje bazę długoterminowych inwestorów z rosnącymi aktywami, a Polakom bardzo efektywne narzędzie długoterminowego oszczędzania – mówi Beata Sax.

Z tego względu PPK potrzebują stabilności, aby nie podzieliły losu OFE. W długim terminie przyniesie to pozytywne skutki nie tylko w postaci wysokich stóp zwrotu.

- PPK są też ważnym elementem edukacji finansowej. Dzięki nim wielu Polaków po raz pierwszy zetknęło się z rynkiem kapitałowym i ma szansę poznać zalety długoterminowego i systematycznego inwestowania. Żaden program edukacyjny nie będzie działał tak skutecznie, jak pozytywne doświadczenia oszczędzających – mówi Beata Sax.

Słabość OFE oraz wciąż niewielkie aktywa PPK sprawiają, że może brakować silnych inwestorów instytucjonalnych, którzy mogliby zmuszać spółki do większej efektywności, wypłaty dywidendy czy podwyższenia ceny w wezwaniu. Fundusze inwestycyjne jednak robią, co mogą, uważa przedstawicielka Investors TFI.

- Fundusze inwestycyjne jako inwestorzy finansowi aktywnie angażują się zarówno w prace rad nadzorczych, jak również kształtowanie uchwał walnych zgromadzeń. Proszę jednak pamiętać, że o składzie rady nadzorczej i ostatecznym kształcie uchwał walnego zgromadzenia decyduje siła głosów. Tam, gdzie zarząd jest silnie powiązany z dominującym akcjonariuszem, wpływ inwestorów finansowych często ogranicza się jedynie do „głosowania nogami”, czyli do sprzedaży akcji. Mamy jednak też na giełdzie przykłady spółek, gdzie większość akcjonariatu stanowią fundusze inwestycyjne i tam wyraźnie widać ich działanie jako odpowiedzialnych akcjonariuszy – mówi Beata Sax.