PAP: Wysoki urzędnik koncernu Jukos powiedział w opublikowanym we wtorek wywiadzie, że głównym odpowiedzialnym za kryzys wokół tej kompanii naftowej jest rosyjski prezydent Władimir Putin.
"Jest jedna jedyna osoba w całym kraju, którą należy obarczyć odpowiedzialnością, to Władimir Putin. On zaczął sprawę i tylko on może znaleźć z niej wyjście" - powiedział dyrektor finansowy koncernu, Bruce Misamore, w wypowiedzi dla dziennika "Financial Times".
Amerykański biznesmen i jeden ze współpracowników przebywającego w areszcie byłego szefa Jukosu, Michaiła Chodorkowskiego, oskarżył dodatkowo władze o zerwanie rozmów z Jukosem na temat rozwiązania konfliktu grożącego bankructwem naftowego giganta.
Według Misamore'a, rozmowy przerwała "nagła zmiana nastrojów" w obozie władzy i zwycięstwo opcji opowiadającej się za "sztucznym" doprowadzeniem Jukosu do upadku. "Sytuacja jest nadal bardzo niepewna" - powiedział Misamore.
"FT" dodaje od siebie w komentarzu, że nowa akcja przeciwko Jukosowi "jeszcze bardziej potwierdza w oczach wielu obserwatorów", iż trwająca od lipca ubiegłego roku sprawa Jukosu ma polityczne przesłanki.
Jukos przegrał w zeszłym tygodniu przed sądem sprawę o 3,43 mld dolarów z tytułu niezapłaconych podatków za rok 2000, a służby podatkowe zażądały z kolei spłaty 3,37 mld USD za rok 2001. Dodatkowo banki-wierzyciele zapowiedziały w poniedziałek możliwość zastosowania wobec koncernu klauzuli natychmiastowej spłaty miliardowego zadłużenia.
Wyjściem z tej sytuacji mogłoby być sprzedanie części aktywów lub oddanie państwu pakietu akcji spółki naftowej Sibnieft (Jukos ocenia go na 4,2 mld dolarów). Aktywa Jukosu są jednak zamrożone decyzją sądu, a państwowy komornik, który dał koncernowi do środy czas na spłatę długu wobec fiskusa, odmówił w ubiegłym tygodniu przyjęcia pakietu Sibnieftu.
Konflikt wokół Jukosu trwa od 2003 roku, kiedy to w areszcie znaleźli się główny bankier kompanii Płaton Lebiediew i, w ślad za nim, twórca potęgi koncernu Michaił Chodorkowski. Obaj oskarżeni są o przestępstwa prywatyzacyjne. Grozi im kara do 10 lat więzienia.