Duet Sugalski i Dukaj zacznie od „Katedry”

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2025-04-09 20:00

Jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy science fiction i finansista znający od podszewki polski gamedev połączyli siły. Spółka Dukaj Games już pracuje nad przeniesieniem fantastycznych światów z książek do gier.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- jaka jest geneza Dukaj Games

- na jakim etapie są prace nad „Katedrą”, jaki jest szacowany budżet gry i kiedy może trafić do graczy

- wśród jakich firm Dukaj Games wybierze dewelopera gry

- na jakim etapie są prace nad grą na podstawie „Oka potwora”

- jakie inne tytuły Jacka Dukaja są rozważane pod kątem wykorzystania

- dlaczego pisarz zdecydował się na współpracę z Pawłem Sugalskim
- co dotychczas łączyło go z gamedevem

- w jakie gry lubi grać

- dlaczego jego pierwsza spółka growa złożyła wniosek o upadłość

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W połowie ubiegłego roku bez rozgłosu na krajowym rynku growym pojawiła się nadzwyczaj ciekawa spółka – Dukaj Games. Została założona przez Jacka Dukaja, słynnego prozaika, eseistę, krytyka i jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy science fiction, oraz Pawła Sugalskiego, znanego na rynku kapitałowym i w branży gier zarządzającego funduszem Agio Smart Money FIZ, autora książki „Gaming na giełdzie”. Pisarz i finansista poznali się przez wspólnego znajomego z branży gier.

- Zostałem poproszony o pomoc w trudnej sytuacji związanej ze spółką Nolensum, której Jacek był założycielem i akcjonariuszem. Wówczas nie znałem jeszcze zbyt dobrze literatury Jacka, ale stopniowo się w nią zagłębiam, i odkryłem, że jego książki to skarbnica IP [uniwersów - red.], z których można robić gry. Często są to gotowe futurystyczne wizje dotykające samej istoty człowieczeństwa, a każda książka i opowiadanie oferuje nowe, oryginalne światy – wspomina początki znajomości z pisarzem Paweł Sugalski, współzałożyciel i członek rady dyrektorów Dukaj Games.

Rada jest w PSA, czyli prostej spółce akcyjnej, odpowiednikiem zarządu w spółce akcyjnej. Zasiada w niej też Jacek Dukaj, który wniósł do Dukaj Games prawa do swoich dzieł lub opcje na ich wykorzystanie. Paweł Sugalski natomiast wnosi know-how finansowe, znajomość branży oraz kontakty i pieniądze na rozwój. Wraz z żoną Dorotą Sierakowską za pośrednictwem fundacji rodzinnej zamierzają zainwestować do 1 mln zł.

- To świadczy o naszej wierze w sukces tego start-upu – mówi Paweł Sugalski.

Na czele zespołu deweloperskiego ma stanąć znana postać z branży znająca od podszewki proces produkcji gier.

- To ciekawy człowiek, doświadczony w kierowaniu spółką, która odniosła sukces – gra jej autorstwa, tylko w wersji na PC, sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy – informuje finansista.

Poszarpany cień na tle gwiazd

Jednym z najistotniejszych dzieł Jacka Dukaja jest wydane w 2000 r. opowiadanie „Katedra”, rozsławione dzięki krótkometrażowemu filmowi Tomasza Bagińskiego, który otrzymał nominację do Oscara. To na podstawie "Katedry" ma powstać pierwsza gra młodego studia.

- To oczywisty wybór i w pierwszej kolejności skupiamy się na tym IP. Chcemy stworzyć grę w koprodukcji z polskim studiem mającym know-how i doświadczenie w robieniu gier artystycznych. Prowadzimy już zaawansowane rozmowy z taką giełdową spółką. Jest szansa, że umowę produkcyjną podpiszemy jeszcze w kwietniu – mówi Paweł0 Sugalski.

Dukaj Games chętnie podjęłoby też współpracę z Tomaszem Bagińskim, który obecnie jest producentem wykonawczym serialu Netflixa „The Witcher”, a wcześniej pełnił tę rolę przy produkcji serialu „Into the Night" inspirowanego „Starością aksolotla" Jacka Dukaja.

- Na pewno pozyskanie wsparcia Tomka przy pracach nad grą wiele by nam dało, ale jeszcze nie wiem, czy będzie to możliwe ze względu na jego zajęcia zawodowe - mówi Paweł Sugalski.

Jego zdaniem gra może powstać w ciągu około dwóch lat. Obecnie trwają zaawansowane prace koncepcyjne, a produkcja ma ruszyć zaraz po podpisaniu umowy ze studiem deweloperskim. Dukaj Games mocno inspiruje się takimi tytułami jak „Inside”, „Journey” czy „Gris” - hitami w kategorii tzw. gier narracyjnych.

- Planujemy grę o dużym rozmachu narracyjnym i wizualnym, ale względnie krótką. To pozwoli utrzymać zdrowy balans finansowy – budżet zamknie się w kilku milionach złotych – mówi zarządzający.

Dukaj Games prowadzi rozmowy z dwoma wybranymi inwestorami – instytucjonalnym i aniołem biznesu. Obaj są wstępnie zainteresowani wyłożeniem po około 1 mln zł.

Przyszłość z przeszłości

Drugi tytuł, nad którym pracuje Dukaj Games, to gra z gatunku tzw. roguelite shooter na podstawie „Oka potwora”.

