Krytycy przedstawiają doradców korporacyjnych jako ludzi bezwzględnych, którzy zwodzą prezesów spółek niewiele znaczącym, lecz wykwintnym żargonem i efektownymi prezentacjami, inkasując za to niemałe honoraria. To ludzie, według tej narracji, nie przynoszący realnych korzyści firmom, którym świadczą usługi. Jest dużo PR-u, za którym nie idzie poprawa efektywności. Zawód ten został nawet mocno skrytykowany w amerykańskim serialu „Dom kłamstw", który opowiada historię grupy konsultantów gotowych iść po trupach, by za wszelką cenę sfinalizować transakcję biznesową.
Oczywiście jest to tylko pewna narracja ludzi sceptycznie patrzących na działalność takich firm jak McKinsey & Company, BCG (Boston Consulting Group) czy Bain & Company. Można bowiem też spojrzeć na doradców jako grupę ludzi mających specjalistyczną wiedzę, potrafiących zebrać w całość jakieś dane, wysnuć wnioski i wyciągnąć firmę z tarapatów finansowych lub poprawić jej wydajność, strukturę zarzadzania i tak dalej.
Wartość rynku usług doradztwa zarządczego szacuje się na 303,1 mld USD w 2024 r., a całkowite przychody w latach 2025-32 mają rosnąć średniorocznie w tempie 5,3 proc., co oznaczałoby zwiększenie wartości rynku do około 457 mld USD. Branża wyraźnie znajduje się na fali wznoszącej – popyt na specjalistyczną wiedzę rośnie, wskutek czego konsulting staje się coraz ważniejszą częścią rynku usług profesjonalnych.
Pytanie brzmi więc: czy wydawanie tych miliardów dolarów na doradztwo to kosztowna moda, czy też ma to jakiś ekonomiczny sens? Okazuje się, że można to zbadać empirycznie i postanowili to zrobić ekonomiści G. Bijnens, S. Jager i B. Shoefer w badaniu pt. „What does consulting do”. Belgijski urząd skarbowy śledzi wszystkie transakcje B2B przez VAT, dzięki czemu wiemy, kiedy i na jaką kwotę spółka wykupiła usługę doradztwa. Możemy więc przeanalizować wyniki finansowe tych firm po zakupie takiej usługi i porównać je z przedsiębiorstwami, które w tym czasie z nich nie korzystały. Po odpowiednich obliczeniach otrzymujemy jasny obraz efektywności tego typu wydatków.
Obraz ten wygląda tak jak na wykresie: wsparcie doradcze ekspertów podnosi produktywność firm (mierzoną jako wartość dodana na pracownika) średnio o 3,6 proc. w ciągu pięciu lat, a także zwiększa płace pracowników o 2,7 proc. bez spadku udziału pracy w wartości dodanej. Wprawdzie efekt nie jest spektakularny (bo rzadko coś przynosi taki efekt), ale jest wystarczająco duży, by stwierdzić, że usługi konsultingowe mają znaczenie i mogą się opłacać.
Skoro za wzrostem produktywności podąża też wzrost płac, to wniosek jest taki, że nie istnieje coś takiego jak „przenoszenie renty" (przynajmniej na podstawie danych dla Belgii), czyli przeniesienia w pełni na klasę menedżerów i prezesów korzyści finansowych wynikających z poprawy wydajności firmy. Jednocześnie ta większa wydajność wynika w większym stopniu ze spadku zatrudnienia (efekt zwolnień) niż ze wzrostu przychodów. Wpływ na pracowników jest więc niejednoznaczny: ci, którzy pozostają zatrudnieni, zyskują dzięki rosnącym płacom, ale część – aczkolwiek niewielka – zostaje zwolniona.
Jest też kilka innych interesujących wniosków. Z usług doradczych korzystają głównie dwa typy firm: albo przedsiębiorstwa bardzo zyskowne i produktywne, które czują, że to ich moment i chcą zyskiwać coraz więcej przewag, albo firmy funkcjonujące na granicy bankructwa i potrzebujące głębokiej restrukturyzacji. Konsulting nie podnosi jednak marż ani konkurencyjności firm na rynku.
Interesujące jest również to, że poprzednie badania przeprowadzone w krajach mniej rozwiniętych niż Belgia (Indie i Meksyk) wykazały zdecydowanie większy wpływ doradztwa na wyniki firm. Na przykład w sektorze przemysłowym w Indiach wzrost produktywności wyniósł aż 17 proc. już w pierwszym roku.
Interpretacja może być taka, że w krajach rozwijających się usługi mające na celu poprawę standardów funkcjonowania przedsiębiorstw są w stanie przynieść spektakularne korzyści, ponieważ standardy te są po prostu niskiej jakości. Tymczasem w krajach rozwiniętych pole do poprawy jest znacznie ograniczone, bo większość firm już funkcjonuje na wysokim poziomie.
Tak czy inaczej, być może powinniśmy bardziej przychylnym okiem spojrzeć na pracę wykonywaną przez konsultantów biznesowych.