Dane opracowywane przez Bloomberg pokazały, że w tygodniu zakończonym 29 października br. dostawy ropy z rosyjskich portów wyniosły średnio 3,64 mln baryłek dziennie. To o blisko 110 tys. baryłek więcej niż w poprzednim tygodniu.
Inaczej kwestia wygląda w kontekście czterotygodniowej średniej, która spłaszcza nadmierne wahania. W tym przypadku spadła ona do 3,48 mln bpd zniżkując o 20 tys. baryłek.
Dane nieco kłócą się z deklaracjami Moskwy. Jeszcze w sierpniu wicepremiera Aleksandr Novak zapowiadał, że Rosja przedłuży do końca roku ograniczenie wydobycia i dostaw o około 300 tys. bpd poniżej pułapów z maja i czerwca. Jak wynika z kalkulacji Bloomberga, oznaczałoby to, że obecne dostawy nie powinny przekraczać poziomu 3,28 mln bpd. Tak liczone aktualne dostawy są o około 360 tys. bpd wyższe od założeń, zaś w kontekście czterotygodniowej średniej o prawie 200 tys..
Taka sytuacja nie może dziwić zważywszy na fakt, że Moskwa korzysta z podwyższonych cen ropy by zasilić budżet państwa dodatkowymi środkami. Tygodniowe przychody z ceł eksportowych na ropę wzrosły do najwyższego poziomu w tym roku osiągając pułap 83 mln USD przy średniej czterotygodniowej na poziomie 79,4 mln USD.
Stawkę cła na październik ustalono na 3,26 US/b w oparciu o średnią cenę ropy Ural wynoszącą 77,03 USD w okresie od 15 sierpnia do 14 września. Z kolei stawka na listopad ma wynieść 3,57 USD.