NOWY JORK (Reuters) - Dolar umacniał się w środę wobec pozostałych walut, zyskując pół procent wobec jena i jedną trzecią procenta wobec euro. Powodem były kolejne złe dane makro i pesymistyczne wypowiedzi na temat gospodarek Europy i Japonii.
W czwartek w Dublinie spotyka się Europejski Bank Centralny, ale ponieważ inflacja w strefie euro utrzymuje się na wysokim poziomie, analitycy nie spodziewają się, by mimo spowolnienia gospodarczego ECB zdecydował się na obniżkę stóp.
"Wszelkie dane z Europy wskazują na pogorszenie sytuacji. Inwestorzy chcą sprawdzić, czy spadek euro zaniepokoi europejskich polityków" - powiedział Michael Metcalfe, analityk w Credit Agricole Indosuez.
"Jeżeli znowu nie pojawi się groźba interwencji, euro może spadać dalej" - dodał.
Z danych opublikowanych w środę wynika, że w maju nadwyżka handlowa Japonii spadła o 86 procent. Spadek jena był jednak ograniczony, bo inwestorzy mieli w pamięci wcześniejszą wypowiedź prezesa Banku Japonii Masaru Hayamiego, który nie wykluczył możliwości interwencji.
Według części analityków w styczniu 2002 roku Japonia może zanotować deficyty handlowy, jeżeli okoliczności nie zmienią się drastycznie.
Za dolara płacono 123,47 jena, czyli 0,55 procent więcej niż na wtorkowym zamknięciu w Nowym Jorku. Euro kosztowało 85,08 centa, czyli o 0,33 procent mniej niż we wtorek w USA.
Euro wzrosło do jena o 0,25 procent i kosztowało 105,10 jena.
"Jeżeli nadwyżka handlowa zniknie, ubędzie kolejny argument za kupowaniem jena" - powiedział Tim Fox, analityk w Standard Chartered Bank w Nowym Jorku.
"Przy wszystkich problemach Japonia miała przynajmniej nadwyżkę handlową, co w każdym kwartale zwiększało popyt na jena" - dodał
Deficyt handlowy strefy euro wzrósł w kwietniu do 3,0 miliarda euro, podczas gdy rok temu odnotowano nadwyżkę w wysokości 200 milionów euro.
Wcześniej euro wzrosło nieznacznie z powodu pogłosek, że narodowe banki centralne chcą uchronić wspólną walutę przed spadkiem poniżej poziomu 85,30 centa.
"Kiedy pogłoski te okazały się nieprawdziwe, euro spadło dalej" - powiedział Neil Parket, analityk w RBS Financial Markets.
Nastroje w Europie pogorszyły się jeszcze po raporcie instytut DIW, który jako kolejna niemiecka instytucja badawcza przestrzegł przez możliwością recesji w Niemczech.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))