Drożejąca stal Feerum nie straszna

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2021-05-06 17:25

Notowana na GPW spółka Feerum zgromadziła zapas surowca i nie musi teraz renegocjować kontraktów, choć stal jest dwa razy droższa niż jesienią.

Firma z Chojnowa na Dolnym Śląsku to jeden z największych w Polsce producentów silosów i elewatorów zbożowych. Jej podstawowym surowcem jest blacha stalowa (czarna i ocynkowana). Tymczasem ceny stali idą w ostatnich miesiącach w górę, w niespotykanym wcześniej tempie.

Jak wspomina Piotr Wielesik, dyrektor finansowy Feerum w ostatnim kwartale 2020 r. firma kupowała ten surowiec po 700-750 EUR za tonę.

Afrykański potencjał
Afrykański potencjał
Zarządzane przez Daniela Janusza Feerum zrezygnowało wprawdzie z kontraktu w Tanzanii, ale w tej części świata wciąż widzi dla siebie ogromny potencjał.
Marek Wiśniewski

- Potem dokupiliśmy jeszcze stal w styczniu, ale już za 900-1000 EUR za tonę. Teraz jej ceny sięgają 1,5 tys. EUR. W ciągu kilku miesięcy doszło więc do ich podwojenia – mówi menedżer.

Na całym europejskim rynku ceny i dostępność blach jest poważnym problemem. Feerum jednak surowca nie musi dokupować.

- Mamy wysokie stany magazynowe, które wystarczą na dwa, trzy kwartały. Zawarte już kontrakty są więc zabezpieczone z tego punktu widzenia – mówi prezes spółki Daniel Janusz.

Liczy na to, że ceny surowca wkrótce się ustabilizują.

Feerum – jak wynika z raportu z 30 kwietnia – ma obecnie podpisanych 37 umów na łączną kwotę ponad 104 mln zł. I cały czas zabiega o nowe kontrakty. Ich potencjalny portfel to 285,3 mln zł.

Nowe kontrakty ze względu na wzrost kosztów zakupu surowca będę już droższe.

- W tym roku znacząco podnieśliśmy ceny, właśnie uwzględniając podwyżki surowca. Koszty musimy przerzucać na klienta, bo nie możemy ściąć marży – argumentuje Piotr Wielesik.

Przypomnijmy, że w 2020 r. przychody Feerum sięgnęły 118,3 mln zł (w tym 41,4 pochodziło z rynku polskiego), a strata netto sięgnęła 7,5 mln zł. Jak informuje spółka wpływ na ujemny wynik finansowy miało rozwiązanie umowy z tanzańskim NFRA, który jako zamawiający nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań kontraktowych.

- Afrykański rynek jest jednak bardzo obiecujący i chętnie wrócilibyśmy tam – deklaruje Daniel Janusz.