- To IP mocno lemowskie – mam na myśli przede wszystkim klimat przyszłości retro, głęboki kosmos oraz zagadki granic postępu i poznania pokazane poprzez ewolucję maszynową – mówi dyrektor zarządzający spółki.

Budżet tej gry może być zdecydowanie większy niż „Katedry”, rzędu kilkunastu milionów złotych. Na projekt właśnie przyznano 290 tys. zł dotacji z Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych w ramach Programu Wsparcia Gier Wideo.

- Dzięki dotacji będziemy mieli zapewnione finansowanie prototypu. Tymczasem kończymy prace nad pierwszym demem technologicznym, pokazującym przede wszystkim styl graficzny oraz innowacyjne mechaniki nieważkościowe – mówi Paweł Sugalski.

Drugie podejście

Trzeci potencjalny projekt to „Hardware Dreams”, czyli gra na podstawie „Starości aksolotla”. Nad grą na podstawie tej powieści pracowała już inna spółka Jacka Dukaja – założone w 2021 r. Nolensum. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem i Nolensum złożyło wniosek o upadłość w trybie przygotowanej likwidacji (pre-pack). Spółka nie jest właścicielką praw do wykorzystania książki, więc Jacek Dukaj będzie mógł wnieść je do Dukaj Games. Mimo to nowa spółka chce odkupić od likwidowanej to, co zdążyła wypracować.

- Chcemy nabyć prawa do wykonanych już prac, żeby spłacić wierzycieli i wyczyścić prawnie sytuację tak, żeby nikt nie mógł nam rzucać kłód pod nogi – mówi Paweł Sugalski.

Patrząc w przód

Finansista, który przez ostatnie miesiące intensywnie przeglądał prozę Jacka Dukaja, odkrył wiele innych tytułów pisarza, które nadają się na gry.

- Moje ostatnie odkrycie to minipowieść „Szkoła” - przypomniała mi ona markę „Hitman”. Widzę też kilka książek nadających się na duże gry AAA, jak np. „Lód” czy „Inne pieśni”. Na nie jednak potrzeba ogromnego finansowania. Znam deweloperów AAA - dużych inwestorów z Azji czy USA - którzy mogliby wyłożyć pieniądze na realizację tak ambitnych planów, ale to pieśń przyszłości – mówi współzałożyciel studia.

Choć sam ma silne związki z rynkiem kapitałowym, nie myśli o wprowadzeniu Dukaj Games na giełdę.

- Po wydaniu „Katedry” można byłoby rozważyć IPO, ale sentyment do sektora gamedev w ostatnich latach wyraźnie do tego zniechęca. Finansowanie pozagiełdowe zwiększa też elastyczność, umożliwia szybsze dostosowanie się do głębokich zmian wywoływanych przez rewolucję AI – tłumaczy Paweł Sugalski.

Pytania do Jacka Dukaja, pisarza, współzałożyciela Dukaj Games.

PB: Skąd wziął się pomysł na współpracę z Pawłem Sugalskim?

Jacek Dukaj: Paweł najpierw pojawił się na moim radarze dzięki jego książce „Gaming na giełdzie”. Później polecił mi go znajomy Zbigniew Woznowski, szef Reality Games, gdy szukałem wsparcia w rozwiązaniu problemów w Nolensum.

Co poszło nie tak z Nolensum?

W wielkim skrócie: wspólnicy nie dowieźli finansowania, próby ułożenia się z nimi nic nie dały, musiał zostać złożony wniosek o upadłość. Postanowiłem założyć nową spółkę z Pawłem Sugalskim, by móc tworzyć gry na podstawie moich książek i pomysłów w zdrowym układzie, z doświadczonym partnerem, wykupiwszy aktywa Nolensum i spłaciwszy jego długi.

Czy w przyszłości także będzie pan pełnił w Dukaj Games funkcję członka rady dyrektorów?

Nie chcę pełnić funkcji stricte zarządczej, zupełnie nie jestem zainteresowany tą stroną działalności. Chciałbym skupić się na stronie kreatywnej.

Czy gra pan w gry wideo?

Tak, od wielu lat. Jestem dość nietypowym graczem - potrafię grać w jedną grę 10-15 lat. Na przykład w „Path of Exile” czy „EVE Online”. Zasadniczo preferuję gry o wysokiej złożoności, głębi i otwartej strukturze. Ale potrafię się też zatopić na kilkanaście godzin w „Little Nightmares” czy „Hellblade”. Mocny koncept, siła imersji, wizja artystyczna - to najważniejsze dla mnie wyróżniki dobrych gier.

Już przed laty współpracował pan z branżą gier. Czym konkretnie się pan zajmował?

Robiłem w przeszłości wiele rzeczy dla różnych producentów gier, głównie konsultowałem kwestie worldbuildingowe [tworzenie świata gry - red.]. Taka współpraca zwykle jest objęta klauzulą poufności. Skoro jednak wyciekła już informacja, że dla Metropolis konsultowałem „They”, mogę to potwierdzić. Publiczna jest też wiedza o mojej współpracy z 11 bit studios.

Na czym poza grami skupia się pan obecnie?

Przyznam, że ostatnie dwa miesiące poświęciłem głównie na finalne poprawki angielskiego przekładu „Lodu”. Ciągle jednak coś piszę, zazwyczaj dwa-cztery teksty równolegle. Nie chcę jednak już niczego deklarować w kwestii publikacji, bo tylko frustruję tym czytelników. Wolę ich mile zaskoczyć.