Duża oferta rozkręci rynek

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2024-07-05 17:08

Jerzy Nikorowski, dyrektor BM BNP Paribas, mówi o letniej aktywności inwestorów giełdowych i o tym, czy należy spodziewać się fali debiutów.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Na giełdzie jest porzekadło „sell in may and go away”. Widzicie wyraźne spowolnienie w handlu akcjami w ostatnich tygodniach czy niekoniecznie?

Jerzy Nikorowski: W przypadku obecnego półrocza, patrząc na widoczne tendencje, to powiedzenie się nie sprawdza. Aktywność inwestorów w czerwcu, szczególnie na początku miesiąca, była bardzo wysoka. W tym pomógł dobry maj, w którym obroty na warszawskim parkiecie oraz na giełdach europejskich i światowych utrzymywały się na wysokim poziomie w porównaniu z latami ubiegłymi. Rzeczą naturalną natomiast jest to, że w przypadku inwestorów detalicznych, mających na GPW znaczący udział w obrotach w ostatnim czasie, chęć do dokonywania transakcji w miesiącach letnich jest zdecydowanie niższa. Od czerwca do sierpnia obroty są pomniejszone o udział detalistów, ale w tym samym czasie nie widzimy spowolnienia aktywności inwestorów instytucjonalnych. Notują oni coraz większe napływy kapitału do funduszy inwestycyjnych, a strategie wybierane przez uczestników coraz częściej koncentrują się nie tylko na rynku pieniężnym i obligacjach skarbowych, czyli tematach bezpiecznych, ale również na akcjach, w tym akcjach krajowych. To wszystko przekłada się na to, że obroty są na rozsądnie wysokim poziomie. Z tego punktu widzenia czerwiec należy określić jako udany, choć latem będą oczywiście sezonowo niższe obroty.

Mieliśmy w ostatnich tygodniach kilka przecieków dotyczących potencjalnych ofert publicznych — Żabki, Studenaca i Diagnostyki. Czy spodziewacie się, że dojdzie do jakiegoś IPO przed Żabką, czy też to ta spółka przede wszystkim zweryfikuje apetyt inwestorów na IPO i na nią czeka rynek?

Czy któraś spółka wyznaczy datę debiutu wcześniej niż Żabka? To są informacje poufne i decyzje zarządów oraz właścicieli. Ja bym zastanowił się nad tym, czy nie należałoby poczekać na duży i udany debiut, nim wystartuje się z mniejszymi spółkami. Odpowiedź zdecydowanie brzmi — tak. W ostatnich kilku latach, co najmniej czterech-pięciu, aktywność na rynku IPO i w ogóle w zakresie pozyskiwania kapitału przez spółki krajowe była bardzo niska. Było kilka prób, prawie za każdym razem nieudanych...

Udał się właściwie tylko Murapol od czasu, gdy w grudniu 2021 r. mieliśmy debiuty STS-u i Grupy Pracuj...

Tak, to była jedyna udana oferta pod względem uplasowania emisji, ale czy wszystkie oczekiwania po stronie sprzedających i kupujących zostały spełnione — to kwestia dyskusyjna. Natomiast mówiąc o atrakcyjności rynku teraz — duży debiut takiej firmy jak Żabka na pewno uaktywniłby inne spółki i zachęcił do pozyskiwania kapitału przez rynek, bo ten temat od kilku lat jest zwyczajnie skreślany jako nieatrakcyjny, generujący duże koszty i obciążenie regulacyjne, a nie przynoszący korzyści. Jeden duży debiut mógłby odblokować i odczarować rynek, a kolejne firmy mogłyby złożyć wnioski do Komisji Nadzoru Finansowego.

Wszyscy potencjalni debiutanci, o których teraz się mówi, są kontrolowani przez fundusze private equity. Czy to właśnie fundusze muszące spieniężyć część portfela będą głównym dostawcą nowych emitentów, czy też oczekujecie również debiutów spółek, które potrzebują kapitału na rozwój, a przy wysokich stopach procentowych giełda może być dla nich atrakcyjna?

Jeśli mówimy o dużych i ciekawych spółkach, to w dużym stopniu one już należą do funduszy. Z punktu widzenia jakości firm, które mogą być wprowadzane na rynek, to dobre rozwiązanie — marki są znane, mają sprawdzony model biznesowy, fundusze zarządzają nimi profesjonalnie, poprawiają fundamentalne wskaźniki, profesjonalnie podchodzą też do przygotowania sprawozdań finansowych i przygotowania do debiutów. To są takie elementy, które bardzo poprawiają atrakcyjność oferty publicznej. To, że przy takich debiutach w mniejszym stopniu chodzi o pozyskiwanie kapitału na projekty rozwojowe, z perspektywy inwestorów giełdowych odkupujących akcje od funduszy private equity jest de facto nieistotne. Chodzi o to, czy model biznesowy daje perspektywę poprawy wyników w kolejnych latach i czy cena w ofercie daje potencjał osiągnięcia wzrostu na giełdzie. To jest najbardziej istotne. Taka spółka, która jest uwalniana z rąk funduszy private equity, ma spore szanse na stopniowe zwiększanie free floatu przy wtórnych ofertach, trafia też na radary profesjonalnych inwestorów, wchodzi do benchmarkowych indeksów. To wszystko ma gigantyczny wpływ na prognozowane obroty i zainteresowanie inwestorów przy IPO.

Na koniec — mamy nadzieję na debiuty, ale realia to na razie kolejne wezwania. Czy biorąc pod uwagę poziom wycen na GPW, spodziewacie się utrzymania trendu, zgodnie z którym więcej spółek z GPW znika, niż się na niej pojawia?

To jest decyzja uzależniona od tego, jakie są efektywne sposoby pozyskiwania kapitału. Jeśli rynek ofert publicznych rozkręci się, to udane debiuty pociągną za sobą kolejne oferty. Jeśli nie, to delisting obniża koszty funkcjonowania, koszty regulacyjne itp. To jest raczej decyzja, w której chodzi o koszty zarządzania kapitałem, a nie o to, czy po prostu być na giełdzie, czy nie. Myślę jednak, że obecnie są dobre warunki do przeprowadzania IPO, można ten rynek traktować jako potencjalnie atrakcyjny — widzimy większe napływy do funduszy inwestycyjnych, co daje szansę na wyższe obroty. Krajowy rynek od kilku miesięcy jest w trendzie wzrostowym, a nasi inwestorzy mają tendencję do podążania za krótkoterminowym, kilkumiesięcznym trendem. Inwestorzy detaliczni w takiej sytuacji mogą chętnie brać udział w IPO, natomiast profesjonalni patrzą przede wszystkim na wskaźniki fundamentalne. Pod tym kątem krajowy rynek wciąż oferuje duży potencjał wzrostu.

Rozmawiał Marcel Zatoński

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji

w tym tygodniu: „Czy czeka nas fala debiutów”

goście: Bartosz Margol – PwC, Jerzy NIkorowski – BM BNP Paribas, Mirosław Kachniewski – Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych