Krugman pisze na swoim blogu, że kiedy dowiedział się o decyzji EBC pomyślał, że musiał się chyba przesłyszeć.
- Można wszystko powiedzieć o Mario Draghim; że jest całkiem możliwe iż nie zdoła uratować euro, a także że robi duże błędy, ale bycie głupim i brutalnym nie jest w jego stylu – pisze Krugman, według którego motywy decyzji EBC mogą być bardziej subtelne.
Amerykański ekonomista wskazuje, że kanał finansowania, który zablokował EBC, nie jest już zbyt często wykorzystywany przez greckie banki, nie ma także już dużej potrzeby „utrzymywania ich na powierzchni”.
- O co w tym wszystkim zatem chodzi? Cóż, to pozowanie i sygnalizowanie. Ale komu i po co? Być może chodzi o skłonienie Greków do zawarcia porozumienia, ale zgaduję, i to tylko zgadywanie, że to bardziej nakierowane na Niemców niż na Greków – pisze Krugman. - Z jednej strony, EBC groźnie hałasuje, co może zdjąć mu z pleców Niemców na pewien czas. Z drugiej, to chęć ich przebudzenia: „droga kanclerz Merkel, jesteśmy już tak blisko do zobaczenia upadku greckich banków i wyjścia Grecji z eurolandu, czy naprawdę jesteście pewni, że chcecie abyśmy poszli tą drogą? – dodał.
Amerykański ekonomista uważa, że decyzja EBC była „strzałem ostrzegawczym” skierowanym do wszystkich stron, mającym uświadomić im co może za chwilę się zdarzyć.
