DROSED ZACHĘCIŁ FIRMY Z RFN I USA
Przejęcie giełdowej spółki drobiowej ma nastąpić jeszcze w tym roku
POTRZEBNY KAPITAŁ: Inwestor w Drosedzie jest już tylko kwestią czasu. Wprawdzie Ryszard Pietkiewicz, prezes Drosedu, nie chce ujawnić, z kim prowadzone są rozmowy, wiadomo jednak, że bez silnego inwestora branżowego miałby trudności ze zrealizowaniem planów inwestycyjnych w spółce, którą kieruje. A przecież budowa najnowocześniejszej w Polsce przetwórni drobiu ma ruszyć jeszcze w tym roku. fot. ARC
Po spadku zainteresowania inwestorów firmami z branży mięsa czerwonego przychodzi czas na przetwórnie drobiu. Wszystko wskazuje na to, że w pierwszej kolejności zostanie przejęty Drosed, a razem z nim prawie 20-proc. udział w rynku. Firmą interesują się koncerny ze Stanów Zjednoczonych i Niemiec.
Do przejęcia Drosedu, największej polskiej spółki drobiarskiej, może dojść jeszcze w tym roku. Wiadomo, że firmą interesują się inwestorzy branżowi ze Stanów Zjednoczonych oraz Niemiec. Z naszych informacji wynika, że rozmowy są już zaawansowane i zostaną sfinalizowane w najbliższych miesiącach.
Raczej Amerykanie
Ryszard Pietkiewicz, prezes Drosedu, nie chce na razie ujawnić, z kim prowadzi negocjacje.
— Zdecydowanie zbyt wcześnie jeszcze, by ujawniać szczegóły — mówi Ryszard Pietkiewicz.
Można jednak przypuszczać, że jednym z zainteresowanych przejęciem Drosedu jest amerykański Continental Grain, obecny już w firmie drobiarskiej z Opola. Jest to duży amerykański koncern zajmujący się handlem zboża oraz m.in. hodowlą i przetwórstwem drobiu. Roczne obroty tej firmy tylko w segmencie mięsa białego są większe niż wszystkich polskich firm z tej branży razem wziętych.
Jeden z prezesów konkurencyjnej firmy, który zastrzegł sobie anonimowość, uważa, że Amerykanie nie poprzestaną na inwestycji w Opolu.
— Jest to tak duża firma, że wejście tylko do jednego przedsiębiorstwa byłoby dla niej nieopłacalne. Zapewne będzie chciała rozwijać tę branżę w Polsce i bardzo prawdopodobne, że interesuje się Drosedem — twierdzi nasz rozmówca.
Ryszard Pietkiewicz twierdził wielokrotnie, że lepiej byłoby, gdyby firma sama mogła wybrać inwestora. Jest to jednak o tyle trudne, że spółka jest notowana na giełdzie i nigdy nie wiadomo, kiedy i kto wezwie do sprzedaży jej akcji. W Drosedzie prawie 25 proc. akcji posiada BIG Bank Gdański, więc to on będzie miał wiele do powiedzenia przy wyborze inwestora.
Kuszący rynek
Sylwester Gajewski, prezes Krajowej Rady Drobiarskiej-Izba Gospodarcza, twierdzi, że obcy kapitał już od dawna przygląda się polskim spółkom drobiarskim.
— Głównie interesują się nami Amerykanie, Holendrzy i Niemcy. Jest więc tylko kwestią czasu, kiedy w branży pojawią się zachodni inwestorzy branżowi — uważa Sylwester Gajewski.
Zdaniem specjalistów z branży, w drobiu dojdzie do podobnej sytuacji jak w mięsie czerwonym. Rynek podzieli między siebie 5-6 firm z udziałem kapitału zagranicznego. Już widać, że przyszłych inwestorów interesuje głównie udział firmy w rynku i wielkość produkcji, a nie jej zyski. Już teraz Drosed jest największą firmą w branży mięsa białego. Wspólnie z Sedarem i Roldrobem (swoimi spółkami zależnymi) przetworzył w kwietniu około 7 tys. ton mięsa drobiowego. Natomiast w całym kraju razem z rynkiem nieewidencjonowanym, który szacuje się na 8 tys. ton, przetworzono w sumie 28 tys. ton mięsa białego.
20 procent rynku
Ryszard Pietkiewicz ocenia, że kierowana przez niego firma powinna w przyszłości posiadać około 20 proc. rynku. Słaba koniunktura w mięsie drobiowym sprzyja też konsolidacji branży. Niewykluczone, że Drosed powiększy swoją grupę, przejmując kolejny mniej rentowny zakład. Z naszych informacji wynika, że spółka interesuje się między innymi szczecińskim Drobimexem-Heintz.